Ten drugi

295 48 9
                                    

 – Nie wiem jak powinnam się do ciebie zwracać?

– Normalnie. Po imieniu – wzruszył ramionami, wyjmując z szafy świeżą koszulę.

– Po pierwsze nie wiem jak masz na imię. Po drugie czy ktoś jeszcze w firmie mówi ci per „ty"?

– Po pierwsze mam na imię Dawid. Po drugie, tylko ciebie chcę prze... pocałować, więc przestań zaprzątać sobie głowę głupstwami.

– Pocałować? – spytała z ironią. Potem zaczęła się śmiać. – Myślałam, że romanse biurowe trafiają się tylko bohaterkom telenoweli albo filmów erotycznych. A tu proszę! Dwa dni w pracy, dwóch chętnych.

– Dwóch?!

Oj, niedobrze. Znów powiedziała za dużo.

– Portier też puszczał do mnie oczko – dodała żartobliwie. Za nic nie wyda Mateusza. Z pewnością pierwsze co ten arogant by zrobił, to zwolnienie potencjalnego rywala z pracy. – Chyba, że ma taki tik?

Bez słowa podszedł bliżej. Potem pochylił się i oparł dłońmi o poręcz krzesła, tak że niemal ją na nim uwięził.

Kolejny raz patrzyła z bliska w te fascynujące oczy. Brakowało w nich ciepła, pojawił się za to, ten sam wyraz głodu, co uprzednio. Koszulę nadal miał niezapiętą i niemal drapieżny, zwierzęcy wyraz twarzy.

– Nie żartuj sobie ze mnie.

– Chciałam rozładować sytuację.

Nieznacznie próbowała się odsunąć, co skwitował pełnym politowania uśmiechem.

– Daj spokój. Widzę, kiedy kobieta ma na mnie ochotę. Lata praktyki.

– Czyżby?

– Dzieciak jeszcze z ciebie. Będzie cudownie móc cię wszystkiego nauczyć – opuszkiem palca przesunął po zaschniętych z wrażenia wargach dziewczyny. Ale właśnie to ją rozzłościło. Zarozumiały dupek!

– Nie pozwalaj sobie!

– Ja? – wyglądał na szczerze ubawionego jej reakcją.

– Tak, ty. Skąd wiesz, że to na ciebie mam ochotę? Może myślałam o kimś innym?

– Tak? Ze wzrokiem utkwionym pomiędzy moje nogi?

Zarumieniła się. Dawid zatopił spojrzenie w jej ustach. Kuszących, delikatnych. Była tak blisko, wystarczyło tylko jeszcze bardziej się pochylić. Miał pewność, że nie protestowałaby, choć z całych sił usiłowała okazać gniew.

– Kolacja dziś wieczorem? – spytał schrypniętym z emocji głosem.

– Kolacja?

– Skąd to zdziwienie?

– Bo sądzę, że to kiepski pomysł.

– Nie – uśmiechnął się drapieżnie. – To znakomity pomysł.

Nika z trudnością opanowała pokusę, by dotknąć jego twarzy. Z narastającą paniką, zastanawiała się, co powinna zrobić. Zerwać się z miejsca, odepchnąć go i uciec? A może zgodzić się na propozycję i sprawdzić czy warto?

Jednak później przypomniała sobie Mateusza. Nie, nie było warto.

– Myślę, że powinnyśmy zachować służbowy dystans – odparła z rezerwą.

– Nie sądzę. I zaraz ci udowodnię, że mam rację.

Jednak nic nie zdążył zrobić. Drzwi do gabinetu gwałtownie się otwarły i do środka wkroczył roześmiany mężczyzna.

W moim sercu, w twojej głowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz