Czy tak miało być?

291 41 6
                                    

Nie ośmieliła się powiedzieć Mateuszowi prawdy. Wolała mieć wyrzuty sumienia niż sprawić, by zgasł blask w jego oczach. Oczywiście przyjechał, choć gdy zadzwoniła leżał już w łóżku. Przywiózł ze sobą wielką pakę nachosów, dwa piwa jabłkowe i dobry humor. Siedzieli prawie do czwartej, na zmianę rozmawiając i milcząc. Potem zdrzemnęli się i obudziła się w jego ramionach. Mateusz był całkiem zwyczajny i nie budził w niej takich emocji jak Dawid. Zresztą... Zwyczajny? Nie, to nieodpowiednie słowo.

– O czym myślisz? – wymruczał wciąż nie do końca rozbudzony. – Masz taki smutny wyraz twarzy?

– O tym, że wyspaliśmy się w ciuchach, a teraz powinniśmy pójść umyć zęby. I musisz wrócić do swojego domu.

Odwrócił ją na plecy i bardzo delikatnie powiódł palcem wzdłuż linii policzka. Oczy wciąż miał zaspane, ale i poważne. Poza tym były tak intensywnie błękitne... Jak ktoś mógł mieć aż tak niebieskie oczy?

– Nie chcę – szepnął, jeszcze bardziej się pochylając. – Mogę zostać? Obiecuję, że będę grzeczny.

– To po co chcesz zostać? – odparła impulsywnie.

– Mam być niegrzeczny?

– Masz być sobą.

– Będę – pochylił się jeszcze bardziej i dotknął wargami jej ust. Ale subtelny pocałunek bardzo szybko zamienił się w bardziej namiętny. Nika oplotła jego ramiona i przymknęła oczy. Pomyślała, że Mateusz jest jak dobre grzane wino; rozgrzewał, dostarczał przyjemności i wnosił swoją obecnością niezwykłe poczucie bezpieczeństwa. Inaczej niż Dawid, który był jak szampan – od razu uderzał do głowy, a po wszystkim pozostawały jedynie wyrzuty sumienia. Powinna się otrząsnąć i trzymać z daleka od tego drugiego. Zwłaszcza jeśli naprawdę zależało jej na Mateuszu. Gdy skumulują się wszystkie kłamstwa i oszustwa, wtedy naprawdę ją zostawi. Nie mówiąc już o bólu, który mu zada.

Chłopak nagle przerwał. Uniósł głowę i wpatrywał się w zarumienioną Nikę. Coś było nie tak. Wyczuwał to, choć nie potrafił nazwać. Gdzieś tam pojawiło się dobrze znane uczucie zazdrości. Wiedział już dlaczego dziewczyna jest odrobinę zmyślona, nieobecna, jakby z kimś go porównywała.

Nie! Tym razem nie da mu wygrać. Choćby był tysiąc razy przystojniejszy i bogatszy.

Znów zaczął ją całować. Tym razem nie tak delikatnie, a coraz mocniej, bardziej władczo. Wiedział doskonale czego chce i miał zamiar to dziś zdobyć. Gdyby nie widmo Dawida, wolałby z tym poczekać. Nika zdziwiona jego nieoczekiwaną stanowczością, otworzyła szeroko oczy. I cicho jęknęła, gdy poczuła jak dłoń Mateusza zwinnie wślizgnęła się pod cienki materiał jej bielizny. Chciała zaprotestować, ale nie pozwolił na to. Jeden palec wsunął do gorącego, ale jeszcze suchego wnętrza i zaczął nim poruszać, delikatnie przy tym muskając ten najwrażliwszy punkt. Na efekt nie musiał długo czekać. O podnieceniu dziewczyny doskonale świadczyła wilgoć, która nagle zaczęła się sączyć z jej wnętrza. Przerwał pocałunek i lekko uniósł głowę. Z satysfakcją patrzył na rozkosz malującą się na jej twarzy, uchylone, nabrzmiałe od pocałunków usta, zamglone oczy. Czuł jak nieznacznie porusza biodrami, jakby chciała mu pokazać, że chce znacznie więcej.

– Mam to zrobić? – spytał schrypniętym z podniecenia szeptem.

Jęknęła, jeszcze bardziej naprężając ciało. Uznał to za odpowiedź twierdzącą. Na chwilę przerwał i podniósł się, by zdjąć koszulkę i zsunąć spodnie. Oczom Niki ukazał się duży, sterczący w pełnej erekcji członek. Mało brakowało, a spanikowałby, wycofując się i prosząc, by zostawili to na później. Ale Mateusz tym razem nie zamierzał się poddać. Pragnął tego od pierwszego spotkania, od momentu, gdy ją zobaczył. O tym, jak się będą kochać, marzył każdego dnia. I każdej nocy. Teraz położył się obok, kolejnym pocałunkiem zdusił cisnący się na jej usta sprzeciw, niemal brutalnie zaczął pieścić nabrzmiałe piersi, ocierać się swoim ciałem o jej biodra. Po chwili zarówno sukienka, jak i bielizna dziewczyny wylądowały na podłodze obok łóżka.

Miał ją w końcu nagą, tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Była przy tym gorąca, wilgotna i niesamowicie podniecona. Miał tylko nadzieję, że da radę się opanować i nie zrobi tego zbyt brutalnie. W końcu był to jej pierwszy raz...

Położył się na niej, wplatając swoje place w jej palce. Wpatrywał się w rozszerzone oczy dziewczyny, bo właśnie poczuła wciskającą się w nią nabrzmiałą męskość. Chciała zaprotestować, powiedzieć, że to za szybko, zbyt nagle, ale wtedy błękitne oczy chłopaka pociemniały. Zrozumiała, że nie przerwie, a każdy opór z jej strony znacznie bardziej go podnieca niż zniechęca.

– Mati...

– Nie! – pochylił się i czubkiem języka zaczął pieścić płatek jej ucha i skrawek szyi. A potem nagłym, szybkim ruchem wbił się w nią, aż po sam koniec. I zamarł, bo z oczu Niki popłynęły łzy, a z ust wydobył się cichy okrzyk bólu.

Poczuł żal, że to on był powodem cierpienia. Ale nadal nie zamierzał zrezygnować. Gdzieś tam majaczyło mu wspomnienie rywala i satysfakcja odczuwana z faktu, że udało mu się go ubiec, stała się również powodem frustracji. Nie tego chciał dla swego związku z Dominiką. Nie chciał, ale nie potrafił się powstrzymać. Ten natłok różnorakich uczuć, na dodatek podsycony coraz mocniejszym podnieceniem, stał się prawdziwą mieszanką wybuchową.

– Kocham cię! – wydyszał Mateusz prosto w jej ucho. – Kocham i chcę mieć do samego końca!

Wplotła jedną dłoń w kędzierzawe włosy, drugą położyła na plecach. To było cholernie przyjemne czuć jego pożądanie, ciężar ciała i mokre, pełne namiętności pocałunki. A na dodatek zaczął się poruszać, najpierw powoli, później coraz szybciej, coraz mniej panując nad własnymi emocjami.

Początkowy ból, zmienił się w przyjemność i przyjmowała każde jego pchnięcie z coraz głośniejszymi jękami i z coraz mocniej odczuwaną rozkoszą. Uniósł się na wyprostowanych ramionach i na moment przerwał, patrząc z triumfem w twarz dziewczyny. Zauważyła to, ale nie do końca zrozumiała dlaczego. A później nie miała już czasu na jakiekolwiek myśli. Mateusz opadł na nią i wbił się w jej usta. Jedną dłoń zacisnął na jędrnej piersi, drugą na zgrabnym pośladku. Poruszał w się w szalonym tempie, pragnąc jak najprędzej dotrzeć do finału. Sprawiał tym i ból, i nieziemską przyjemność. Poczuła jak całe jej ciało wibruje, drży w oczekiwaniu na zakończenie, gdy on nagle jęknął i błyskawicznie się podniósł, wysuwając się z niej. Patrzyła zafascynowana jak tryska na jej brzuch obfitym strumieniem mlecznobiałej cieczy. Potem opadł obok i wciąż głośno dysząc, przytulił się do nagiego ciała dziewczyny.

– To było cudowne – powiedziała w rozmarzeniu.

– Cudowne? Raczej mam wrażenie, że zachowałem się egoistycznie.

– Dlaczego?

– Bo nie zaczekałem na ciebie. Ale słowo! Nie mogłem tego powstrzymać. – Z uśmiechem odgarnął kosmyki z jej szyi.

– Może być jeszcze lepiej?

– Może.

– To kiedy powtórzymy? – spytała z entuzjazmem, wtulając się w ramiona chłopaka.

– Wtedy, gdy powiesz mi, że mnie kochasz.

Znieruchomiała. Jednak nie odsunęła się, tylko lekko uniosła głowę, tak, by móc spojrzeć mu prosto w oczy.

– To wielkie słowo. Ale jeśli chcesz wiedzieć, to chyba naprawdę cię kocham. I dlatego musze ci coś wyznać. A ty zadecydujesz, co będzie potem...

W moim sercu, w twojej głowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz