Rozdział 16

955 35 4
                                        

Oczami Sally

Stałam tak w kuchni spuszczonym wzrokiem studiując wzorki na moich butach podczas gdy domownicy nie mogli wyjść z szoku. Było mi głupio nie wiedziałam jak przerwać tą niezręczną sytuację. Pierwszy ocknął się chłopak z ciemnymi loczkami na głowie Harry. Zaczęli z Mike'm rozmawiać do czego włączyli się pozostali.  Byłam tak zestresowana że nie docierała do mnie ich rozmowa. Zastanawiałam się czy był to dobry pomysł aby wiedzieli. Nie chciałam niepotrzebnych pytań rozgrzebywania przeszłości a przede wszystkim nie chciałam by ktoś jeszcze sie dowiedział. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie Mike chwytając delikatnie mój podbródek i unosząc tak by nasze spojrzenia się spotkały

-Sally spójrz na mnie- poprosił Mike.  Uniosłam wzrok zerkając mimowolnie na pozostałych by ostatecznie skupić wzrok na Mike'u-nie musisz sie niczego obawiać wszyscy się cieszą że postanowiłaś się otworzyć


-Sally powiedz coś jeszcze-powiedział chłopak o imieniu Paul oczami szczeniaczka

-Paul nie naciskaj- pouczył go Will następnie zwracając się w moją stronę-Sally bardzo chcielibyśmy usłyszeć coś jeszcze ale decyzja należy do ciebie

-Prosimy- Harry podobnie jak Paul zrobił minę szczeniaczka co mnie rozczuliło mimo to moje obawy nie znikały lecz na wycofanie się było już za późno

-Mogę wody?- wychrypiałam po chwili walki z własnym głosem który długo nieużywany nie chciał współpracować przez co zaczęłam kaszleć


-Oczywiście chwilka już daje- odparł Will który był najbliżej szafki z naczyniami. Otworzył szafke wyciągając szklanke i napełniając ją wodą po czym postawił przede mną.  Uniosłam szklanke na wysokość ust i upiłam kilka łyków  czując ulge w przełyku

-Lepiej?- spytał zmartwiony Mike. Kiwnęłam głową dając znak że już lepiej- Musisz się oszczędzać nim głos w pełni wróci

-Najpierw zjedzmy pewnie jesteś głodna- zaproponował Harry z lekkim uśmiechem na co skrzywiłam się nieznacznie nie chcąc by cokolwiek zauważyli. W głowie gorączkowo poszukiwałam sposobów żeby wymigać się od jedzenia. Nie byłam głodna a zapach jedzenia przyprawiał o mdłości nie chciałam jednak by o tym wiedzieli. To była moja tarcza ochronna tak przynajmniej myślałam będąc w placówce ale tutaj mimo dobroci ze strony chłopaków nie potrafiłam sie tego pozbyć. Nagle ujrzałam przed sobą dłoń machającą mi przed twarzą i czyjeś głosy..

Adoptowana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz