Rozdział 23

472 28 2
                                        

Oczami Sally

Po kilku minutach skończyliśmy wybieranie ubrań. Wybrali dużo ubrań. Za dużo. Próbowałam protestować żeby nie kupowali wszystkiego. Nie potrzebowałam tyle ale z góry byłam na przegranej pozycji bo uparli się że to jest mi napewno potrzebne. Byłam pewna że starczy mi na wiele lat. Oczywiście nie ominęli sklepu z butami. Z niego również wyszliśmy z kilkoma torbami. Następny był sklep z bielizną do którego ku mojemu szczęściu mogłam wejść sama chłopaki mieli wejść dopiero przy płaceniu żebym czuła się komfortowo. Kolejny był z książkami i dekoracjami. Nie mogłam się na nic zdecydować bo ceny były zbyt wysokie. Dopiero pod koniec zauważyłam że wszystko co oglądałam i odłożyłam trafiło do koszyka bo chłopaki jak cień brali wszystko. I tym razem również mimo moich oporów wyszliśmy z wieloma torbami

-Chciałabyś coś jeszcze czy to za dużo na jeden dzień?- spytał Will zerkając na mnie


-Zdecydowanie za dużo- odparłam zdecydowanie

-No dobrze to nie będziemy cie już dzisiaj nimi męczyć. Możemy chyba iść jeśli coś ci będzie potrzeba powiedz a dostaniesz to-powiedział Will


-To gdzie teraz?- spytał Harry


-Może jakieś jedzonko?- spytał z nadzieją Paul. Przełknęłam nerwowo ślinę wiedząc że tym razem mi nie odpuszczą. Może uda mi się coś wymyślić żeby nie jeść. Weszliśmy do lokalu z jedzeniem. Usiedliśmy przy stoliku na końcu pomieszczenia. Chłopaki składali swoje zamówienie jednak nie obyło się bez pytania o mój wybór. Udało mi się koniec końców przekonać ich tylko do smoothie ze świeżych owoców. Na zamówienie musieliśmy poczekać kilka minut. Czekanie oraz jedzenie minęło nam na rozmowie chociaż bardziej słuchałam niż mówiłam. Po jedzeniu udaliśmy się do auta by wrócić do domu. Kiedy dojechaliśmy po uprzednim zaparkowaniu auta pomogli mi wnieść wszystkie rzeczy i wyszli zostawiając mnie w pokoju samą bym mogła rozpakować i ułożyć nowe rzeczy..

Adoptowana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz