Rozdział 22

625 39 11
                                        

Oczami Harrego

Daliśmy im czas pozwalając trwać w uścisku tak długo jak tego potrzebowali. Głównie ze względu na Sally. Widać było że choć to zwyczajny dla innych gest dla niej znaczył wiele. I mimo że był wynikiem nieporozumienia cieszyliśmy się że nastolatka się nie zamyka na nas. Mimo to czekała nas jeszcze długa droga do pełni zaufania. Wiedział to każdy z nas ale chcieliśmy jej pomóc. Tyle tylko że jeszcze nie wiedzieliśmy jak. Dlatego jak tylko się od siebie oderwali postanowiliśmy zrobić pierwszy krok. Zakupy. Tak błaha z pozoru rzecz ale dla dziewczyny był to ogromny krok do przodu. Tym samym właśnie siedzieliśmy wszyscy razem w samochodzie kierując się do naszej ulubionej galerii. Po dojechaniu na miejsce zaparkowaliśmy auto i ruszyliśmy do wejścia. Galeria była sporych rozmiarów i mieściła w sobie wiele sklepów oraz knajpek z dobrym jedzeniem. Na nas nie robiła już wrażenia ale Sally przyglądała się wszystkiemu z iskierkami w oczach


-Gdzie najpierw idziemy?- spytał Mike


-Najpierw jakieś ubrania- odparł Paul


-Chłopaki ale...- zaczęła powoli Sally cichym głosem ale nie dane jej było dokończyć


-Żadnych "ale". Rozmawialiśmy już o tym. Jesteśmy teraz rodziną. Co nasze to i twoje- przerwał jej Paul- Towarzystwo zapraszam tędy- mówiąc to chłopak złapał delikatnie jej nadgarstek i pociągnął do pierwszego sklepu z ubraniami. Chodziliśmy między półkami i wieszakami próbując coś wybrać lecz Sally po zerknięciu na ceny odmawiała za każdym razem. Dlatego Paul wpadł na pomysł wraz z Mike'm


-Wejdź do przymierzalni a my ci przyniesiemy ubrania- powiedział Mike i już dziewczyna chciała zaprotestować ale ją wyprzedził-I żadnych sprzeciwów

Nastolatka westchnęła następnie wchodząc do pierwszej przymierzalni i czekając na nich. Nie musiała długo czekać nie minęło nawet pięć minut a ci dwaj już wparowali do niej z wieloma rzeczami


-M..mam tyle przymierzyć?- spytała wyraźnie zdziwiona patrząc na nich rozszerzonymi oczami


-Nie no co ty musiałem wziąć kilka zestawów żeby zobaczyć w których kolorach najlepiej wyglądasz i dopasować rozmiar- odparł roześmiany Paul który przekładał ubrania


-Nie martw się Sally. Paul i Mike są idealni w dopasowywaniu ubrań- to tym razem powiedział Will


-Gdyby nie my chodzilibyście w starych brzydkich ubraniach- Paul wystawił w naszą stronę język na co Mike się roześmiał. Spojrzałem na dziewczyne. Zaśmiała się cicho pod nosem rozbawiona ich dziecinnym zachowaniem. Jednak czasem ich wygłupy się przydają..

Adoptowana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz