Oczami Sally
Wróciłam do swojego pokoju. Źle się czułam z tą garstką jedzenia którą wcisnęłam na siłę by tylko widzieli że cokolwiek ruszyłam. Nie byłam głodna i nie potrzebowałam jeść zresztą od dawna już nie potrafiłam. Ale oni nie musieli tego wiedzieć. To był mój mur. Mur który postawiłam już dawno temu by odciąć sie od bólu i strachu. Od strachu który wciąż we mnie był. Z drugiej jednak strony czułam sie okropnie okłamując ich. Byli dla mnie dobrzy a ja sie im tak odwdzięczałam. Byłam okropna i nie zasługiwałam na nich. Wiedziałam to a jednak chciałam tu zostać. Ciąg autodestrukcyjnych myśli zalewał mój zniszczony umysł. Nie wytrzymałam. Nie dałam rady. Chwyciłam małe pudełeczko. Otworzyłam je i chwyciłam za mały przedmiot wewnątrz. Moja mała przyjaciółka ale i narzędzie zostawiające na moim ciele wiele blizn. Żyletka. Nie zastanawiając sie dłużej przeszłam do łazienki w dłoni wciąż dzierżąc kawałek metalu. Podwinęłam rękaw ciemnego swetra odsłaniając ręke ozdobioną licznymi bliznami. Już miałam zrobić kolejne cięcie gdy ktoś zapukał w drzwi. Odruchowo obciągnęłam rękaw wyrzucając żyletkę w kąt kosza. Otworzyłam niepewnie drzwi łazienki dostrzegając Mike'a siedzącego na moim łóżku. Podeszłam bliżej siadając na fotelu. Mimo to nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Trawiło mnie poczucie winy bo niewiele brakowało a nakryłby mnie co nie powinno mieć miejsca. Nie odzywałam się czekając co chce mi powiedzieć.
-Sally wszystko w porządku?-spytał bacznie mnie obserwując. Początkowo na potwierdzenie skinęłam głową ale przypomniałam sobie że już odzywałam sie w ich obecności więc odparłam krótko
-Tak
-Dlaczego uciekłaś na górę?- spytał dalej nie spuszczając ze mnie wzroku. Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie dlatego wzruszyłam tylko ramionami i dodałam cicho
-Nie wiem- chłopak westchnął na moją odpowiedź i delikatnie złapał moją dłoń w swoją na co zamarłam
-Sally spójrz na mnie -zaczął. Niepewnie uniosłam wzrok spotykając się z jego tęczówkami-Boisz się nas?
-Nie- odparłam pewnie tego będąc akurat pewna. Po jego reakcji widziałam ulgę
-Teraz jesteśmy rodziną a to twój dom nie musisz się izolować- mówił spokojnie gładząc wierzch mojej dłoni
-N...nie chciałam przeszkadzać- wyjąkałam cicho. Nastała chwila ciszy po czym poczułam obejmujące mnie ramiona. Alarm w mojej głowie wył wzywając do ucieczki
-Ty nigdy nie będziesz przeszkadzać jesteś naszą siostrzyczką i zawsze możesz do nas przyjść nawet w nocy- Mike wypuścił mnie z objęć chwytając za dłoń- Chodźmy
Idąc razem dotarliśmy na dół gdzie chłopaki razem siedząc oglądali film. Gdy tylko nas zobaczyli wyłączyli program robiąc nam miejsce
-Sally fajnie że do nas dołączyłaś- ucieszył sie Paul. Mimowolnie kącik moich ust drgnął do góry
-Na co masz ochotę?- spytał Will. Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc tylko wzruszyłam ramionami bawiąc sie nerwowo palcami
-To ja mam pomysł- zaproponował Harry. Zaciekawiona spojrzałam w jego kierunku czekając aż rozwinie myśl
-Co masz na myśli Harry?- spytał Will
-Zagrajmy w pytania żeby się lepiej poznać- wypalił zadowolony Harry.Miałam wątpliwości czy to dobry pomysł. Jednak nie chciałam gasić entuzjazmu chłopaka
-Co ty na to Sally?- spytał Mike. Po chwili namysłu postanowiłam spróbować
-Możemy spróbować - powiedziałam nieśmiało
-Sally ty pierwsza pytaj- odparł Paul a ja nie wiedziałam o co pytać żeby ich nie zdenerwować
CZYTASZ
Adoptowana
ActionNastoletnia Sally naznaczona traumatycznym dzieciństwem trafia do domu dziecka z nadzieją na lepsze jutro. Los sprawia jednak że dziewczyna trafia z deszczu pod rynne za sprawą dyrektora placówki który obrał sobie nastolatkę za cel każdego dnia zami...