~ 9 ~

101 8 8
                                    

Siedzieliśmy na kanapie i puściłem jakąś komedie. Chciałem się trochę pośmiać i zapomnieć o zmartwieniach. Trochę pomógł mi w tym Hakuryuu. Jego słowa dały mi bardzo dużo wsparcia. Jest po prostu cudowny. Nie wiem co bym bez niego zrobił.

Oparłem głowę o ramię chłopaka. Popatrzył się na mnie, ale nic nie mówi, po prostu odwrócił się oglądając dalej telewizję. Naprawdę czuję się przy nim bezpieczny. Poczułem, że jestem tak zmęczony tym wszystkim co się ostatnio dzieje, że odpłynąłem w krainę Morfeusza.

Obudziłem się po godzinie? Dwóch? Hakuryuu już ze mną nie było. Przeraziłem się. Poszedłem sprawdzić czy nie ma go w kuchni, ale była tylko kartka od Johna że poszli gdzieś z pozostałymi. Postanowiłem sprawdzić czy nie ma u mnie w pokoju. Nie ma. Została mi łazienka. Nie ma... Serce zaczęło mi bić szybciej, jakby miało mi zaraz wyskoczyć. A co jeśli coś mu się stało? Co jeśli to przeze mnie? Przez to, że powiedziałem mu o nieznajomym. Co jak już go nigdy nie zobaczę? Byłem przerażony. Oparłem się o ścianę i zsunąłem się po niej. Jezu co zrobić co zrobić. Wyjąłem telefon. Włączyłem go. Chciałem do niego dzwonić, gdy nagle. "Masz 1. nową wiadomość"

Nieznajomy: Nie panikuj tak. Sprawdź garaż.

O nie, błagam niech on będzie cały i zdrowy. Pobiegłem ile sił w nogach do garażu. Otworzyłem drzwi i wpadłem na kogoś. Serce podeszło mi do gardła. Ale poczułem znany mi zapach perfum. Doskonale go znam. Był to Hakuryuu. Spojrzałem lekko do góry, faktycznie był to on. Przytuliłem się lekko do chłopaka bez słowa.

- Co się stało stary? - spytał lekko przejęty moim zachowaniem.

- Martwiłem się, że coś Ci się stało... - odparłem, rozluźniając ucisk.

- A czemu by mi miało coś się stać? - zaśmiał się cicho.

- Obudziłem się, a Ciebie nie było. Szukałem i nie umiałem znaleźć, gdy nagle dostałem SMS'A. - pokazałem mu ekran z wiadomością. - Bałem się, że coś Ci zrobił. - powiedziałem o czym poczułem że zeszkliły mi się oczy.

- Jestem tu, spokojnie szukałem tylko czegoś do picia, a wiem że często trzymacie w garażu. Chodźmy do pokoju. - powiedział i skierowaliśmy się do pokoju. - Teraz ja wybieram film. - uśmiechnął się szyderczo.

Przytaknąłem, nie obchodziło mnie już kompletnie nic. Chciałem czuć się bezpiecznie nic innego. Puścił Deadpool'a. Znów położyłem głowę na jego ramieniu i oglądałem. Usłyszałem dzwonek w drzwiach. Pomyślałem, że to kuzyni wrócili już z spaceru. Wstałem i podszedłem do drzwi. Nikogo tam nie było gdy je otworzyłem, jedynie na wycieraczce leżała tylko koperta. Niebyła zaadresowana, ani nic. Totalnie nie wiedziałem co może w niej być. Może to jakaś pomyłka. W sumie moje życie to zagadka. Mam już tego dosyć. Zamknąłem drzwi, przekręciłem zamek i poszedłem do Hakuryuu.

- Kto to był? - spytał.

- Nikt.

- Pytam, kto to był? - powtórzył lekko oburzony moją odpowiedzią.

- Nikt. Tylko to leżało na wycieraczce. - odparłem i otworzyłem kopertę. - Sprawdź co w niej jest trochę się obawiam.

Hakuryuu wziął kopertę z moich rąk. Obejrzał dokładnie z dwóch stron, po czym postanowił w końcu ją otworzyć.

- Czytaj na głos. - powiedziałem.

- Najpierw sam sprawdzę co tam jest napisane.

Wyciągnął kartkę i zaczął czytać. Nie wiem czy tak długo czytał, czy analizował każde słowo po kolei żeby zobaczyć czy na pewno dobrze to zrozumiał, ale trwało to dość długo.

- Powiedzm mi już co tam jest. - odparłem zniecierpliwiony i zestresowany.

Hakuryuu odwrócił kartkę w moją stronę i pokazał co jest napisane, to były tylko trzy wyrazy.

Masz ostatni dzień.

***

💐💕Od autorki💕💐

Wiem trochę krótki ten rozdział, ale uczę się na pracę klasową z gegry, sprawdzianu z matmy i opisu twórczego z polskiego, więc mam mniej takiej jakby motywacji do pisania, ale dla Was już dziś coś wrzucę🫶 Przypominam o piciu wody lub czegokolwiek innego </3.
Miłego dnia/wieczoru/nocy💋

A ty, to kto?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz