~ 11 ~

93 9 11
                                    

Wszedłem w głąb domu. Panował totalny chaos. Poduszki które leżały na sofie porzucane, pełno jakiś rzeczy na stole, które powinny stać na półce koło laptopa. W kuchni zaś wszystkie szafki pootwierane, a na zmywarce koszyk i listy, które były wcześniej na lodówce. W moim pokoju czysto, tak jak było. Pokój Yuuichiego pusty, jednak w nim też był bałagan z nikąd. Materac ściągnięty z łóżka, wszystkie szuflady otwarte, szafa otwarta na oścież, a co najdziwniejsze, drzwi balkonowe również były otwarte... Wszystko wyglądało jakby ktoś czegoś szukał. Najgorsze jest to, że to nie mógł być nikt z mojego kuzynostwa.... Nikt z nich nie zostawiłby takiego bałaganu. W myślach modliłem się, aby to wszystko okazało się snem, ale to wszystko było na jawie.

Podszedłem do Hakuryuu, aby nie stać tak sam z mymi myślami. Potrzebowałem jakieś otuchy, bezpieczeństwa oraz poczucia, że ktoś ze mną jest. On bez żadnego słowa tylko mnie przytulił, trzymając jedną rękę na moich plecach, a drugą smyrał mnie po włosach. Nie pytał o nic, wiedział że również nie wiem co tu się wydarzyło. Nie chciał mnie dręczyć, za to uwielbiałem go najbardziej. Wiedział kiedy jakie dobrać słowa, ale też doskonale wiedział, kiedy po prostu nie mówić nic i być obok mnie.

W końcu Hakuryuu zaproponował żebyśmy poszli do mojego pokoju. Po chwili tak też zrobiliśmy. Położyłem się na łóżku patrząc w sufit, a on usiadł koło mnie. Położyłem swoją głowę na jego kolanach, naprawdę byłem tak przerażony, że musiałem być koło kogoś bliskiego. Bicie mojego serca nie ulegało zmianie, po chwili postanowiłem przerwać ciszę pytaniem.

- Jak myślisz, co tu się stało? - podniosłem głowę i spojrzałem w jego oczy, był spokojny, albo udawał żebym się nie martwił.

- Wygląda to tak jakby ktoś czegoś szukał. Podejrzewam że mogli być to Twoi kuzynowie, bo kto inny?

- To nie mogli być oni, oni by w życiu nie zostawili po sobie takiego bałaganu. Poza tym wiedzą zazwyczaj gdzie co trzymają i chowają jak przyjeżdżają. Sądzę że nie przeszukiwali by całego mieszkania, tylko jeden pokój. Ale zastanawia mnie jedno.. Dlaczego tylko mój pokój został czysty?

- Nie wiem, naprawdę nie wiem, nie rozumiem już nic z tego. Ale jestem przy Tobie, drzwi zamknąłem na klucz i nie zostawię Cię samego. Może zadzwoń do Yuuichiego?

- Oh tak to dobry pomysł, przez te nerwy nigdy bym na to nie wpadł.

Pierwszy sygnał. Nic.

Drugi sygnał. Nic

Trzeci...

- Słucham?

- Halo Yuuchi.

- Nie, nie Yuuchi, Yuuchi jest zajęty, kto mówi?

- Jego brat, przepraszam gdzie on jest?

- Aktualnie ma operacje, przepraszam również nie mam zbytnio czasu aby rozmawiać. Do widzenia.

Nie zdążyłem odpowiedzieć, a już usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia. Było to dość dziwne. Czemu nie oddzwonił czy nie napisał, a teraz dowiaduję się że ma operacje... Czemu to wszystko przemilczał. Coś mi nie pasowało. Gdyby naprawdę miał operację, wiedziałbym o tym pierwszy, tak jak zawsze. Na pewno nie był to fakt, który mógłby przede mną ukrywać. Eh... Pieprzę już dzisiaj wszystko, nie mam już siły na to. Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu, pomyślałem że to Yuuichi. Jednak grubo się pomyliłam.

Nieznajomy: Już niedługo dowiesz się kim jestem kochany :*

Po tej wiadomości od razu powiedziałem wszystko Hakuryuu. Na to Hakuryuu zabrał mój telefon i odpisał mu.

Ja: Odpierdol się od niego w końcu, nie masz co robić?! Zajmij się swoim życiem, a jego zostaw w spokoju. Tak Cię to wszystko bawi? Może powiesz ty, to kto pojebie.

Nieznajomy: Nie ładnie się zwracasz, nie ładnie. Ktoś może tego gorzko pożałować... Może pomyśl kto na tym ucierpi bardziej :*

Hakuryuu wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Zawsze w takich sytuacjach jego noga szybko "latała" z góry do dołu. Tak było tym razem. Nie chce być w skórze tego kogoś, gdy Hakuryuu dowie się kim jest. Co jak co, ale nigdy nie pozwoli skrzywdzić mnie i Shuu, ani fizycznie jak i psychicznie. Hakuryuu nie pokazywał mi dalszej rozmowy.

- Zbieraj się do spania stary, późno już. Ja też zraz pójdę, jeszcze tylko muszę zsiąść prysznic i się kładę. Dasz mi jakiś koc do spania?

- Em Hakuryuu to gdzie ty zamierzasz spać?

- No w salonie, a gdzie? - powiedział jakby to było logiczne. Ale dla mnie nie było. Nie mogę zostać sam, nawet na chwilę, to dość dziwne ale bardzo się boje.

- Nooo... Tuu... Na materacu czy coś. - odparłem, lekko się jąkając.

- Na Twoją prośbę, nie ma problemu. Idę wziąć prysznic i zaraz wrócę.

- To ja za ten czas pójdę zrobić kolację.

Skiwnął głową i wyszedł, ja zaś poszedłem za nim, ale skierowałem się na dół do kuchni. Ogarnąłem co nie co, pozamykałem szafki i poukładałem rzeczy na miejscu. Wyjąłem toster, chleb tostowy, ser i ketchup. Wstawiłem również wodę na herbatę. Przygotowałem wszystko i poszedłem do pokoju. Ciężko szło mi się z nową kubkami herbaty i dużym talerzem tostów, jednak nie chciałem chodzić dwa razy. Gdy doszedłem z powrotem do pokoju odłożyłem to na biurku.

Podszedłem do szafy i wyjąłem jakieś losowe ubrania nocne dla siebie i Hakuryuu, do spania. Skierowałem się do drugiej łazienki. Wziąłem szybki prysznic i się przebrałem. Mimo wszystko zrobiłem to szybciej niż Hakuryuu. Ale co się dziwić, w domu ma tylko prysznic to musi się na siedzieć w wannie. Usiadłem na łóżku i miałem już brać jednego z tostów, gdy nagle wszedł on...

***

💐💕Od autorki💕💐
Jak myślicie kto mógł wejść do pokoju Kyousuke?
Możecie zgadywać😘
A ja zostawiam Was narazie w niewiedzy (🤫🧏‍♀️)

A ty, to kto?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz