~ 10 ~

96 8 5
                                    

Nic z tego nie rozumiałem, co to mogło oznaczać. Masz ostatni dzień. Zalatuje mi trochę jakby groźbą, podstępem? A czy to aby napewno do mnie? Może to w ogóle jakaś totalna pomyłka. Albo jakiś głupi żart. Tak... Oby to był tylko i wyłącznie głupi żart. Nawet jeśli, to co może się stać po tym jednym dniu. Raczej nie powinno nic. Przecież nikt mnie nie zabije, prawda? No oczywiście że nie, to nie jest w ogóle możliwe. Może iść z tym na policję? Nie no to jest głupi pomysł, nawet by się tym nie przejęli. Może powiem Yuuichiemu. No właśnie dawno u niego nie byłem.

Wyjąłem komórkę i postanowiłem do niego zadzwonić.

Pierwszy sygnał, nic.

Drugi sygnał, nic.

Trzeci sygnał, nic.

Czwart sygnał...

- Halo Yuuichi?

- Przepraszamy, wybrany numer jest poza zasięgiem, proszę spróbować ponownie później.

Może ma operacje... Ale nie, przecież ostatnio był na operacji i do końca tego miesiąca nie miał już mieć żadnej. A może jednak jeszcze musieli zrobić jakieś operacje? Nie wiem...

Miałem tysiące myśli w głowie. Nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie, co mam robić. Z tych myśli zapomniałem, że koło mnie siedzi Hakuryuu.

- Co się dzieje stary, nad czym ty tak myślisz? - zapytał.

- Hakuryuu nic z tego nie rozumiem. Najpierw dziwne wiadomości od jakiegoś typa z chatu, teraz ta kartka na wycieczce pod drzwiami. Chciałbym myśleć że to głupi żart, ale nie potrafię. Do tego Yuuchi, nie odbiera. Nie byłem u niego dawno, przez naukę i nie wiem co się z nim dzieje. Zaczynam się martwić że z nim nie jest w porządku. Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera. Nie wiem co myśleć, co robić...

- Spokojnie jestem przy Tobie, nic Ci się nie stanie. Będę Ciebie wspierać.

- Boje się Hakuryuu, może mógłbyś zostać u mnie na noc? - spytałem przejęty tym wszystkim.

- Oczywiście, książki i zeszyty mam w szkolnej szafce, więc bez problemu, ale gorzej z ubraniami. Będę musiał pojechać do domu po rzeczy na zmianę. Jedziesz ze mną?

Skiwnąłem głową, więc Hakuryuu poszedł ubrać buty, a ja ruszyłem tuż za nim. W samochodzie panowała cisza. Podłączyłem telefon do radia i puściłem "Young Leosia - Przester" oraz zacząłem swój, jakże wspaniały wokal. (Piosenka dedykowana dla mojej przyjaciółki😍)

- Lubię jak śpiewasz, pomimo że czasem Twój fałsz jest nie do wytrzymania, to chociaż widzę, jak bardzo szczęśliwy wtedy jesteś. - powiedział Hakuryuu.

- Spadaj głąbie, bo zacznę fałszować jeszcze bardziej. - powiedziałem i pokazałem mu język.

- Widziałem to. - zaśmiał się, myślałem że nie widział, ponieważ patrzył na drogę.

Byliśmy już u niego. Wprowadził się do niedużej kawalerki z Shuu. Nawet przytulnie było. Poszedł do pokoju i zaczął pakować rzeczy. Ja w tym czasie rozejrzałem się pod domu, było dość ładnie. W którymś momencie coś, a raczej ktoś zaszedł mnie od tyłu i zakrył mi ręką usta. Dostałem ataku paniki. Nie wiedziałem co robić.

- Hej Tsurugi, jak dobrze Cię widzieć! - krzyknął Shuu. Zeszły ze mnie nerwy, jednakże serce dalej mi kołotało. Przez te wszystkie ostatnie wydarzenia, byłem dość przewrażliwiony.

- Ale mnie przestraszyłeś, jacie. - odpowiedziałem i odwróciłem się do niego.

Porozmawialiśmy, opowiedział mi, że strasznie źle się czuł. Ja jemu opowiedziałem co ciekawego w szkole, o mojej karze, o tym jak Tenma mnie wystraszył, o tym jak zwykle przystojny chłop okazał się być palantem. Gdzie miałem na myśli Oliviera. Jednak nic nie wspomniałem o wiadomościach, ani o kopercie z wiadomością, nie chciałem go stresować, gdzie i tak źle się czuje. Po chwili przyszedł do nas Hakuryy.

- Gotowy? - zapytałem i lekko się uśmiechąłem.

- Ależ oczywiście. Powiedział i otworzył drzwi wyjściowe. Pożegnałem się z Shuu i wyszedłem z domu, a tuż z mną mój przyjaciel.

Wysiedliśmy z auta, otworzyłem drzwi do domu, jednak coś było nie tak...

***

💐💕Od autorki 💕💐
W sumie nie wiem zbytnio co tutaj napisać, ponieważ jak wiecie jestem bardzo ucieszona że dużej ilości osób, ta książka się podoba💕i jedynie chcę przypomnieć o piciu wody hah </3

A ty, to kto?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz