Ciągle toczę z tobą walki,
Tyś odpita jak od kalki.
I co jakiś czas przychodzisz,
I od pleców mnie zachodzisz.
Nie wiem, co mam zrobić z tobą.
Boję mówić się osobom.
Oni mnie nie zrozumieją,
Nawet raczej mnie wyśmieją.
Też nie pójdę ja po pomoc,
Nie ważne, czy mam zatonąć.
Na okręcie jestem sam.
Jak ja już to dobrze znam.
Walkę prowadzę ze strachem,
On jest bardzo mym obciachem.
Jak chcę się wygadać z tego,
To wbijacie miecz w me ego.
Patrząc nań z politowaniem,
Wojownik to ma zadanie.
Bo on walczy, no, wojence,
A ja mam tak czyste ręce.
Nikt nie pyta o nic cię,
A ty nie otwierasz się.
I tak chodzisz, egzystujesz,
W myślach Grunwald i wojujesz.
Chciałbym ja być tak jak Mieszko,
Niech w emocjach mych zamieszko.
Niech kieruje moją głową,
Może nawet moją mową.
Lecz ja już tak nie mam siły,
Nie wygram tej wojny, miły.
CZYTASZ
Z tarczą albo na niej
PoesiaKażdy z nas codziennie staje na różnych frontach niektóre z tych bitew są widoczne, inne toczą się w ukryciu. W tych wierszach odkryjemy, jak każdy z nas, niczym wojownik, mierzy się z wyzwaniami życia, zarówno tymi wielkimi, jak i małymi. Czasem od...