Pauline była przerażona. Jej najlepsza przyjaciółka a zarazem kuzynka była martwa. Dodatkowo ktoś jej groził. I umarła dziewczyna jej innej przyjaciółki. O nie! Nagle przyszedł Mattheo.
- Co ty zrobiłaś? - zapytał
- Co ja zrobiłam? - zapytała zirytowana Pauline - Wiem że to ty!!!!
Pauline mogła wyglądać na despertkę bo wsumie to podejrzewała Toma Ridla ale już nic jej nie zostało więc stwierdziła że sobie porzuca oskarżeniami na prawo i lewo.
- Nie masz dowodów - powiedział Mattheo
Chwila czy on właśnie potwierdził że to on ich zabił? Musiała dalej grać w tą grę
- Czemu im to zrobiłeś? - zapytała i zaczęła płakać
- Csiii kochanie nie płacz. Oni są tutaj - powiedział pokazując na siebie i się zbliżając. Wyglądał trochę jak psychopata
- Nie, spierdalaj! - krzyknęła
- Ich ciała nie żyją ale ich dusze są ze mną. Czerpie z nich siłę i moc - wytłumaczył Mattheo
- To ty zabijasz dzieci bazyliszkiem? - zapytała Pauline
- Nie to Tom Riddle. To on jest Dziedzicem - powiedział Mattheo
- Wiedziałam! - krzyknęła Pauline
- Nie szukaj bazyliszka bo mozesz umrzeć - ostrzegł Mattheo - A nie mogę pozwolić żebyś umarła. Jesteś mi zbyt potrzebna
- Spierdalaj - powiedziała Pauline
- Rób i mów co chcesz ale to i tak ja zawsze wygram. Nie ważne co zrobisz będziesz mojom żoną - powiedział Mattheo
- Zdupcaj. Lepiej mi powiedz jak Tom Ridle używa bazyliszka - powiedziała Pauline
- Ma talent. Umie mówić w mowie węży. - powiedział Mattheo
"Hmm ja też umiem bo mnie nauczył. Może mogę to wykorzystać" pomyślała Pauline
- Ok musze iść. Pa. - powiedziała Pauline
- Pa - powiedział Mattheo