*16

155 19 1
                                    

Eda unosiła się w powietrzu. Zawisła trzy metry nad niebem. Kiedy patrzyła w lustro nie poznawała samej siebie. Uśmiech nie chodził jej z twarzy. Jej oczy błyszczały a twarz promieniała. Nie bała się już przyznać przed samą sobą, że jest szczęśliwa. Powodem jej świetnego samopoczucia był Serkan. Uśmiechnęła się na samą myśl o nim. Zakładając cielistą bieliznę przegryzła delikatnie wargę widząc na swoich udach, pośladkach i piersiach ślady jego ust. Uwielbiał ją oznaczać. Na swoim ciele nosiła dowody jego temperamentu. W łóżku Serkan był zwierzęciem. Wystarczył jej jeden dotyk by stracił kontrolę. W biurze był niewzruszony. Trudno było wyprowadzić go z równowagi. Przy niej tracił hamulce. Eda miała nad nim władzę i uwielbiała to. Słysząc dzwonek do drzwi założyła szlafrok i ruszyła by je otworzyć. Wstrzymała oddech widząc Serkana w czarnym idealnie skrojonym garniturze. 

- Jeszcze nie gotowa? - zapytał składając na jej ustach delikatny pocałunek 

- Potrzebuję Twojej pomocy w sypialni - powiedziała ciągnąc go za rękę 

- Och kotku obawiam się, że jeśli tam wejdziemy spóźnimy się na pewno - powiedział klepiąc jej pośladek 

- Serkan!!! - zawołała z uśmiechem - Nie mamy czasu. Myślałam, że po wczorajszej nocy i dzisiejszym poranku będziesz miał mnie dosyć

- Ciebie nigdy nie będę miał dosyć. Jesteś uzależniająca - powiedział rozwiązując jej szlafrok 

Eda uśmiechnęła się i musnęła jego usta. Mimo ogromnej ochoty wiedziała, że nie mają na to czasu. Nie mogli spóźnić się na otwarcie hotelu. To wielki dzień nie tylko dla nich, ale też dla całego ArtLife. Zwieńczenie ich sześciomiesięcznej pracy. Eda wyswobodziła się z uścisku Serkan i podeszła do łóżka. Zdjęła szlafrok i nasunęła na swoje ciało sukienkę. Czuła na swojej szyi gorący oddech Serkana. Kiedy dotknął jej nagich pleców jej ciało przeszył prąd. Zawsze tak na niego reagowała. Jej ciało poddawało się jego dotykowi, uwalniając falę przyjemności. Serkan promieniował ją wzrokiem patrząc na jej odbicie w lustrze. 

- Celowo wybrałaś taką sukienkę. Masz zamiar kusić mnie i doprowadzać do szału przez cały wieczór. Jesteś diablicą w przebraniu Edo Yildiz. Obiecaj mi, że gdy ten wieczór dobiegnie końca  będę mógł zdjąć z Ciebie te przeklętą sukienkę- wymruczał 

- Po powrocie jestem cała twoja Serkanie Bolat. Myślisz, że mi będzie łatwo trzymać ręce przy sobie? Jesteś bardzo seksowny, zwłaszcza że wiem co ukrywasz pod tym garniturem - oblizała usta 

- Eda... Na prawdę robisz wszystko żebyśmy stąd nie wyszli. Nie odchodź zbyt daleko. Nie chcę żeby rzucili się na Ciebie jak stado wilków. Będę musiał wyraźnie zaznaczyć swoje terytorium - ostrzegł 

- Ślady Twoich zębów i ust na moich udach, piersiach i szyi są wystarczającym sygnałem na to, że jestem niedostępna. Nikt nie zwróci na mnie uwagi, skradniesz całe show  - uśmiechnęła się

Widząc tłum reporterów Eda westchnęła głośno. Wiedziała, że to będzie wielkie wydarzenie, ale ilość zaproszonych gości i prasy ją zaskoczyła. Otoczona blaskiem fleszy nie czuła się komfortowo. Cieszyła się, że Serkan jest tuż obok. Stojąc w tłumie obserwowała Serkana, który rozmawiał z panem Fikretem. Widziała wygłodniałe spojrzenia, pełne pożądania kierowane w stronę Serkana. Poczuła ukucie zazdrości wymierzone wprost w jej serce. Wiedziała, że nie ma powodów, ale jej niepewność do samej siebie była silniejsza. Sięgnęła po kieliszek szampana zamaczając w nim usta. Czując na sobie wzrok wszystkich wokół wymknęła się do toalety. Potrzebowała chwili oddechu od wścibskich spojrzeń. 

Serkan skanował wzrokiem całą salę w poszukiwaniu Edy. Chciał, żeby była blisko. Potrzebował jej. Kiedy dostrzegł ją na końcu sali poczuł ogromną ulgę. Z niewinnym uśmiechem na twarzy zmierzała w jego kierunku. Nie potrafił oderwać od niej wzroku. Była najjaśniejszą gwiazdą tego wieczoru. Gdy stanęła obok poczuł spokój i radość wypełniającą jego ciało. 

- Serkanowi już podziękowałem. Chcę osobiście podziękować za wszystko, co pani zrobiła byśmy mogli cieszyć oczy tak wspaniałym widokiem. Wiem ile pracy to wymagało. Dziękuję za serce, które pani włożyła w ten projekt. Mam nadzieję, że będziemy mogli kontynuować tak wspaniale rozpoczętą współpracę. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego zespołu. Dziękuję wam serdecznie - powiedział ściskając dłoń Edy i Serkana 

- Proszę nie dziękować. Ten projekt był wyjątkowy. Wymagający, ale przyniósł mi wiele więcej niż mogłam sobie wymarzyć. Niezmiernie mi miło, że spełniłam Państwa oczekiwania - uśmiechnęła się Eda 

- Piękna, zdolna i w dodatku skromna. Nie wiem jakim cudem miałeś takie szczęście, ale proszę uważać panie Serkanie. Taka kobieta to skarb - uśmiechnął się Fikret

- Jedna na milion - przyznał 

- Mogę porwać pana na kilak minut? Mój serdeczny przyjaciel chciałby pana poznać. Przepraszam najmocniej - zwrócił się do Edy 

Eda uśmiechnęła się i przytaknęła głową. Wieczór był przytłaczający. Widząc, że dziennikarze zniknęli skorzystała z okazji i wyszła na zewnątrz. Trzymając sukienkę w dłoniach spacerowała alejkami, które sama zaprojektowała. Z dala od natrętnych spojrzeń i niepohamowanych komentarzy napawała się zapachem kwiatów i krzewów. Zieleń ją uspokajała. Marzyła by kiedyś móc stworzyć ogród marzeń w swoich własnym domu. Stworzyć miejsce, w którym jej dzieci będą mogły się bawić. Azyl dla siebie i swojej rodziny. Myśląc o marzeniach w jej głowie pojawiał się obraz Serkana. Uśmiechnęła się szeroko i pokręciła głową z niedowierzaniem. Byli razem trzy miesiące a ona już wyobrażała sobie Serkana w roli ojca jej dzieci. Nawet nie wyjawiła mu co do niego czuje. Prawda była taka, że Eda kochała go do szaleństwa, ale się bała. Nie wiedziała, czy Serkan jest gotowy na to by usłyszeć jak ważny dla niej jest i jak wiele dla niej znaczy. Nie chciała psuć tego, co zbudowali. Nie potrzebowała deklaracji. Wystarczył Serkan. 

Kiedy zobaczył ją skapaną w blasku księżyca serce zwolniło swój rytm, by za chwilę wpaść w szalone tempo. Słyszał w swoich uszach jego głośne bicie. Mógłby patrzeć na nią godzinami. Była jak wróżka, anioł wyłaniający się z ciemności. Kiedy nie mógł znaleźć jej w środku wiedział, że ukrywa się w królestwie flory. Była najpiękniejsza istotą stąpającą po ziemi. W chwili, w której spojrzał jej głęboko w oczy wiedział, że to nie będzie zwykła znajomość. Nie przewidział jednak jak wielką niespodziankę szykuje mu los. Eda była lekarstwem na samotność, bezsenne noce, na żal i smutek. Jej uroda nie miała sobie równych. Jej uśmiech był jak tchnienie wiosny. Głos jak delikatny letni deszcz. A śmiech jak śpiew aniołów. W ciszy nocy usłyszał głośne wyznanie swojego serca. Wolnego, zakochanego serca. 

- Wszystko dobrze?  - zapytał otulając ją ramionami

- Tak. Chciałam tylko odetchnąć. To był długi intensywny wieczór - powiedziała zatapiając się w jego ramionach 

- Możemy wracać. To była długa noc - powiedział 

- Pan Fikret będzie niepocieszony jeśli nagle znikniemy. To dla was ważny wieczór - powiedziała 

- Nie martw się. Pożegnałem się już z Fikretem. Wie, że jutro wracamy. Poza tym mogłem całkiem przypadkiem, zupełnie nieświadomie powiedzieć że mam bardzo nieprzyzwoite plany względem pewnej piękności. Poza tym obiecałaś mi coś - uśmiechnął się 

- Serkan! Jesteś szalony - uśmiechnęła się 

- Oszalałem na Twoim punkcie i to twoja sprawka - powiedział 

- Wracajmy - wyszeptała Eda 

- Wracajmy - wyszeptała Eda 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Beautiful MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz