Obudziło mnie szturchanie. Otworzyłam lekko oczy. Nademną stał Tony.
-Wstajesz? Jedziemy wszyscy di miasta.
-Już wstaje.
I wyszedł. Podążyłam za nim, opuszczając pokój ulubionego brata, i kierując się do swojego.
Ubrałam się w to:Zeszłam na dół gdzie reszta już czekała. Vincent oczywiście zeskanował moje ubranie ale nie miał się do czego przyczepić.
-Pięknie wyglądasz młoda.-odezwał się Shane
Posłałam mu miły uśmiech. Każdy z chłopców miał ubrane czarne spodenki do kolan. Święta trójca miała też białe t-shirty, Will czarny t-shirt, a Vincent czarną lekką koszulę z krótkim rękawem. Hailie miała na sobie żółtą, obcisłą sukienke do połowy uda. Wyglądała pięknie, ale myśle, że moi nadopiekuńczy bracia już zdążyli zrobić o to afere.
Doszliśmy do dwóch helikopterów. W jednym siedziałam ja i święta trójca, a w drugim dwójka najstarszych i siostra.
Dolecieliśmy dosyć szybko. Po wylądowaniu wyskoczyłam i poszłam do Willa.
-Jak tam było, piękna?
-Nawet dobrze, kochan latać helikopterami.Poszłam do Tony'ego, ponieważ zawsze jak byliśmy w mieście, trzymałam się właśnie jego.
Wzięłam go za ręke i poszliśmy.Weszliśmy w ulicę z drogimi sklepami. Szliśmy i oglądaliśmy. W pewnym momencie orzez przypadek trąciłam ramieniem jakiegoś typa.
Zatrzymał się, a my nie.
-Uważaj jak łazisz dziewucho!-warknął 'groźnie'
Każdy z mojego rodzeństwa zaczął patrzeć co zaraz sie stanie.
-To ty patrz jak chodzisz jełopie.
Powiedziałam mu.
Ruszył w moją stronę, podniósł pięść i już się zamachiwał, ale ja kopnełam go w krocze.
Zwinął się z bólu, a ja podeszłam do niego i stanełam mu tam jeszcze jedną nogą, i poszliśmy dalej.
Hailie patrzyła się na mnie jakby ducha zobaczyła.~
Po jakiejś godzinie Shane oczywiście zgłodniał. Do najbliższej takiej lepszej restauracji mieliśmy kilometr więc szliśmy powoli.
W tym czasie poprosiłam braci, żebyśmy weszli do drogiego sklepu z ubraniami. Chodziłam z cała gromadą pomiędzy wieszakami pełnych ubrań. Zauważyłam jedną koszulkę. Podeszłam do niej
-Wezme ją, może Dylan zmądrzeje.
-Nie pozwalaj sobie- syknął środkowy brat.
-A co jak pozwole?-nikt nie odpowiedział, bo nikt nie zdążył- biore ją.Poszliśmy do kasy. Vincent zapłacił swoją ekskluzywną kartą. Mogłam swoją, ale nie wziełam jej.
Wyszliśmy i dalej podążaliśmy aby coś zjeść. W połowie drogi Hailie nagle zasłabła. Wszyscy obok zatrzymali nas i okrążyli, każdy z braci był zajęty siostrą, więc zajełam się odganianiem tłumu. Widziała , że ktoś robi zdjęcie.
-Wszyscy sie rozejść!!- wydarłam się.- jeszcze jedno!- popatrzyli się na mnie- jeżeli ktoś udostępni jakieś zdjęcie lub film, komu kolwiek, zostanie zniszczony. Przezemnie i moje rodzeństwo, zrozumiano?! A teraz wynocha!
-Nieźle dziewczynko- odezwał się Dylan.
Dołączyłam do nich.
-Hailie, kiedy ostatni raz coś jadłaś?-zapytał Vincent chłodnym głosem.
-N-niewiem.
-To może inaczej, kiedy ktoś widział, żeby Hailie coś jadła?
Nikt nie odpowiedział.
-Cholera.
Nigdy Vince nie mówił brzydkich słów, ale w tym momencie nawet ja chciałam tak powiedzieć.
-Dylan, weź ją na ręce, mamy już niedaleko do restauracji.
Juz po chwili znowu szliśmy, a potem weszliśmy już do naszego celu.
Zamówiłam frytki, nagetsy i cole.
Na deser wziełam pucharek lodów.~
Nasz wyjazd dobiegł końca. To były pierwsze święta z siostrą, i były całkiem niezłe.
Właśnie wylądowaliśmy w naszej zimnej pensylwani. Było południe przed ostatniego dnia grudnia.
Wsiedliśmy do dwóch aut i ruszyliśmy do domu. Jechałam z najstarszymi i Hailie. Była cisza więc postanowiłam ją przerwać.-Macie jakieś plany na sylwestra?
-Ja będe z Vince'm w operze, piękna.
-Vincent?
-Tak Alu?
-Mogę iść do Emily na sylwester?
Emily to moja koleżanka z przedszkola, bardzo się lubimy aż do teraz. To jedyna osoba z poza rodziny, której w pełni zaufałam.
-Tak, jasne, zapraszała cię?
-Tak.
-Vincent?
-Tak Hailie?
-Bo mnie zaprosiła Audrey, Mona też będzie.
-To są te twoje koleżanki ze szkoły?
-Tak.
-Gdzie mieszka? Będzie ktoś dorosły, lub rodzeństwo?
-Mieszka na ul. A***** 29, będzie z nami starszy brat Audrey, Jerry.
Podniosłam głowe, gdy usłyszałam adres.
-Wychodzi na to, że wasze koleżanki mieszkają blisko siebie. Will was zawiezie, a przy okazji porozmawia z bratem Audrey.
-Dziękuje.
Postanowiłam napisać do przyjaciółki.
----chat z Emily----
A: Vincent sie zgodził!
E: Jejj, to świetnie! Będziemy obgadywać każdego!
A: Tak! Niemoge się doczekać, do zobaczynie!
E: Ja też, do zobaczenia!----koniec chatu----
Dojechaliśmy i Vince zwołał zebranie rodzinne. Przyszłam oczywiście ostatnia, i zostało miejsce tylko między Tony'm, a Dylanem.
-Słuchajcie, sprawa wygląda tak, że my z Willem jedziemy do opery. Wy-wskazał na świętą trójcę- idziecie na imprezę, tak?
Pokiwali głowami.
-Dobrze, dziewczyny jadą do swoich koleżanek. Możecie już iść.
Poszłam do swojego pokoju i poszłam już spać.
-------------------------------------------------------
730 słów kochani. Dajcie znać, czy wam sie podoba!
CZYTASZ
Druga siostra Monet
Teen FictionAlice Monet to najmłodsza z rodzeństwa, i do pewnego czasu jedyna dziewczyna w rodzeństwie.. wszystko sie zmienia kiedy wszyscy dowiadują się o Hailie Monet, starszej siostrze Ali, która jest jej zupełnym przeciwieństwem.. O reszcie przekonacie się...