Rozdział 27 - Słowik Wiosennego Świtu

32 3 1
                                    

"Na mostach wisiały rozmaite jasne latarnie, widok był jak ze snu."

Jesienny wiatr zionął chłodem, gdy zapadł zmierzch. Członkowie Departamentu Egzorcystów podążali podekscytowani za Li Jinglongiem, wchodząc do burdelu za poleceniem cesarskiego dekretu.

"Na jakiś czas, trochę się pohamujcie," nakazał Li Jinglong.

"No nie! Dowódco Li! Nie, nie, dowódco Li!"

Słowik Wiosennego Świtu był największym, najbardziej luksusowym domem rozrywki i burdelem w Chang'an, które nosiło się wyżej nawet od uczelnianego Yishi Lan. To miejsce było wypełnione brzękiem wiśniowo-czerwonego, wierzbowo-zielonego wymiaru, jego istnienie pełne pychy i samozadowolenia.

"Dziś nie będę się bawił," ogłosił A-Tai. "Zamiast tego będę was słuchać."

Zebrane kobiety poczuły się niesamowicie zawiedzione, gdy stara właścicielka prowadziła ich piątkę do najwspanialszych, najbardziej luksusowych siedzeń w całym holu. Gdy Li Jinglong przechodził, pieśni i tańce w pokoju dopiero miały się rozpocząć. Klienci śmiali się i żywiołowo dyskutowali, ale gdy zobaczyli mijającego ich Li Jinglonga, wszyscy ucichli.

Kiedy Li Jinglong minął stronę Słowika Wiosennego Świtu i specjalnie zbliżył się do ogromnego basenu, w którym żyło kilka rybek Koi. Zręcznie potrząsnął materiałową torbą, posyłając Karpiego Demona do basenu.

"Ciesz się zabawą," rzekł Li Jinglong.

"Dziękuję!" Karpi Demon wystawił głowę nad powierzchnię, zanim zanurkował w nonszalancki i pewny siebie sposób w ławicę ryb. Ryby spłoszyły się, uciekając na wszystkie cztery strony, karp przytulił się do jednej z ryb Koi krzycząc, "Nie odchodź! Piękna!"

Niedługo potem znów można było usłyszeć odgłosy rozmów. W całym Chang'an gorącym tematem rozmów oczywiście było to, co wydarzyło się podczas cesarskich egzaminów, a z Li Jinglongiem zamieszanym w cały chaos, całe miasto aż wrzało. Nie można było powstrzymać informacji, krążyły z prędkością światła, plotki jak to plotki, każdy miał własną wersję dotyczącą tej grupy.

Służący poprowadził ich do największej wypoczynkowej przestrzeni w holu nim ustawił parawan i poprosił ich, by usiedli. Trzech z nim było zwróconych w prawą stronę, dwójka w lewą, Qiu Yongsi i A-Tai po jednej stronie, a Li Jinglong, Hongjun oraz Mo Rigen po drugiej. Li Jinglong poprosił też o kolejny mniejszy parawan, by przysłonić ich z lewa i z prawa, kompletnie zakrywając A-Taia i Qiu Yongsiego, dwójkę która często chadzała po burdelach, od reszty, by powstrzymać małe dzieci przed wyrobieniem sobie złych nawyków.

Pozostała trójka siedziała przodem do lśniącego holu, zajmującego prawie pół akra i była udekorowana w niezwykle luksusowy i ozdobny sposób. Pomimo ustawionego składanego parawanu, dźwięk kobiecych rozmów oraz chichotu do nich dochodził. Gdy Hongjun raz jeszcze uniósł głowę zauważył, że Słowik Wiosenego Świtu miał trzy poziomy. Każdy jeszcze wyższy od poprzedniego, ponad nimi były nawet wzniesione drewniane mosty. Na mostach wisiały rozmaite jasne latarnie, widok był jak ze snu.

"Panicze, na które z naszych dziewczyn spoglądacie z uwielbieniem?"

"Na żadne," Li Jinglong krótko spławił starą burdelmamę.

"No to niech dziewczyny..."

Li Jinglong: "Nie ma takiej potrzeby."

"Pozostała dwójka paniczów, czy potrzebujecie..."

Li Jinglong: "Nie jest nam to potrzebne."

Hongjun: "..."

Mo Rigen: "..."

Tianbao Fuyao Lu ║tłumaczenie PRZENIESIONE INFO W ROZDZIALEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz