Chcesz przeprawić się przez Żółtą Rzekę, lecz tafla jest pokryta lodem. Chcesz wspiąć się na górę Taihang, ale jest ona okryta śniegiem.
Niebo było bezkresne. Szczyt góry Taihang był pokryty śniegiem o każdej porze roku, można by go pomylić z jedną z chmur na nieboskłonie. Zwykłe ptaki nie miały tam wstępu. Zaledwie kilka białych sokołów krążyło po niebie, opierając się przenikliwie zimnemu wiatrowi. Po chwili zamieniły się one w kilka małych, czarnych kropek na tle błękitnego nieba.Przez chmury przeleciał ogromny ptak, który rozpościerając skrzydła trzymał w swoich szponach zawiniątko. Zachodziło właśnie słońce, a jego pióra odbiły złotą poświatę, kiedy poszybował w stronę chmur otaczających szczyt. Po przebiciu się przez warstwę chmur, po środku góry Taihang otoczonej przez pomniejsze szczyty, wyłonił się przepiękny kompleks pałacowy. Zewnętrzne ściany pałacu były niczym czerwony płomień, a nadawało im tą barwę światło zachodzącego słońca.
Kompleks pałacowy nigdy nie był spowity w śniegu, nawet w zimniejszych miesiącach. Wypełniały go pokryte zielenią drzewa parasolowe. Dzięki olśniewającym promieniom słońca krajobraz wyglądał zupełnie, jak podczas letniego przesilenia. Kiedy nocna bryza zawiała, liście drzew parasolowych zaszeleściły, rzucając przy tym poświatę w kolorach zachodzącego słońca. Mogłoby się wydawać, że cały pałac pogrążył się w długim, malowniczym śnie.
Gigantyczny ptak wylądował na platformie na zewnątrz głównego pałacu, wydając z siebie przenikliwy ryk, który wstrząsnął górami. Jego całe ciało rozbłysnęło złotym światłem, a ziemia i niebo zadrżały. Pióra ustąpiły skórze. Kiedy pióra wzbite w powietrzu zniknęły, wyłonił się z nich wysoki, młody mężczyzn o dobrej posturze.
Mężczyzna miał prawie 3 metry wzrostu i posiadał wyraziste rysy twarzy. Jego oczy były ciemne z domieszką złota. Górna połowa ciała była szczupła, a mięśnie brzucha były dobrze widoczne. Skóra miała odcień zboża, jego talia była owinięta czarną szatą zdobioną złotymi wykończeniami, która powiewała na wietrze. Niósł zawiniątko w ręce powoli krocząc w stronę głównego pałacu.Pałac był pełen młodych chłopców i dziewcząt. Kiedy ujrzeli mężczyznę, pośpiesznie uklęknęli.
"Królu Qing Xiong."Mężczyzna zwany "Qing Xiong" przeszedł przez dziedziniec wypełniony drzewami klonowymi, aż nie doszedł do głównego pałacu. Pałac był spowity w mroku nocy. Reprezentacyjna część budowli nie była w żaden sposób oświetlona. W niewyraźnym świetle, z głównej sali wyłoniły się trzy trony. Dwa po bokach były puste, jednak na tym stojącym pośrodku zasiadał czerwonowłosy mężczyzna w czerwonych szatach.
Jego włosy były czerwone niczym ogień i nawet w tak nieoświetlonej sali, szaty mieniły się złotą czerwienią niczym chmury o wschodzie słońca. Czerwona wstęga u jego pasa, wyglądała jak tańczący płomień. Szata była swobodnie zarzucona wokół ramion, ukazując alabastrową skórę i potężne mięśnie. Kiedy usłyszał odgłos kroków, podniósł głowę i popatrzył na Qing Xionga.Był królem tego pałacu oraz władcą mroźnych terenów go otaczających i nieba. Na świecie żyła zaledwie garstka osób znających jego imię, "Halcyon". Minęły prawie dwa stulecia, dawne dynastie Boskiego Kontynentu dobiegły końca. Jego chwała została już dawno wymazana z kart historii.
Jego twarz była przystojna, brwi niczym ostrza, a oczy wyrażały poczucie godności, nie okazując śladu agresji. Widniała na skórze blizna po oparzeniu, od szyi aż po skrawek twarzy i uszu.
Po długiej chwili ciszy, Qing Xiong przemówił.
"Kong Xuan umarł, osierocając dziecko. Nie ma rodziców, więc to ty musisz się nim zająć."
"Jak zginął?" Zapytał chłodnym tonem Hayclon.
Qing Xiong pokiwał smętnie głową. W pałacu zapanowała grobowa cisza.
"Nie wychowam dziecka, którego doczekał się z ludzką kobietą," Chong Ming stwierdził ozięble.
"Udaj się do Ofiarnego Klifu leżącego za górą. Znajdź miejsce, aby się go pozbyć"
Qing Xiong ukląkł na jedno kolano i położył zawiniątko na podłodze. Po dotknięciu ziemi, pakunek powoli zaczął się powiększać i rozkładać... Cztery krańce z wzorem lotosu zaświeciły się bladym światłem. Kiedy zawiniątko otworzyło się w pełni, ukazał się chłopiec.
Dziecko było skulone w środku. Można by go opisać jako delikatnego lub ślicznego, miał na sobie poszarpane lniane szaty. Jego słabe i małe ciało poruszało się z każdym wdechem. Trzymał coś kurczowo w swojej rączce, a jego skulone ciało wyglądało jakby chciało osłaniać ten cenny przedmiot.
"Według czasu śmiertelników, będzie miał w tym roku 4 lata," poinformował Qing Xiong.
Chong Ming w milczeniu zmierzył chłopca wzrokiem.
Qing Xiong podniósł dziecko. Kiedy wziął je w swe ramiona, dziecko zaczęło się wiercić. Zachowywało się jakby było mu niewygodnie.
"Wygląda jak jego ojciec za młodu," kolejny raz powiedział Qing Xiong.
Niosąc chłopca w rękach wspiął się po schodach, kierując się w stronę Chong Minga. Powiedział półszeptem, "Popatrz na jego oczy i brwi."
Chong Ming trwał uparcie przy swoim, "Powiedziałem, abyś go zabił."
Qing Xiong podał dziecko w ręce Chong Minga, ale ten go nie wziął. Mężczyzna więc sam posadził małego na jego rękach. Chłopiec znowu się poruszył, wyglądał jakby za chwilę miał się przebudzić z głębokiego snu. Czując ciepło bijące z piersi Chong Minga instynktownie chwycił za jego szatę. W tym momencie przedmiot, który trzymał w ręce wyślizgnął się - było to zielone pawie pióro.
"Nadaj mu imię, ja muszę iść." Qing Xiong odszedł od tronu.
![](https://img.wattpad.com/cover/337032971-288-k937051.jpg)
CZYTASZ
Tianbao Fuyao Lu ║tłumaczenie PRZENIESIONE INFO W ROZDZIALE
FantastikINFO W ROZDZIALE O PRZENOSINACH NIE DODAWAJCIE NOVELI DO CZYTANYCH BO JEST NA STRONIE NOVELKI.PL U GRUPY TŁUMACZENIOWEJ YOSOKU. Tytuł oryginalny: 天宝伏妖录 tiānbǎo fúyāo lù Autor: Fei Tian Ye Xiang Rok wydania: 2017 Liczba rozdziałów: 221 (zakończone) ...