21

132 9 2
                                    

Yesly

Siedziałam na podłodze w salonie Aarona z miską zupy pomidorowej w rękach, podczas gdy Layla siedziała za mną na kanapie, zręcznie zaplatając mi włosy. Po drugiej stronie pokoju Toby i Aaron grali w bilard na stole.

W telewizji leciały "Aniołki Charliego", a Layla i ja prowadziłyśmy zabawną dyskusję o tym, jak Aaron, Toby i ja jesteśmy Aniołkami, a ona jest Charliem.

- Zgadzam się - powiedział Aaron, jego oczy błyszczały rozbawieniem.

- Widzisz? - dodała Layla, triumfalnie się uśmiechając.

- Naprawdę daleko ci od anioła, ale rządzenie innymi to zdecydowanie twoja specjalność - zażartował Aaron, co wywołało śmiech Toby'ego. Layla odpowiedziała, pokazując im środkowy palec z uśmiechem.

- Ale tak na serio? Jestem świetna w zarządzaniu rzeczami. Powinniście zatrudnić mnie jako waszą organizatorkę ślubu - zasugerowała dumnie, kończąc moje warkocze. Wstałam i usiadłam obok niej na kanapie.

- Nie sądzę, żebyśmy potrzebowali organizatorki - powiedziałam, biorąc łyk zupy. - Nasz ślub nie będzie duży ani szalony. Zrobimy to po naszemu, w stylu Aaronowym i Yesly. Poza tym, zaręczyliśmy się zaledwie miesiąc temu. Nie mów za dużo o ślubie, bo wystraszysz mojego narzeczonego - dodałam pół żartem.

- Wystraszyć mnie? Ożeniłbym się z tobą nawet teraz, gdybym mógł - powiedział Aaron, puszczając do mnie oko, co sprawiło, że się zaczerwieniłam.

- Więc tak, żadnego wielkiego ślubu. Zrozumiano. Czy myśleliście o miejscach na wasz mały ślub? - zapytała Layla, przeżuwając swoje frytki.

Aaron spojrzał na mnie, kiwając głową.

- Możesz wybrać, co tylko chcesz, Yes. Dam ci wszystko, czego zapragniesz na nasz ślub - powiedział, biorąc łyk piwa.

- Właściwie, miałam nadzieję, że moglibyśmy się pobrać tutaj... - zaczęłam.

- W jego mieszkaniu? - pisnęła Layla.

- Nie. Na dole. W Ice Hearts - wyjaśniłam. - Moglibyśmy udekorować je białymi kwiatami i świecami. Myślę, że mogłoby być dość romantyczne. A potem moglibyśmy zjeść kolację w restauracji na dole, świętować przy kilku drinkach.

Twarz Aarona rozpromieniła się uśmiechem, który sprawił, że moje kolana się ugięły. Wiedziałam, że podoba mu się ten pomysł. Odstawił piwo, podszedł do mnie i uklęknął przede mną, opierając rękę na mojej nodze.

- Zróbmy to. Jutro - zaproponował, patrząc mi prosto w oczy.

- Co?

- Jesteśmy zaręczeni od miesiąca, ale jesteśmy razem prawie osiem lat. I mamy tu wszystkich, których potrzebujemy - powiedział szczerze. - Wyjdź za mnie jutro, Yesly Mayfield.

Spojrzałam mu w oczy i znalazłam tam tylko szczerość i miłość.

- Dobrze - powiedziałam, kiwając głową. - Zróbmy to. Pobierzmy się tutaj, jutro.

Layla pisnęła z radości, gdy Aaron podniósł mnie i obrócił w koło. Zaśmiałam się, a gdy postawił mnie na ziemi, czule go pocałowałam.

- Nie mogę w to uwierzyć! - wykrzyknęła Layla, klaszcząc w dłonie. - Przygotuję suknię, mam idealny model na tą okazję. Zorganizuję kwiaty i dekoracje rano. Potrzebujemy tylko kogoś, kto was ożeni i obrączki.

- Zajmę się tym - powiedział Toby, podnosząc butelkę piwa w toaście, puszczając do mnie oko, zanim wziął łyk.

I tak wszystko zostało ustalone.

Ice HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz