Yesly
Miało nam się nie udać. Powtarzano nam to w kółko.
Teraz, obserwując miasteczko Vail przez okurzoną szybę starego autobusu zrozumiałam, jak wiele osiągnęliśmy. Siedziałam na przedostatnim siedzeniu przy oknie. Choć w autobusie było ciepło, szyba chłodziła moje palce gdy dotknęłam jej dłonią. Wzdrygnęłam się. Nie z zimna, a przez uderzające we mnie wspomnienia ze świąt spędzonych z rodziną. Mówiąc w skrócie: bardzo cieszyłam się z powrotu do Vail, bo właśnie tam był mój dom.
Podziękowałam starszemu kierowcy, który pomógł mi z moją ogromną, ciężką walizką. Zapinając kurtkę, odetchnęłam mroźnym powietrzem. Niekontrolowany uśmiech zagościł na mojej twarzy gdy zobaczyłam napis Ice Hearts Arena. Stąpając po chrupiącym śniegu pociągnęłam walizkę za sobą do środka.
Otworzyłam wielkie szklane drzwi. Recepcja była wciąż udekorowana na Boże Narodzenie. Kilka osób przygotowywało się do zajęć. Ice Hearts tętniło życiem.
Wzięłam się za zdejmowanie kurtki, gdy moje uszy wychwyciły rozmowę dwóch dziewczyn w pobliżu. Rozmawiały podekscytowane o wysokim, przystojnym instruktorze boksu. Nazywały go "lodowym bogiem" i miały wielkie plany na podryw podczas jego zajęć.
- Wybaczcie dziewczyny. Ten bóg lodu... jest żonaty. - Nie mogłam się powstrzymać.
Jedna z dziewczyn spojrzała na mnie sceptycznie i odparła: - Tak, pewnie. A kto jest jego żoną? Afrodyta?
Mierzyła mnie od stóp do głów, tym samym podważając moje słowa.
- Ja jestem. Ale nie martwcie się, następnym razem
na pewno się uda - sarknęłam z uśmiechem.Dziewczyny wybuchnęły śmiechem prosto w moją twarz.
Nagle znajomy, głęboki głos odezwał się zza moich pleców, wywołując dreszcz na moich plecach.
- Kochanie, wróciłaś.
Odwróciłam się, a wysoki, brązowooki bóg lodu uśmiechał się do mnie. Bez wahania dramatycznie rzuciłam się w jego ramiona, a on lekko podniósł mnie, biorąc mnie w objęcia.
Zdziwione wyrazy twarzy obu dziewczyn były bezcenne, gdy mamrotały coś pod nosem i pospiesznie ruszyły do sali bokserskiej.
- Znów odstraszasz mi potencjalne kochanki? - Postawił mnie na ziemi, ale wciąż trzymał mnie za ramiona. - Brakowało mi ciebie, Śnieżko.
Uśmiech rozciągnął mi się na twarzy, nie mogłam się powstrzymać od ponownego przytulenia go mocno. W jego ramionach czułam się jak w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi.
- Jak idą sprawy w Arenie? - spytałam, zerkając na niego.
Aaron nieco się zastanowił, opierając się o recepcję.
- Kojarzysz Jennifer, naszą instruktorkę jogi? Zrezygnowała w ostatniej chwili, i jesteśmy w dość kłopotliwej sytuacji. Dasz radę ją zastąpić przez kilka zajęć?
Przeanalizowałam to przez chwilę, potem skinęłam głową.
- Pewnie, mogę pomóc. Jak stoi w grafiku?
Aaron sprawdził swoje notatki.
- Dziś o szesnastej pierwszy raz.
- Dam radę. Właśnie idę na lodowisko, żeby się rozgrzać. - Poruszyłam brwiami.
Oczy Aarona zabłysnęły wdzięcznością i widać w nich było ulgę.
- To świetnie, Yesly. Dzięki wielkie. Zostajesz na noc? - spytał.
CZYTASZ
Ice Hearts
RomanceCzy czekanie na miłość ma datę ważności? Zamarznięte serca, zaklęte w lodzie i miłości. Odkryj historię dwójki najlepszych przyjaciół, Yesly i Aarona, których świat stanie na głowie, gdy jedno serce zacznie bić szybciej. W dodatku, gdy tajemniczy m...