Pamiętam tylko białe ściany i krew.
Jak to jest obudzić się w pokoju pełnym martwych ciał, patrzeć na ulatujące z nich życie, w ich puste oczy - i nie czuć zupełnie nic?
Nie pamiętam zbyt wiele z tamtej nocy, ale wiem, że mój tatuś robił coś bardzo...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pov Riley
O
budziłam się oblana zimnym potem , czułam , jak materiał mojej koszulki lgnie do zziębniętego ciała.
Nie wiadomo czemu bałam się uchylić powieki własnych oczu, jednak musiałam to zrobić, musiałam zmierzyć się z rzeczywistością, która nie była najpiękniejsza.
Bardzo powoli odważyłam się na kolejny ruch, bardzo powoli otworzyłam powieki , po czym od razu przeniosłam mojej spojrzenie na zabandażowaną dłoń.
Byłam lekko zdezorientowana i nie za bardzo pamiętałam wydarzenia z poprzedniej nocy, zamrugałam gwałtownie kilka razy, tak jak bym nie chciał dłużej patrzeć na ranę, które była okryta białym bandażem.
Nie wiedziałam kim tak naprawdę byłam i dlaczego tak postąpiła pamiętam, tylko że czułam się tak jakby coś mną zawładnęło.
Słyszałam ciche głos, które powoli wdzierał się do mej podświadomości i podpowiadał mi bym uczyniła coś złego.
I właśnie tak postąpiłam ....
Jednak mimo tych nieprzyjemnych wspomnień udało mi się spojrzeć w stronę lustra, moje oczy wędrowały po jego popękanej powierzchni intensywnie skanując dziurę powstałą w wyniku uderzenia.
Znów przymknęłam powieki , przypomniałam sobie o krwi, która powoli opuszczała moje żyły i brudziła całą podległe.
Było jej tak wiele, a ja w ogóle nie odczuwałam jej braku, pragnęłam by jak najwięcej szkarłatnej cieczy opuściło moje ciało .
Rozejrzałam się znów w jej poszukiwaniu , jednak jej tam nie było, pokój wyglądał jak nienaruszonym, nie było już śladów krwi na drewnianych panelach , nie było nawet szczątek potłuczonego szkła.
Pani Murphy musiała wszytko sprzątnąć, podczas gdy ja zapadłam w upragniony sen, byłam jej dozgonnie wdzięczna za pomoc i opiekę nie wiem, czy sama poradziłabym sobie z tym mrokiem .
Ta kobieta była jak plaster, który goi każdą ranę, nawet tą najbardziej niedostępną dla gołego oka, zawsze wie co zrobić i co powiedzieć by ktoś poczuł się lepiej.
Była jak promyk słońca, który rozświetla najbardziej mroczny zakamarek , chciałam jej za to podziękować, po prostu ją przytulić i poczuć się znów bezpiecznie .
Widziałam, jednak iż nie mogę teraz udać się na dół , okropnie bałam się konsekwencji, które mogę ponieść za tak haniebnym czyn ,jakim było okaleczenie ciała .
Moja mama zawsze uważała, iż wygląd odzwierciedla duszę człowieka, zawsze pragnęła być idealna , gdyby zobaczyła, chociażby jedną ranę na mej skórze pomyślała by, że jestem popsuta i niegodna należenie do tej rodziny.