Rozdział 6 pp

175 7 0
                                    

Pov Riley

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov Riley

O

budziłam się oblana zimnym potem , czułam , jak materiał mojej koszulki lgnie do zziębniętego ciała.

Nie wiadomo czemu bałam się uchylić powieki własnych oczu, jednak musiałam to zrobić, musiałam zmierzyć się z rzeczywistością, która nie była najpiękniejsza.

Bardzo powoli odważyłam się na kolejny ruch, bardzo powoli otworzyłam powieki , po czym od razu przeniosłam mojej spojrzenie na zabandażowaną dłoń.

Byłam lekko zdezorientowana i nie za bardzo pamiętałam wydarzenia z poprzedniej nocy, zamrugałam gwałtownie kilka razy, tak jak bym nie chciał dłużej patrzeć na ranę, które była okryta białym bandażem.

Nie wiedziałam kim tak naprawdę byłam i dlaczego tak postąpiła pamiętam, tylko że czułam się tak jakby coś mną zawładnęło.

Słyszałam ciche głos, które powoli wdzierał się do mej podświadomości i podpowiadał mi bym uczyniła coś złego.

I właśnie tak postąpiłam ....

Jednak mimo tych nieprzyjemnych wspomnień udało mi się spojrzeć w stronę lustra, moje oczy wędrowały po jego popękanej powierzchni intensywnie skanując dziurę powstałą w wyniku uderzenia.

Znów przymknęłam powieki , przypomniałam sobie o krwi, która powoli opuszczała moje żyły i brudziła całą podległe.

Było jej tak wiele, a ja w ogóle nie odczuwałam jej braku, pragnęłam by jak najwięcej szkarłatnej cieczy opuściło moje ciało .

Rozejrzałam się znów w jej poszukiwaniu , jednak jej tam nie było, pokój wyglądał jak nienaruszonym, nie było już śladów krwi na drewnianych panelach , nie było nawet szczątek potłuczonego szkła.

Pani Murphy musiała wszytko sprzątnąć, podczas gdy ja zapadłam w upragniony sen, byłam jej dozgonnie wdzięczna za pomoc i opiekę nie wiem, czy sama poradziłabym sobie z tym mrokiem .

Ta kobieta była jak plaster, który goi każdą ranę, nawet tą najbardziej niedostępną dla gołego oka, zawsze wie co zrobić i co powiedzieć by ktoś poczuł się lepiej.

Była jak promyk słońca, który rozświetla najbardziej mroczny zakamarek , chciałam jej za to podziękować, po prostu ją przytulić i poczuć się znów bezpiecznie .

Widziałam, jednak iż nie mogę teraz udać się na dół , okropnie bałam się konsekwencji, które mogę ponieść za tak haniebnym czyn ,jakim było okaleczenie ciała .

Moja mama zawsze uważała, iż wygląd odzwierciedla duszę człowieka, zawsze pragnęła być idealna , gdyby zobaczyła, chociażby jedną ranę na mej skórze pomyślała by, że jestem popsuta i niegodna należenie do tej rodziny.

The Killers || +18 ||  Robię Korektę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz