Bardzo 'magiczne' święta

58 8 0
                                    

Nikt z Hogwartu nie mógł się doczekać, kiedy nareszcie nastąpi przerwa świąteczna. Ach, nie ma po prostu jak w domu! Co prawda, nie każdy ma stabilną sytuację, jednak jedno było pewne - nie będzie musiał przez jakiś czas wyrywać sobie włosów na samą myśl, co zrobi znowu dyrektor. Oczywiście, nie tylko uczniowie, ale także nauczyciele mogli odetchnąć ze spokojem, że przez jakiś czas nie będą mieli styczności z dziećmi.

Sam Albus z resztą stwierdził, że potrzeba mu nieco odpoczynku. W tym roku planował wyjazd na wyspy bananowe. Nawet upatrzył sobie już bilet. Ale czemu akurat bananowe? Nie lepiej by było, jakby znalazł sobie jakąś farmę cytryn? To jednak nie nam zostaje kwestionować jego wybór. I tak też niech zostanie.

Starzec jednak powinien również rozważyć nad spłaceniem długu u Minervy, gdyż całkiem dawno nie widziała swojej wypłaty. A odkąd postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, Dumbledore zrozumiał, że nie powinien był tak bezczelnie zabierać jej kasę...

***

Dzień temu.

-Albusie? Jesteś tu? - wyjrzała profesorka transmutacji zza drzwi od gabinetu dyrektora.

-Tak, moja droga! Tutaj - rzekł stojący za lodówką gryfon. - Już prawie... Już prawie mi się udało dotrzeć, dlaczego to światełko znika! - trzasnął lodówką.

No tak. Severus ostrzegał ją przed tym. Szkoda tylko, że mu nie wierzyła. Aż do tej pory oczywiście.

-Rozumiem - powiedziała lekko zakłopotana. - Znajdziesz dla mnie minutkę? Przyniosłam ci... Coś, co z pewnością ci się spodoba.

Zaintrygowany mężczyzna uniósł brew.

-Co masz dla mnie, moja kochana?

-Moment, gdzie ja to tylko wkładałam... - zaczęła przeszukiwać zawartość swojej szaty.

Może niezupełnie swojej. Pożyczyła ją bowiem od Snape'a. To chyba naprawdę miło z jego strony, że posiada zapasowe. Tak w razie czego, jak na przykład w tym momencie. Tylko, na miłość Merlina, jak ten mężczyzna odnajdywał się w tych backroomsach?! Odniosła wrażenie, jakby one nigdy się nie kończyły.

-Oczywiście, nie śpiesz się! - uśmiechnął się delikatnie. - Mamy dużo czasu.

-Tak, tak... Jeszcze chwileczka, Albusie - złapała nagle za coś dziwnego. Matko, chyba lepiej, żeby nie wiedziała co to było. - Znalazłam! - krzyknęła zadowolona, wyjmując z szaty papierowe pudełko, w środku którego były kwadratowe pastylki.

-A cóż to jest? - Albus podszedł do niej.

-Och, to są - wręczyła mu opakowanie - dropsy cytrynowe. Tylko, że te mają inny skład. I podobno lepiej smakują!

-Hmm... Dziękuję ci bardzo w takim razie.

-Proszę bardzo, Albusie - uśmiechnęła się szyderczo. - To z okazji świąt. Tak na marginesie, życzę ci, żebyś je miło spędził - skierowała się w stronę wyjścia. - Najlepiej, na kiblu - dodała bardzo cicho pod nosem.

-Dziękuję ci naprawdę za ten hojny prezent. Tylko mam jeszcze takie pytanie...

-Słucham?

-Co się stało z twoimi szatami, że teraz masz na sobie te Severusa?

-Och... Widzisz - zawiesiła się na moment, ponieważ nie wiedziała co ma powiedzieć - moje szaty zostały niestety pomalowane na żółto... - sklamała. - I teraz staram się zmyć tę farbe, a uczniowie nie mogą mnie przecież zobaczyć w takim kolorze!

-Rozumiem. Nie będę cię trzymał dłużej w takim razie. Wesołych świąt, Minervo - otworzył ponownie lodówkę.

-Wesołych świąt! - wyszła, zatrzaskując głośno drzwi.

Harry Potter i cała prawda o Hogwarcie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz