Severus ciągnął Harrego po schodach na wieżę astronomiczną. W prawdzie, było już dosyć późno, więc nie trzeba było się martwić o to, czy ktoś ich zobaczy.
-Chodź szybciej, bo się zaraz tu pozabijam przez ciebie - powiedział Snape z lekką niechęcią.
-O co ci chodzi?!
-Idziesz tak wolno, że się zaraz tu wypierdolimy. I nie krzycz, bo ma być romantycznie.
Tak. Nie wiadomo w jakichś okolicznościach to się stało, że nasz ukochany nietoperz z lochów zaprosił na randkę przyszłego wybawcę świata czarodziejskiego jak i złotego chłopca gryffindoru. I jeszcze mu się w tym powiodło! Może to przez ich ostatnie szlabany, albo lekcje oklumencji...
-To ty łazisz jak stara babka po mszy! - kłócił się dalej Harry.
-Bo niestety, panie Potter, mam takie niereformowalne towarzystwo... A teraz łaskawie uciszyłbyś swoją osobę, i szedł dalej.
Dotarli wreszcie na samą górę. Widok o tej porze był dosyć... Normalny. No, chyba, że Albus po swoich dropsach robił akrobacje w powietrzu. Wtedy było co oglądać. Niektórzy, nawet odliczali w dokładności 1:1 kiedy to się zdarzy. Wtedy przeważnie, zbierała się jakaś grupka uczniów (a czasem nawet nauczycieli!) z jakimś jedzeniem w oczekiwaniu na pokaz. Dziś jednak, nie oczekiwali takiej sytuacji, choć mimo wszystko mogła by nastąpić nagła zmiana planów. Jednak to też nie jest pisane w tym scenariuszu. Wracając do naszych głównych bohaterów tej historii, postanowili podejść do barierki, a następnie usiąść na trochę zimnej podłodze.
-Zobacz, kurwa, jaki piękny księżyc - zaczął Severus.
-Taki ładny jak moja matka, którą spławiłeś.
-Zobacz w ogóle, co przyniosłem.
-Pokazuj, dziadku.
Czarnowłosy sięgnął do swojej szaty, z której wyciągnął 'Pana Tadeusza'
-Soplicy nie mam, bo butelka się bardzo lubi rozwalać. Dlatego wypijemy Pana Tadeusza... Cholera, kieliszków zapomniałem. No, trudno, będziemy pić z butelki.
-To wyczaruj, chyba jesteś czarodziejem, no nie?
Odkorkował butelkę.
-Nie. Poza tym, będzie bardziej... Romantycznie. - powiedział starszy czarodziej z niesmakiem do tego słowa. Podsunął butelkę Potterowi - Chcesz?
-Jeszcze pytasz? - wziął butelkę i upił trochę. - Nie dobre to... Masz jeszcze ognistą?
-Nie... Tylko Tadeusza. Chyba, że mam skoczyć po denaturat do swoich lochów.
-Ty głupcze, miałeś przynieść ognistą! Przecież to moja ulubiona... Chyba sobie pójdę stąd.
-CZEKAJ! - zawołał Snape, który sięgnął w tym momencie do swojej szaty i zaczął ją przegrzebywać. Znalazł już w połowie wypitą ognistą. - Jednak mam - oznajmił dumnie, a następnie położył butelkę obok nich.
-Co ty masz jeszcze w tych szatach? Zwłoki moich rodziców czy co?
-Ich nie mam jeszcze.
-SŁUCHAM?
-Nie krzycz, kochanie, bo Albus jeszcze przyjdzie.
-Z kim ja się umówiłem na randkę...
-Pij, nie gadaj.
Szatyn sięgnął po trunek i upił z niego trochę.
-Kuźwa, jak piecze.
-A co się spodziewałeś? Że będzie łaskotać? Sam chciałeś takie.

CZYTASZ
Harry Potter i cała prawda o Hogwarcie
HumorHogwart - szkoła magii i czarodziejstwa. Jednak, jakie jeszcze mroczne tajemnice może skrywać? UWAGA ❗❗Czytasz na własną odpowiedzialność! Może to grozić... Zgonem. W opowiadaniu może się pojawiać jeszcze ship snarry. Nie lubisz - nie czytaj. Opow...