Mistrz pieroga

17 5 0
                                    

Przemykając się nocą po szkolnych korytarzach trzeba być doprawdy czujnym. Oczy dookoła głowy to podstawa. Nawet ścianie nie można zaufać, bo może się okazać, że jednak ktoś cię obserwuję. O tyle dobrze, że pod osłoną ciemnej nocy nie jesteś widoczny aż tak bardzo, jak w świetle słonecznym.

Kolejną ważną rzeczą jest zachowanie ciszy. Nawet zbyt głośne oddychanie może się skończyć bardzo źle. Broń Merlinie również przed tym, żeby jakiś duch czy obraz cię nie usłyszał. Podobno bardzo lubią plotkować. Nic dziwnego, że tyle wiadomo o Albusie.

Krukonka szybkim tempem biegła przez hol, mając nadzieję, że nie spotka ją nic, albo nikt w między czasie. Niewielkie białe stworzonko w kształcie... Czego? Szczura? Wiewiórki? Cokolwiek to było, przeleciało jej pod nogami. W nieoświetlonym miejscu dosyć trudno zidentyfikować obiekty. Zignorowała to mimo wszystko i szła dalej.

Stanęła w końcu przed pustą ścianą, dopóki nie ukazały się wielkie stalowe wrota. Pchnęła je, a w środku przywitały ją znajome twarze.

-Spóźniłaś się - rzekł chłopak.

-Tak. Przepraszam, Mistrzu Harry. To się więcej nie powtórzy - Cho zamknęła za sobą ostrożnie drzwi.

-Mam taką nadzieję. W dniu dzisiejszym, gwardia pieroga zgromadziła się w celu uzyskania idealnej konsystencji ciasta na pierogi. Wyjmijcie proszę, swoje składniki i połóżcie na stolikach. Już za chwilę zaczniemy wyrabiać ciasto, o jakim Merlin miewał mokre sny - stwierdził Harry, podwijając rękawy.

***

-Tak, tak! I szła gdzieś, tak dosyć szybko - krzyczał Malfoy w gabinecie Umbridge, zajadając się ciastkami.

-Interesujące - wyjrzała zza swojego komputera. - Czy na pewno nie było nikogo w towarzystwie panny Chang?

-Nie! - napił się Herbaty. - Ale zniknęła w pokoju w ścianie - oznajmił z pełnymi ustami.

-Jakim pokoju w ścianie? - zaciekawiła się.

-A nie wiem, ale pokój w ścianie po prostu był.

-Każdy pokój jest w ścianie! - uderzyła pięścią w stół.

Draco aż się wzdrygnął na ten dźwięk. Jego intensywne ciamanie ciasteczek zamilkło i siedział w widocznym zaskoczeniu. Nie wiedział, co ma jej powiedzieć w tym momencie, bo nie chciał, aby ta się dowiedziała o pokoju życzeń. A zwłaszcza, że on sam korzysta z niego!

-Uhm... Ja... No widzi pani... Ja nie wiem naprawdę - plątał się w słowach.

-Zatem - wyciągając rękę, złapała chłopaka za kołnierzyk koszuli - dowiedz się - nachyliła się nad nim.

Blondyn skrzywił się na nieświeży zapach z jej ust.

-T-Tak, pani profesor!

-Doskonale. Możesz już opuścić mój gabinet - wycedziła przez zęby, strzepując rękę z jego ubrania.

***

-Stary, Umbridge wymyśliła kolejną chorą zasadę - odezwał się Ron do swojego przyjaciela, który zasiadał właśnie do stołu w wielkiej sali.

-Myślisz, że chcę wiedzieć? - przewrócił oczami Potter, smarując bułkę masłem.

-Pewnie cię to zainteresuje poza tym - nalał sobie soku jabłkowego. - Ktoś prawdopodobnie nas podpierdala, że gromadzimy się w... Wiesz gdzie - obniżył ton głosu.

-Co? - zdziwił się.

-Powiedziała, że jest zakaz wchodzenia do dziwnych pokojów w ścianach w godzinach wieczornych.

Harry Potter i cała prawda o Hogwarcie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz