Seria Grzybowa

64 9 0
                                    

Dumbledore siedział po południu w swoim gabinecie i czytał proroka codziennego. Dzisiejsze wydanie było, prawdę mówiąc, dosyć... Szokujące. Starzec przyglądał się uważnie zdjęciom wielkich grzybów, nad którymi był całkiem interesujący nagłówek.

"GIGANTYCZNE GRZYBY ZNALEZIONE W ZAKAZANYM LESIE. CZY SEZON GRZYBOWY JUŻ SIĘ ROZPOCZĄŁ?"

Zaśmiał się sam do siebie pod nosem. Kogo by przecież interesowało to? Niech lepiej wyjaśnią, co się stało z jego workiem dropsów. A bardziej zawartością, która tak bez powodu znikła. Kiedy w pewnym momencie jego nowe zwierzątko, jakim był pan Pimposław, zaczęło się nudzić. Szczur z różową kokardką, mającą służyć za obrożę, biegał z jednego końca gabinetu na drugi, sprawiając, że wszędzie było słychać, jakby ktoś się tłukł. Jak widać, bardzo szybko się uczył. I to od najlepszych!

Było go po prostu wszędzie. I robił wszystko. Ale skoro ten starzec go tak rozpuszczał, to cóż zrobić? Chyba to nie przywilej dla szczura, aby jadał posiłki w wielkiej sali. Brał kąpiel z bąbelkami. Spał w łóżku pod puszystym kocykiem. Wychodził rano na spacery i wracał późną nocą. A czasami nawet nie wracał. Ale i tak nie ginął, bo przecież nikt by nie chciał takiego czegoś... W pewnym momencie, zmęczył się bieganiem i zaczął gryźć meble.

-Pimpek, spokój! - krzyknął Albus, wyglądając zza gazety.

Gryzoń nie zwrócił uwagę na prośbę dyrektora i zaczął biegać, jakby ktoś mu właśnie sprzedał kopa, popiskując głośno pod nosem. Gabinet zaczął się trząść, a rzeczy z półek spadały jedna po drugiej. Zrezygnowany gryfon rzucił gazetę na biurko.

-Panie Pimposławie, podejdź tutaj - przemówił spokojnym głosem.

Dudnienie ustało, a szczur jak zaczarowany posłuchał i zbliżył się do jego właściciela. Został wciągnięty i usadzony na kolanach Dumbledora.

-Czemu się tak zachowujesz, mój najdroższy?

Szczur patrzył się na niego czarnymi, błyszczącymi oczami.

-Swędzi cię wara? - poklepał go po plecach. - Ech, szykuj się po prostu. Czas na spacerek - zrzucił szczura z nóg i wstał.

Mężczyzna udał się w stronę swojej sypialni, a gryzoń podreptał za nim zadowolony. Wyciągnął ze swojej szafki smycz i doczepił ją do 'obroży'.

-Teraz jesteś gotowy. Dokąd chcesz iść? - posłał mu uśmiech. - Och, wiem już! Przecież Severus ma szczury u siebie. Socjalizacja jest bardzo potrzebna, panie Pimposławie. Nie można być aspołecznym przecież.

Pociągnął szczura do wyjścia z sypialni i zaczął iść w stronę kominka.

-Tylko jak ja mam cię tu przetransportować? - zapytał zwierzątko, jakby miało mu odpowiedzieć.

Stanęli przed kominkiem i nie wiedzieli co mają zrobić. Dyrektor patrzył się na szczura i oczekiwał, aż ten mu odpowie. Nagle dostał olśnienia.

Postanowił schować szczura pod swoją szatę.

Trochę go tam poupychał, ale końcowo zmieścił się.

-Komnaty Severusa! - krzyknął, znikając w płomieniach.

Na miejscu, Albus zorientował się, że byli sami. Lepiej dla nich. Wyciągnął pana Pimposława i spuścił go ze smyczy.

-A teraz możesz sobie pobiegać, mój drogi. Tylko pamiętaj o twoich przyjaciołach!

***

-Ty wyrzucałeś te karty uno? - zapytał Harry, idąc z Severusem do jego komnat. - Ostatnio jak grzebałem w twoich szafkach, to nie mogłem ich znaleźć.

Harry Potter i cała prawda o Hogwarcie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz