16.

92 7 0
                                    

Pov Felix

*2 dni później*

-Przestań! -Krzyknąłem do Hyunjina.

-Toć weź się już tak nie obrażaj. -Przewrócił oczami. -Widzę że choroba ci już zniknęła.

-*udaję kaszel* , chyba nie. -Skłamałem.

-Osz ty! -Zaczął mnie łaskotać.

-Przz..e.......STA...Ń!!!!

-Wiesz że jutro do pracy? -Powiedział przestając mnie w końcu łaskotać.

-Wiem, i mi się nie chcę.

-No ale trzeba.

-Meh.. -Jak chcesz mogę ci załatwić wolne.

-Nie, już mi wystarczy.

-Serio? A tak przed chwilą kaszlałeś.

-Cicho.

-HYUNJIN!!!! NALEŚNIKI!!! -Krzyknąłem i podbiegłem szybko do patelni w której były już spalone naleśniki. -KURWA!

Tak gadaliśmy że zapomnieliśmy o jedzeniu.

-Dobra, wyrzuci się go. -Powiedział.

Wziąłem go i wyrzuciłem spalonego naleśnika.

Dalej później Hyunjin i ja gdy wszystko było zrobione zjedliśmy i wyszliśmy na spacer.

-Chodź. -Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domu.

-Co my musimy w ogóle kupić? -Zapytałem.

-Na pewno płyn do demakijażu, i jakieś coś do jedzenia.

-Okej.

Byliśmy już w centrum miasta, niestety ale po drodze jakieś laski patrzyły się na nas, a bardziej na Hyunjina, śmiejąc się "uroczo", i robić jakieś rzeczy aby je zauważył. Hyunjin miał to w dupie co one robią, nawet jedna weszła nam w drogę wyrzuciła telefon przed nami, udając że jej spadł. Schyliła się i to coś w tym stylu "seksownym", ale on tylko po prostu dalej ciągnął mnie za ramię, nawet na patrząc się praktycznie na żadne dziewczyny.

Wszedlśmy do sklepu, szybko kupiliśmy płyn i wyszliśmy, później szliśmy do galerii, aby zakupić gdzieś owoce.

-HYUNJIN!!!!!! KOCHAM CIĘ!!!! -Spojrzałem się za siebie, okazało się że jakaś laska biegła do nas.

Od razu podeszła do Hyunjina.

-Cześć Hyunjin, wiesz bo.. Może masz czas kiedyś?.. Na przykład na wyjście? Czy coś.. -Zapytała się.

Szybko ją ominął. Ja praktycznie szłem obok niego jak trochę taki "pies" czy coś, bardziej interesowały mnie te dziewczyny, co chciały mu się podlizać.

-Hyunjin! Nie bądź taki! -Krzykneła, ale my szliśmy dalej.

-Okej chodź już. -Otworzył mi drzwi a ja wszedłem, zaczęliśmy iść w stronę malutkiego sklepu w galerii gdzie są właśnie tam warzywa, owoce i jakieś inne duperelki.

-Jak ty to wytrzymujesz? -Zapytałem.

-Spokojnie, mam tak zawsze od teraz gdy stałem się "sławnym", nie przejmuj się. -Powiedział i podszedł do owoców. -Oh pacz jakie ładne jabłka!

-Aha.

_________________

Dupa

Pierwsze SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz