Pov Felix
*2 dni później*
-Przestań! -Krzyknąłem do Hyunjina.
-Toć weź się już tak nie obrażaj. -Przewrócił oczami. -Widzę że choroba ci już zniknęła.
-*udaję kaszel* , chyba nie. -Skłamałem.
-Osz ty! -Zaczął mnie łaskotać.
-Przz..e.......STA...Ń!!!!
-Wiesz że jutro do pracy? -Powiedział przestając mnie w końcu łaskotać.
-Wiem, i mi się nie chcę.
-No ale trzeba.
-Meh.. -Jak chcesz mogę ci załatwić wolne.
-Nie, już mi wystarczy.
-Serio? A tak przed chwilą kaszlałeś.
-Cicho.
-HYUNJIN!!!! NALEŚNIKI!!! -Krzyknąłem i podbiegłem szybko do patelni w której były już spalone naleśniki. -KURWA!
Tak gadaliśmy że zapomnieliśmy o jedzeniu.
-Dobra, wyrzuci się go. -Powiedział.
Wziąłem go i wyrzuciłem spalonego naleśnika.
Dalej później Hyunjin i ja gdy wszystko było zrobione zjedliśmy i wyszliśmy na spacer.
-Chodź. -Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
-Co my musimy w ogóle kupić? -Zapytałem.
-Na pewno płyn do demakijażu, i jakieś coś do jedzenia.
-Okej.
Byliśmy już w centrum miasta, niestety ale po drodze jakieś laski patrzyły się na nas, a bardziej na Hyunjina, śmiejąc się "uroczo", i robić jakieś rzeczy aby je zauważył. Hyunjin miał to w dupie co one robią, nawet jedna weszła nam w drogę wyrzuciła telefon przed nami, udając że jej spadł. Schyliła się i to coś w tym stylu "seksownym", ale on tylko po prostu dalej ciągnął mnie za ramię, nawet na patrząc się praktycznie na żadne dziewczyny.
Wszedlśmy do sklepu, szybko kupiliśmy płyn i wyszliśmy, później szliśmy do galerii, aby zakupić gdzieś owoce.
-HYUNJIN!!!!!! KOCHAM CIĘ!!!! -Spojrzałem się za siebie, okazało się że jakaś laska biegła do nas.
Od razu podeszła do Hyunjina.
-Cześć Hyunjin, wiesz bo.. Może masz czas kiedyś?.. Na przykład na wyjście? Czy coś.. -Zapytała się.
Szybko ją ominął. Ja praktycznie szłem obok niego jak trochę taki "pies" czy coś, bardziej interesowały mnie te dziewczyny, co chciały mu się podlizać.
-Hyunjin! Nie bądź taki! -Krzykneła, ale my szliśmy dalej.
-Okej chodź już. -Otworzył mi drzwi a ja wszedłem, zaczęliśmy iść w stronę malutkiego sklepu w galerii gdzie są właśnie tam warzywa, owoce i jakieś inne duperelki.
-Jak ty to wytrzymujesz? -Zapytałem.
-Spokojnie, mam tak zawsze od teraz gdy stałem się "sławnym", nie przejmuj się. -Powiedział i podszedł do owoców. -Oh pacz jakie ładne jabłka!
-Aha.
_________________
Dupa
CZYTASZ
Pierwsze Spotkanie
RandomDwudziestojednoletni Lee Felix, pracuję w biurze jako księgowy, lecz pewnego dnia zostaję z niej wylany. Załamuję się lecz nie da się tak łatwo, znalazł pracę w firmie - fotograf. Ma za zadanie fotografować modeli, w tym sławnego i przystojnego mode...