*Tydzień później*
Hyunjin bardzo się zbliżył do Felixa, próbował jakoś zdobyć jego największą uwagę.
Teraz właśnie Felix pracował i zostało mu ostatnie zdjęcie. I pstryk! Koniec na dzisiaj.
Ten ponury i nudny dzień skończył się w końcu.
-AAAAACH!!!! -Rozciągnął się robiąc przy tym głośny dźwięk.
Wszedł nagle Hyunjin.
-Witam witam, poraz drugi w tym dniu.
-Hyunjin.. Sorry, ale nie chcę mi się gadać, nie mam siły, wiesz ile kurde dzisiaj się narobiłem? Jeszcze wiele ludzi chciało żebym gdzieś latał w jedną i drugą. -Odwróciłem się do niego plecami, pakując już rzeczy do torby. -Jestem wykończony.
-Ktoś tu nie ma humorku. -Podszedł do mnie i przytulił w pasie.
-Hyunjin.. Naprawdę, ale że w pracy? Daj spokój, nie mam ochoty już na nic.
-Skoro nie masz na nic, to po co gadasz? -Przybliżył twarz do mojej.
-A jak mam się niby z tobą porozumieć? -Powiedziałem.
-Normlanie, da się bez słów.
-Chodzi ci o językiem migowym czy co? Ja go nawet nie umiem.
-Dotykiem.
-A spadaj! -Odepchnalem Hyunjina a ten zaczal sie smiac. -To nie jest śmieszne!
-Właśnie że jest.
-Idę już do domu.
-Na pewno? Nie zapomniałeś czegoś? -Odwrócił wzrok i zaczął chodzić po całym miejscu.
-Coś ty ukradł!?
-A.. Nic? Tylko się pytam..
-Hyunjin! Oddawaj to, co to jest? -Nagle wyjął mój telefon ze swojej kieszeni.
-HYUNJIN ODDAWAJ TELEFON!!
-Nie. -Podniósł do góry rękę z moim telefonem, a ja próbowałem wyrwać moją rzecz.
-KURWA, Hyunjin nie rób sobie żartów! -Podskakiwałem jak jakiś pierdolony kot.
-Jest jeden warunek, którym możesz uzyskać telefon..
-Jakie znów Jezu.. -Westchnąłem.
Drugą ręką pokazał swój policzek.
-Chyba cię coś boli, nie dam ci buziaka w policzek. -Przewróciłem.
-To nie ma telefonu, nara, możesz iść.
-HYUNJIN TY DEBILU ODDAJ TEN PIERDOLONY TELEFON! -Zacząłem ciągnąć jego rękę, aby wziąć telefon ale nic, był wyższy i silniejszy.
-Nie. Idę na nim sobie z kimś popisać.
-Nawet nie znasz hasła Ha! -Wpisał nagle hasło a mi opadła szczęka na dół. -SKĄD TY WIESZ TO!?
-widziałem.
-KURWA! ODDAJ!! ZROBIĘ COŚ INNEGO ALE NIE BUZIAK W POLICZEK!
-Hm... -Pokazał na swe usta.
-NIE USTA, NIE POLICZEK, NIE CZOŁO, NIGDZIE CIĘ NIE POCAŁUJĘ! DAJ COŚ INNEGO!
-Jesteś słodki jak się denerwujesz, trochę jak taka mała słodka dziewczynka. -Uśmiechnął się.
Włączył telefon mój i zaczął na nim co robić.
-ODDDAAAAAAJJJ!!!!
-Nie.
-KURWA HYUNJIN JA PIERDOLĘ, PRZESTAŃ SIĘ ZE MNĄ DROCZYĆ I DAJ MI GO! -Ten tylko przewrócił oczami.
-N.. i.. e.
-DOBRA JEZU ZROBIĘ TO ALE DAJ MÓJ TELEFON NAJPIERW!
-Skąd mam mieć pewność że mnie nie oklamiesz?
-A skąd ja mam mieć pewność że mi dasz telefon?
-Oddam, za całusa w usta, skoro nie policzek to usta.
-UGH! -Podszedłem do niego wściekły i spojrzałem się w jego oczy. -Zapłacisz mi kiedyś za to.
Poczułem jak kładzie swoją rękę na moje plecy, pewnie by upewnić się po to abym nagle go nie oszukał. Pocałowałem go, czułem jak swą dłoń zaciskał na moich plecach.
Chciałem przestać, lecz trzymał mnie bardzo mocno i nie odrywał tego pocałunku. -H...yun....ji.....n... -Ledwo co powiedziałem.
-Hyun...... -Próbowałem się wyrwać ale na marne.
Oderwał się od moich ust i dał mi malutkiego buziaka na policzku.
-Proszę. -Opuscil rękę z moim telefonem na dół i dał mi.
-Miał być tylko mały buziak, a nie jeszcze takie coś! -Krzyknąłem.
-Już się nie złość, ciesz się że oddałem ci telefon. -Rozczochrał moje włosy. -Do zobaczenia jutro!
Wyszedł, a ja zostałem sam. -Pierdolony oszusta. Okłamał mnie.
Po paru minutach, upewniając się że nie zakosil mi coś jeszcze wyszedłem z sali i udałem się w końcu do domu.
CZYTASZ
Pierwsze Spotkanie
RandomDwudziestojednoletni Lee Felix, pracuję w biurze jako księgowy, lecz pewnego dnia zostaję z niej wylany. Załamuję się lecz nie da się tak łatwo, znalazł pracę w firmie - fotograf. Ma za zadanie fotografować modeli, w tym sławnego i przystojnego mode...