*2*

82 3 0
                                    

Po przebraniu się w strój treningowy czułem ogromny stres i straszny ścisk w żołądku. Tak strasznie bałem się kiedy ktoś obcy na mnie patrzy, a tym bardziej rozmawia. Xavi uważa, że trochę przesadzam. Jednak ja naprawdę się boję.

- Xavi, a co jak mnie nie polubią, wiesz, że ja powiem co najwyżej cześć.

- Pablo spokojnie, a jak powiesz to cześć to i tak będzie dobrze.

- Ja naprawdę nie wiem czy chcę tam wchodzić.

Mówiąc to zatrzymałem się przed drzwiami do szatni.

- Po prostu wchodź.

Xavi mówiąc to popchną mnie delikatnie w stronę drzwi, a ja nie wiem kiedy znalazłem się bo ich drugiej stronie. Wszystkie oczy były skierowane na mnie.

- Chłopcy, to jest Pablo, nowy zawodnik Barcelony. Mam nadzieję, że go miło przyjmiecie.

Wpatrywałem się cały czas w swoje buty, które oczywiście były nie zawiązane. Tak przyznaję się nie umiem wiązać butów. Zawsze robił to Xavi, od czasów jak byłem małym chłopcem, aż do teraz. Był dla mnie jak tata, dlatego jedyny mogłem mówić mu po imieniu. Reszta zwracała się do niego słowami ,, trenerze ". Było wiele dni, które całe spędzałem u niego w domu, jednak nigdy nie poznałem jego córki. Aż do teraz, ta dziewczyna, koleżanka Aurory to Karolina Hernandez.

Z tego transu wyrwał mnie Xavi. Kładąc swoją rękę na moim ramieniu powiedział

- Pablo, co jest.

Ja tylko zmierzyłem go wzrokiem. Nie zamierzam nic mówić w obecności piłkarzy.

- Chłopcy, idźcie już na boisko. Ja zaraz do was przyjdę.

Wszyscy wyszli, a ja stałem na samym środku szatni z trenerem.

- Pabluś, co jest?

- Ja sam nie wiem... boję się.

- Wszystko jest ok, tak?

- Nie wiem.

- A czego się boisz?

- Że źle zagram i mnie nie polubią.

- Ej Pablo głowa do góry.

Mówiąc to delikatnie przybliżył mnie do siebie i zamkną w szczelnym uścisku. Na koniec dał mi jeszcze buziaka w czoło i powiedział

- Po prostu graj.

Nic już nie odpowiedziałem. Powoli zaczęliśmy kierować się na boisko. Szliśmy przez długi korytarz aż zobaczyłem boisko z piłkarzami, którzy znów się we mnie wpatrywali. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię.

- Pedri, Ferran chodźcie tu na chwilę! - krzykną nagle Xavi.

- Tak trenerze? - zapytali jednocześnie.

- Mam do was prośbę, możecie wsiąść Pabla ze sobą i iść się rozgrzać? Wiecie jeszcze was nie zna i trochę się stresuje.

- No pewnie, młody wygląda na całkiem niezłego zawodnika - odparł Pedri.

- No to wy idźcie się rozgrzać, a ja zaraz wracam - powiedział Xavi.

Nikt już nic nie mówił. Odeszliśmy kawałek na bok i zaczął się mój najgorszy koszmar czyli rozmowa.

- Hej ja jestem Pedri, a to jest Ferran.

- P - p - Pablo - jęknąłem cichutko.

-  Ej młody nie masz się czym stresować.

- Mhm - odparłem przez zaciśnięte zęby.

- Jeśli nie masz ochoty rozmawiać, to mam pewien pomysł. Chodźmy się rozgrzać i może pokażemy ci kilka ćwiczeń, co ty na to?

Wziąłem głęboki wdech i powiedziałem.

- Okey to dobry pomysł.

Chłopaki nic już nie powiedzieli, tylko się do mnie szeroko uśmiechali. Odeszliśmy na bok biorąc piłkę.

- Młody, nie wiążesz butów? - spytał Pedri.

- Yyy, bo ja n - n - nie u - u - umiem.

- Spoko, zawiązać ci?

- Jeśli chcesz?

- Bardzo chcę.

Pov Pedri

Pablo jest taki słodki, nie znam go dobrze, ale widać, że się boi. Może on chciał by być ze mną? Co ja gadam znam chłopaka od kilku minut i już myślę o takich rzeczach. Dobra dzisiaj idę do trenera dowiedzieć się jak najwięcej o nin. Później będzie mi łatwiej trafić w dobrą rozmowę, by go niczym nie urazić. Może pojechałbym z nim do domu? Tylko pytanie, czy on by chciał.

SKIP TIME KONIEC TRENINGU

Po treningu udałem się do Xaviego aby odbyć wcześniej zaplanowaną przeze mnie rozmowę.

- Trenerze?

- Tak Pedri, coś się stało?

- Nie nic tylko chciałem o cos zapytać.

- No okey, pytaj.

- Czy może mi trener powiedzieć coś więcej o Gavim. Chodzi mi o to by zacząć dobry temat do rozmowy, albo go niczym nie urazić.

- No to tak, Pablo ma siostrę o rok starszą i mieszka od niedawna z rodzicami. Wcześniej mieszkał u kolegi, w domu ma średnia sytuację. Jego rodzice nie zwracają na niego uwagi. Często siedział u mnie w domu, dlatego znamy się tak dobrze. Mam nadzieję, że przed tobą też się otworzy. Wiem, że jesteś jego idolem, tak przynajmniej mówił.

- Okey dzięki.

Po tych słowach wyszedłem z gabinetu i udałem się do szatni. Ogarnąłem się i wyszedłem na parking. Niestety nawet w Barcelonie pogoda nie zawsze dopisuje i właśnie zaczęło strasznie mocno padać i wiać. Zauważyłem Pabla, który nałożył kaptur swojej czerwonej bluzy na głowę. Zrobiło mi się żal chłopaka, który i tak był już cały przemoczony więc postanowiłem go zawołać.

- Pablo! Chodź tu.

- T - tak.

- Strasznie pada, nie chcę żeby coś ci się stało i chciałem zaoferować podwózkę. Co ty na to?

- Nie chce ci robić problemu.

- Ale ja bardzo bardzo chce.

- No d - dobrze. Dziękuję.

- Nie masz za co.

Od razu po zakończeniu rozmowy wsiedliśmy do mojego samochodu. Poprosiłem chłopaka aby podał mi swój adres i jak się okazało mieszkamy bardzo blisko siebie.

___________________________________________

Zachęcam do pisania komentarzy bo to bardzo motywuje😊. Możecie pisać jakie chcecie następne rozdziały.
Miłego czytania ❤️

Gavi i Pedri w BarcelonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz