*6*

73 6 0
                                    

Pov Pedri

Pablo momentalnie odwrócił wzrok. Nie chciałem go męczyć, nic nie mówiłem aż do końca drogi.

- Już jesteśmy - powiedziałem

- Mhm - mruknął

- Pablo, o co chodzi?

- Niby z czym?

- Wyszedłeś że szkoły ledwo trzymając się na nogach, a krew kapała ci z nosa.

- Eh... to wina chłopaków.

- Jakich?

- No tych że szkoły... najpierw się że mnie śmiali, a jak powiedziałem o tym panu to mnie... pobili...

- Czemu od razu nie mówiłeś?

- Bo ja... myślałem, że ty się będziesz ze mnie śmiać.

- Pablo, ja się o ciebie martwię. Jesteś dla mnie najważniejszy.

- Dziękuję Pedri.

- Spoko młody.

Weszliśmy do domu. Pablo siedział przy stole w kuchni, a ja przyniosłem nam 3 kawałki pizzy. Jeden dla Pabla, a dwa dla mnie oczywiście. Po zjedzeniu spakowaliśmy rzeczy na trening i zaczęliśmy kierować się na stadion. Kiedy dojechaliśmy wzięliśmy nasze rzeczy i weszliśmy do szatni gdzie o dziwo byli już wszyscy razem z trenerem i czekali na nas.

– Cieszę się że już jesteście. Idźcie się przebrać ja w tym czasie muszę wam coś przekazać.

- Okej - odparł Pablo

– Chłopaki niedługo gramy mecz z interem we Włoszech. Jutro o 4:00 rano widzimy się wszyscy na lotnisku.

– Trenerze dlaczego tak rano – zaczął narzekać Raphinia

- Bo tak, a teraz już na boisko.

SKIP TIME PO TRENINGU

Pov Gavi

- Trenerze?

- Tak Pablo?

- Bo jutro my na ten mecz lecimy i no bo ja ten yyy mam szkołę.

- Nie masz się czym denerwować, serio. Będziesz miał zwolnienie.

- No to dobrze, a na ile tam jedziemy?

- My tam nie jedziemy tylko lecimy Pablo - zaśmiał się.

- Oj no dobra to na ile?

- 4 dni.

- Dzięki.

W tym momencie kierowaliśmy się do szatni. Po wejściu od razu zacząłem się przebierać.

- Ja bym chciał coś ogłosić! - Ferran staną na ławkę i zaczął mówić.

- Z uwagi na to że jutro lecimy na mecz to niestety dzisiaj nie będzie imprezy jednak postanowiłem że zrobimy ją po meczu w hotelu. Wszystkim pasuje?

- Tak - odparli wszyscy oprócz mnie.

- A ty Gavi też chcesz przyjść? - zapytał, w tym momencie cała drużyna patrzyła się na mnie z szerokimi uśmiechami na twarzach.

- Yyy ja nie wiem - odparłem lekko speszony.

- No weź nie daj się prosić. Załatwie ci jakiś soczek czy coś tam.

- Hahaha, myślisz że nigdy nie piłem?

- No wiesz masz 14 lat.

- Przemyśle propozycje.

- Jejjjj - odparł.

No to teraz wrócić do domu spakować się i na lotnisko. Po treningu czuje się trochę zmęczony. Jak przebierałem się w szatni widziałem, że Pedri cały czas próbował na mnie spojrzeć. On w sumie jest spoko, ale sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Pedri odwiózł mnie do domu a ja od razu zacząłem się pakować potem jadłem jeszcze płatki z mlekiem wszedłem pod prysznic a później spać. Oczywiście najpierw nastawiłem budzik na 2: 00 ponieważ Pedri zaoferował że podwiezie mnie na lotnisko jednak mamy stąd aż godzinę drogi. Ja spokojnie pośpie sobie w samochodzie jak Pedri będzie kierował. Hehe. Wtedy zasnąłem.

___________________________________________ Przepraszam że wstawiam dopiero teraz i tak późno, ale nie miałam wczoraj czasu. ❤️ Już powoli pisze następny. 📝
Miłego czytania życzę.🐱


Gavi i Pedri w BarcelonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz