RIOS
Przemierzałem korytarz w drodze do pokoju, mijając znane mi twarze innych przebywających tu ludzi. Większość z nich znałem nawet z imienia, ale nic poza tym. Obojętnie jak dużo czasu bym tu nie spędził, nie zamierzałem zagrzać tu miejsca, jak co niektórzy. Z tego co słyszałem, jeden z pacjentów, Edwin, z krótkimi przerwami spędził tu już dobre 5 lat. W młodym wieku „dorobił się" niezłego majątku, odziedziczając ogrom pieniędzy po śmierci rodziców i popadł w jeszcze większe błędne koło razem z narkotykami i alkoholem. Tak to jest jak ludziom odpierdala, gdy z dnia na dzień ich życie zmienia się o 180 stopni. Do tego dochodzi traumatyczna strata najbliższych, co wywraca świat do góry nogami.
Nie chciałem skończyć tu jak Edwin, który to miejsce traktuje bardziej jak dom niż swoje własne cztery ściany. Z każdym dniem uspokajałem się na nowo, powtarzając w myślach, że to tylko chwilowe. Zaraz wszystko się ułoży i będzie jak dawniej.
No... Może nie do końca jak dawniej.
Ojciec nie żyje.
- Halo ? - poczułem wibrację, po czym odebrałem dzwoniący telefon, wyjmując go z kieszeni czarnych dresów. Przekroczyłem już próg pokoju, dlatego nie musiałem aż tak bardzo pilnować swojego głosu, żeby nikt inny przypadkiem mnie nie usłyszał. Większość osób miała tu swoje prywatne telefony, pewnie personel również o tym wiedział, z pewnością przymykając oko na obowiązujący zakaz urządzeń telekomunikacyjnych. Pacjentami były tu zazwyczaj zbyt wysoko postawione osoby, albo ich bliscy, aby podporządkowywać je sobie jak przedszkolaków.
- Halo ? - ponowiłem pytanie, gdy po drugiej stronie usłyszałem jedynie szum. Numer był nieznany, dlatego nie miałem pewności co do tego, kto dzwonił. Niekoniecznie zastanowiłem się nad czyhającym niebezpieczeństwem, kim mógł być mój rozmówca.
- R-Rios - rozległ się cichy szloch.
- Mamo ?
- Ojciec - wydusiła jedynie, a po dźwięku skojarzyłem, że smarkała w chusteczkę.
- Co ? - zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc.
- Dowody - ciszę przeciął ponowny płacz - Znaleźli nowe dowody w sprawie ojca - zanosiła się łzami.
Zapadła między nami cisza. Zamurowało mnie. Po takim czasie ? Minęło ponad 7 jebanych miesięcy. Nie bardzo wiedziałem, jak na to odpowiedzieć.
- Skąd o tym wiesz ? - zapytałem, automatycznie napinając mięśnie ciała.
- Całe media o tym huczą ! - lamentowała - Co teraz z nami będzie ? Przecież to się nigdy nie skończy !
No tak. Temat numer jeden w prasie to morderstwo mojego ojca. Szkoda tylko, że nie miałem pojęcia o wznowieniu śledztwa, bo nie miałem dostępu do internetu.
Kurwa mać.
- Po pierwsze: uspokój się - poleciłem rzeczowo. Nie chciałem popadać w niepotrzebną panikę, nakręcając tym samym jeszcze bardziej mamę - Nic z nami nie będzie. Skończy się tak jak poprzednim razem. Wznowili śledztwo ale i tak nic nie znajdą - westchnąłem - Po takim czasie nie ma już czego szukać.
- Jesteś bezpieczny ? - zapytała tylko, a ja słyszałem, jak jej oddech powoli się wyrównuje.
- Mamo...
CZYTASZ
Poisoned Minds
RomanceUczucie rozczarowania towarzyszyło Octavii Slyde już od najmłodszych lat. Za swój życiowy cel obrała przyszły sukces oraz spełnienie marzenia w karierze psychologicznej. Studentka jednej z najlepszych uczelni swoją ciężką pracą dostaje od losu życio...