1

358 8 1
                                    

01.10.2018

─ Hej! Dziwolongu!

Krzyczała do mnie Kamarska. Nienawidzę jej chodzi ze mną do klasy i razem z jej bandą szczurów mi dokuczają, mam dość.

─ Słyszysz, mówię do ciebie!

Spojrzałam na nią a ona zaczęła się podle uśmiechać więc już zdążyłam się domyślić że coś jest nie tak. Tym razem przyczepiła mi kartke na plecy na której był wielki czerwony napis ,, Dziwka".

Zerwałam kartkę czym prędzej i zaczęłam biec do toalety słysząc za sobą jej i jej koleżanek śmiechy.

W końcu zadzwonił dzwonek który oznaczał że jest koniec przerwy i muszę tam wrócić. Opuściłam kabine i umyłam twarz zimną wodą zmierzając w stronę sali 11 w której miałam mieć lekcje.

─ Dasz radę, dasz radę.

Mówiłam sama do siebie stojąc przed drzwiami żeby zaraz je otworzyć i wejść.

─ Dobra wchodzę.

Powiedziałam i wzięłam wdech.

Na samym wejściu każdy się na mnie patrzył w tym Zuza Kamarska która uśmiechała się perfidnie i wbiła we mnie wzrok jakby mnie zaraz miała zabić. Jedyny plus jest taki że patrzył się też na mnie ten Kubicki.. Dobra stop on mnie tak samo nie lubi jak oni wszyscy a poza tym leci na niego każda dziewczyna w tej szkole i jeszcze ja tym dziewczyną nawet do pięt nie dorastam.

─ Dlaczego się  znowu spóźniłaś?

Podeszła do mnie niska kobieta w czarnych włosach. A dokładniej to pani Westrych.

─ Uhm, p-przepraszam po p-prostu..

Zaczęłam się jąkać czując wzrok każdego na mojej osobie.

─ Dobra siadaj. Jeśli jeszcze raz się spóźnisz to wzywam twoją mamę.

Powiedziała zasiadając przy komputerze więc spuściłam jedynie głowę i powędrowałam do ostatniej ławki w której nikt nie siedział.

Cały dzień w szkole minął mi jak zwykle okropnie. Nie mam przyjaciół i jeszcze nikt mnie tutaj nie lubi a ja im nic nie zrobiłam. Bardzo żałuję że wybrałam to liceum a to dopiero mój pierwszy miesiąc..

Poszłam wziąść moją kurtkę z szatni a gdy wychodziłam już ze szkoły znowu zaczepiła mnie Zuza i jej koleżanki.

─ Jak ty sie ubierasz w ogóle.

Zaśmiała się jedna z jej przyjaciółek.

─ Proszę dajcie mi spokój.

Powiedziałam poważnie.

─ Ojojoj bo co, bo się popłaczesz?

Parsknęła śmiechem Paulina a za nią reszta dziewczyn.

Nie miałam ochoty marnować kolejnej sekundy z tymi idiotkami więc po prostu odeszłam ignorując to co krzyczą do mnie z tyłu.

Założyłam słuchawki i poszłam do domu.

─ I jak było? Masz już jakieś przyjaciółki?

Zasypała mnie od razu na wejściu moja mama.

─ Nie, wszyscy mnie tam nienawidzą ja już nie chce tam chodzić.

Rzuciłam plecakiem biegnąc do pokoju.

Wyjaśniłam mamie co się dzieje a ona powiedziała że tak tego nie zostawi i zadzwoni do matki Kamarskiej.

Później zrobiłyśmy sobie maraton filmowy i poszłam się umyć a następnie poszłam spać żeby rano znowu przeżyć piekło w tej szkole.

___________________________________________

Nudzi mi się w życiu także łapcie nową książkę.

last chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz