14

191 6 4
                                    

02.10.2021

Słyszę jakieś szmery i głosy obróciłam się na lewy bok, nie mam pojęcia która jest godzina ale czuje że leżę na jakimś miękkim materacu i jestem przykryta kołdrą. Ale chwila.. Ja wczoraj usnęłam chyba na kanapie nie poszłam na górę do pokoju Patryka i Wiktori spać.

Jak wielkie było moje zdziwienie gdy otworzyłam oczy i zobaczyłam Bartka który już się na mnie patrzył.

─ Gdzie ja jestem, co się dzieje?

Podniosłam się szybko do siadu.

─ Spokojnie jesteś w moim pokoju, wczoraj usnęłaś na kanapie ani bez poduszki ani bez żadnego koca więc cię tu zaniosłem mam nadzieję że nie masz nic przeciwko?

Zapytał brunet.

─ Spokojnie nie mam, i dziękuję.

Uśmiechnęłam się do niego.

Koniec dzisiaj już na 100% muszę z nim pogadać.

─ Wiesz co ja już wstaje a ty jak chcesz to leż sobie, jest 10 a na 12 mamy być na dole żeby zacząć odcinek.

Powiedział zakładając spodnie.

─ Nie spokojnie ja też wstaje i jadę na jakąś kawe czy coś.

Oznajmiłam.

─ Pojechałbym z tobą ale nie mogę niestety, chociaż może i byśmy zdążyli.

Zrobił smutną mine.

─ Wiesz co myślę że będą korki bo ludzie jadą do pracy a po za tym w krakowie są zawsze korki.

Zaśmiałam się.

─ No w sumie racja

Odpowiedział.

─ A jak tam twój nos?

Zmieniłam temat.

─ Lepiej ale nie najlepiej.

Psiknął się perfumem odpowiadając mi na pytanie.

─ Może podwieźć cie do szpitala?

Zapytalam przejęta.

─ Nie najwyżej sam pojade potem.

Machnął ręką.

─ A no to spoko.

Wyszłam z pokoju.

─ EMILKA?

Zapytała zdziwiona ale szczęśliwa Hania gdy mnie zobaczyła na schodach.

─ Ooo Bartuuuś?

Zapytała kolejny raz zdziwiona.

─ Co wy tam razem robiliście?

Zrobiła podejrzaną mine.

─ Nie to o czym myślisz.

Odpowiedział jej chłopak zbiegając ze schodów.

─ O kurde co ci sie stało?

Zapytała Faustyna delikatnie łapiąc go za brodę.

─ Eeej rzeczywiście co się stało?

Hania podeszła bliżej żeby lepiej się przyjrzeć.

─ Hania masz jakąś szczotke do włosów, albo ty Fausti?

Zapytałam z nadzieją że któraś mi ją da.

─ Pewnie ja mam zaraz ci dam.

Hania wybiegła na górę a ja obróciłam się i spojrzałam na to jak brunet siedzi przy stole z blondynką i się z czegoś śmieją.. Dostałam ogromne flashbacki z przeszłości jak to ja się z nim śmiałam i dobrze bawiłam, no cóż było minęło.

─ Ej halooo

Niska blondynka zaczęła mną strząsać a wtedy dopiero się opamiętałam że się zagapiłam.

─ Dzięki

Zabrałam od niej szczotkę i ruszyłam do toalety.

─ Chesz gofra?

Zapytała Hania gdy wyszłam z toalety.

─ Nie dzięki, będę już wracać do domu.

Powiedziałam ubierając buty.

─ Wpadnij później!

Krzyknęła Hania.

Zbierałam się pare godzin żeby jechać do domu genzie i porozmawiać z Bartkiem ale nie odważyłam się, cały czas sobie tłumaczyłam że jak nie dziś to jutro i tak w kółko.

09.10.2021

Minął tydzień i dzisiaj postanowiłam już ostatecznie że z nim porozmawiam ale to później bo na razie leżę w łóżku i nie chce mi się wstawać.

Nagle usłyszałam że ktoś wali mi z całej siły w drzwi więc przestraszona wstałam i pobiegłam zobaczyć przez wizjer kto to.

─ Proszę otworzyć wiem że Pani tam jest!

Krzyczał jakiś facet więc otworzyłam.

─ O co chodzi, kim pan jest?

Zapytalam zdruzgotana.

─ Myślę że Pani dobrze wie kim jestem, myśli Pani że to są żarty? Nie płaci Pani za mieszkanie tak jak się umawialiśmy ma Pani mi płacić co miesiąc po trzy tysiące a minęło już więcej niż miesiąc a ja dalej nie otrzymałem na koncie żadnych pieniędzy.

Wytłumaczył mi wkurzony.

─ Jezu przepraszam po prostu nie mam aktualnie tych pieniędzy no bo nie znalazłam jeszcze pracy a moje oszczędności się skończyły.

Przypomniałam sobie jak jeszcze cztery dni temu latałam po galerii wydając dużo pieniędzy na ciuchy i kosmetyki.

─ Nie no to jest jakiś cyrk na kółkach.

Parsknął śmiechem.

─ Jest dziewiąta, o czternastej ma Pani wziąść wszystkie swoje rzeczy i się stąd wynieść. Do widzenia!

Krzyknął wściekły i wyszedł.

─ Boże co ja teraz zrobię..

Powiedziałam sama do siebie a po moich policzkach poleciało pare łez.

Zadzwonię może do Wiki czy nie mogłabym na chwile u nich zamieszkać dopóki nie znajdę jakiejś pracy.

─ Cześć Milka co tam?

Odebrała po trzech sygnałach.

─ Wika czy ja mogę u was przenocować tak na parę dni?

Wypaliłam prosto z mostu.

─ Jejku ty płaczesz?

Zapytała zmartwiona.

─ Nie ważne, mogę czy nie ma miejsca?

Zapytalam pociągając nosem.

─ Miejsca jest dużo, tylko muszę zapytać Karola co on na to żebyś została na parę dni, ale oczywiście że możesz przyjechać przecież cię nie wyrzucicmy.

─ Dobrze dziękuję, będę jakoś o czternastej.

─ Okej paaa buźki.

─ Paaa lovkii

I Brunetka się rozłączyła a ja poleciałam się pakować.

last chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz