Rozdział IX

52 4 9
                                    

Jake POV:
Wysiadłem z samochodu pomagając Riki'emu i Jungwonowi uczynić to samo. Heeseung spojrzał na mnie pytająco, jakby chciał mi dopomóc lecz ja tylko zmierzyłem go wzrokiem by absolutnie nie wyciągał swych dłoni w moją stronę. Na pewno nie zezwolę by tknął, któregoś z nich.

- A zatem zapraszam - jego głos nie zdradzał żadnych emocji, a on tylko pochylił się delikatnie, gestem ręki zapraszając nas do środka.

Minjun szybkim krokiem przemierzyła próg, a zaraz uczyniłem to też i ja, lecz może bardziej chwiejnym krokiem. Za nami również wszedł Heeseung wbijając swe dłonie w kieszenie marynarki. Zatrzasnął za nami drzwi, a ja stałem i z szokiem wpatrywałem się w cały świat wokół mnie. Wiedziałem, że nie powinien się spodziewać skromnego mieszkania, ale to przerosło me oczekiwania. Nie miałem pojęcia, że można tak mieszkać.
Już stąd dostrzegłem, że dom ma jeszcze dwie kondygnacje, prócz tej, na której właśnie się znajdujemy.

Ścianę zdobiły obrazy, rzeźby i mogę być pewien, że to dość kosztowna kolekcja i że ja na taką prędko sobie nie pozwolę. Dostrzegłem też bogatą, eksplodującą w pełen zakres barw kolekcję roślin, lecz sądzę, że to nie zasługa Heeseunga. Wtedy też usłyszałem delikatny szelest, którego nie wykonałem ani ja, ani Heeseung odwieszający swoją marynarkę, ani też Minjun, która właśnie odkładała swoje buty na jedną spółek. Wpatrywałem się chwilę w przedsionek prowadzący do, obstawiam, salonu. To właśnie też z tamtąd przytoczył się tuż nam pod nogi, niezbyt wielki pies. Był barwy karmelowej i przypominał bardziej futrzastą kulkę. Uśmiechnąłem się patrząc jak ten lustruje nas swoimi nieproporcjonalnie dużymi oczami.

- Śliczny jest - najchętniej bym teraz przykucnął by lepiej się mu przyjrzeć.

Patrząc, że jednak nie byłem u siebie toteż nie wiedziałem co dalej począć wiec byłem skazany na polecenia Heeseunga, cokolwiek by ten wymyślił. Lecz akurat ten plan nie wydawał mi się w żadnym miejscu zły toteż skinąłem głową w geście akceptacji.

- Piętro wyżej mam sypialnię, z której nie korzystam - spojrzał na mnie - Mogą na razie tam zostać, dojść do siebie.

Przeszedł do białych ciągnących się ku górze schodów, a ja zacząłem kierować się za nim. Tu jednak musiałem w końcu pozwolić by ten mi pomógł bo wejście po schodach było wiele skomplikowane. Gdy już jakimś cudem byliśmy piętro wyżej uchylił mi drzwi. Pokój również nie odbiegał od innych wystrojem, był zachowany w sterylnym porządku, bez śladów użytkowania, więc Heeseung mówił prawdę. Było tu jedno łóżko i dość pokaźnych rozmiarów sofa. Toteż tu postanowił ich zostawić.

Znów zszedł po schodach, wchodząc do salonu. Było ich tu trzeba, a każdy z nich usiadł gdzie indziej. Minjun postanowiła oprzeć się o blat jednocześnie przygotowując kawę w ekspresie. Heeseung właśnie zaplótł nogi rozsiadając się wygodniej na fotelu, ja na natomiast spocząłem na kanapie w przeciwnym kącie niż ten siedział. Wychodziło na to, że w końcu dowiem się po co to wszystko. Nie zamierzałem stracić tej okazji toteż milczałem czekając aż ten coś powiem.

- Uważam, że bezpieczniej będzie jeśli zostaniecie tu wszyscy na noc - czekałem by powiedział coś jeszcze bo to było skrajnie żałosne, ale nie wyglądało jakby chciał coś dodać.

- Niby z jakiej racji? Czemu tak o mamy tu wszyscy zostać? To nie ma sensu.

- Nie rozumiesz do końca powagi sytuacji, Jake - jego głos znów zawiał takim samym chłodem jak wtedy w tym klubie.

- To pozwól mi ją zrozumieć. Kim ja dla ciebie w końcu jestem? - w tym momencie emocje zaczęły roztrzaskiwać mnie od środka, nie wiedziałem do końca dlaczego, bo przecież nic nas nie łączy, a ja czułem jakby wszystko rozrywało mnie od środka.

I Hate You I Love You || Heejake || Ramyeons  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz