Nie sądziłam, że powrót do szkoły będzie tak trudny.
Kiedy z samego rana zadzwonił budzik, z ciężkim westchnieniem go wyłączyłam. Przez moment nie ruszałam się z łóżka, uważnie nasłuchując, czy ktoś kręcił się po domu. Słysząc kroki i stukanie talerzy w kuchni, przymknęłam na moment powieki. Nie chciałam mierzyć się z tym dniem, choć wiedziałam, że nie miałam wyboru.
Wstałam i odsunęłam zasłony, by wpuścić do pokoju trochę światła. Zapowiadał się kolejny gorący dzień, dlatego wyciągnęłam z szafy koszulę z myślą, że muszę podwinąć białe rękawy, by zbytnio się nie zgrzać. Wygrzebałam również granatową spódniczkę i w szufladzie znalazłam broszkę z herbem szkoły, którą zamierzałam przyczepić do materiału.
Weszłam do łazienki, umyłam zęby i twarz, po czym powoli ubrałam mundurek. Znajomy materiał wręcz drapał mnie w skórę i znów poczułam się tak, jakby brakowało mi w płucach powietrza. Pomalowałam się, ukryłam cienie pod oczami grubą warstwą korektora i wyprostowałam włosy.
Dopiero tak gotowa zeszłam na dół, gdzie krzątała się już moja matka. Zerknęła na mnie i cmoknęła z irytacją.
– Mogłabyś się bardziej postarać.
Mogłabyś być lepszą matką, ale to nie koncert życzeń, pomyślałam ponuro i włączyłam ekspres, by rozbudzić się dawką kofeiny. Usiadłam przy wyspie kuchennej i bez słowa wyglądałam przez okno na wypielęgnowany ogródek. Czułam znajomy ucisk w piersi, bo kompletnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po powrocie do szkoły. Wiedziałam, że uczniowie zauważą mój powrót i miałam w głowie fakt, że na szkolnych korytarzach zapewne będzie kręcić się Brooke i Dean. Z żadnym z nich nie rozmawiałam, odkąd wyjechałam do Londynu, a podejrzewałam, że oczekiwali ode mnie wyjaśnień. Nie chciałam, żeby było między nami wiele niedomówień, dlatego zamierzałam opowiedzieć im choć część historii, która wydarzyła się w obcym kraju.
Nie wszystko jednak było skierowane do nich i wiedziałam, że tym razem wiele słów również będzie miało smak kłamstwa.
Wypiłam kawę i już miałam skierować się do garażu, gdy zatrzymał mnie głos matki:
– Joseph, nasz szofer, cię podwiezie – powiedziała zimno, nawet na mnie nie patrząc. Obejrzałam się na nią przez ramię.
– Co się stało z moim samochodem? – zapytałam ostro, ostrzej niż bym chciała. Sylvia z brzękiem odłożyła filiżankę na spodek i obdarzyła mnie wyniosłym spojrzeniem.
– Nie powinno cię to interesować – ucięła.
– A jednak interesuje.
– Naprawdę chcesz rozpocząć dzień w taki sposób?
– Tym razem powiesz, że jacyś obcy ludzie zaatakowali mnie w domu? – dopytałam z cichym prychnięciem. Zacisnęła szczękę.
– Ruszaj do szkoły – wycedziła przez zęby. – Natychmiast.
Obdarzyłam ją jeszcze jednym, głośnym prychnięciem i nim zdołała mnie zatrzymać, ruszyłam do wyjścia.
Joseph stał już przy wyjeździe i na mój widok delikatnie się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech, bo akurat on w tej sytuacji niczym nie zawinił i nie zamierzałam być dla niego niemiła. Przywitałam się cicho i wsiadłam do środka, nim złość wzięła górę i zawróciłam do garażu.
Dojazd do szkoły minął mi w całkowitej ciszy. Joseph nie zapytał mnie, o której kończę, więc najprawdopodobniej matka kazała mu zapamiętać cały mój plan, aby wiedział, o której po mnie przyjechać.
![](https://img.wattpad.com/cover/368977871-288-k682270.jpg)
CZYTASZ
Elita 2
RomancePo aresztowaniu Remo wszystko, w co wierzyła Lucy Graves, okazało się paskudnym kłamstwem. Za rozkazem matki wyjeżdża z Filadelfii, aby plotki na jej temat ucichły. W nowym miejscu nie jest jednak w stanie zapomnieć o przeszłości, która ciągnie się...