Rozdział 5

11.7K 844 478
                                    

Hejka, na wstępie bardzo chciałabym was przeprosić za przerwę w publikowaniu rozdziałów, ale w ostatnim czasie zwaliło mi się na raz kilkanaście spraw, którymi musiałam się zająć i nie miałam chwili, ani sił, żeby do pisania w końcu siąść. Postaram się, żeby kolejny rozdział wpadł w niedzielę. Przynajmniej do połowy czerwca będą one takiej długości jak ten poniżej, bo jestem w trakcie zaliczeń na studiach i nie będę w stanie pisać dłuższych. Mogę wam jednak powiedzieć, że okładka do papierowej Elity jest już praktycznie gotowa (wywalczyłam tę, którą chciałam, więc jest się z czego cieszyć, bo jest naprawdę piękna) i jestem w trakcie redakcji, więc szlifujemy tekst do wydania. Na moim Instagramie nataliaantczak__ w tym tygodniu ruszył także nabór na patronów, więc jeśli podobała wam się pierwsza część i chcielibyście pojawić się na skrzydełku Elity, odsyłam was do postu, bo tam podałam więcej szczegółów. Życzę wam miłego czytania i mam nadzieję, że niedługo do następnego. Koniecznie dajcie później znać jak wrażenia <3

***

Kolejne dni mijały mi na pełnym oczekiwania napięciu, które nie opuszczało mnie nawet na krok.

Wyglądało na to, że wszystko wokół było takie samo. Ludzie szeptali między sobą na mój widok i posyłali mi wymowne spojrzenia, gdy przechodziłam korytarzami prestiżowej szkoły. Parę razy wspomnieli o wyścigach, a nawet o Deanie i Brooke, którzy nie kryli się już z naszą znajomością. Pośród tłumu uczniów podeszli do mnie, nie zważając na palący wzrok kilku pierwszaków.

– Słyszałaś, że mówią o naszym wyścigu nawet poza miastem? – zapytał blondyn, opierając się ramieniem o szafkę obok. Odłożyłam dwie książki i zatrzasnęłam drzwiczki. – Ludzie domagają się więcej – dodał, a kącik jego ust drgnął, bo wiedział, jak temat wyścigów na mnie działa.

– Och, czy to znaczy, że w kolejnym wyścigu to wy weźmiecie udział? – spytałam, odwracając się w ich stronę.

– Nie wygłupiaj się, wystarczy, że mylę lewy kierunek z prawym. Nie byłabym dobra za kółkiem – prychnęła Brooke. – Ale...

Na moment ucichła, żebym zwróciła na nią uwagę. Uniosłam brew, gdy na nią spojrzałam.

– Ale? – dopytałam.

– Ale podobno podczas twojej nieobecności na torze pojawił się ktoś równie mocny – odpowiedziała cicho i nachyliła się w moją stronę.

Właśnie wtedy zrozumiałam, że historia zataczała koło.

– Kto? – spytałam. Wzruszyła ramionami.

– Nie tylko my braliśmy udział w nielegalnych wyścigach anonimowo.

– Stawka jest wysoka?

Wystarczyło jedno jej skinienie głowy, żebym wiedziała, że tym razem również sobie nie odpuścimy.

***

Na torze wyścigowym razem z nimi pojawiłam się późnym wieczorem, kiedy było już ciemno. W charakterystycznych ciemnych maskach staliśmy przed samochodem, paląc papierosy i rozmawiając o nadchodzącym wyścigu. Żadne z nas do tej pory nie poruszyło tematu Remo. Nie odzywałam się, bo nadal nie wiedziałam, czy to, co zrobiłam było wystarczające. Od tego momentu minęło kilka dni, a nikt nie wspomniał o tym, że Howard wrócił. Właściwie wydawało mi się, że w mieście było ciszej niż zazwyczaj.

Może była to cisza przed burzą.

Dopaliłam fajkę i zmarszczyłam brwi na widok nieznajomego blondyna, który kroczył w naszą stronę w towarzystwie dwóch innych chłopaków. Usiadłam na masce samochodu i skrzyżowałam wymownie ramiona na klatce piersiowej. Tym razem miałam na sobie czarne, szerokie dżinsy i tego samego koloru bluzę, której kaptur zarzuciłam na głowę. Jasne kosmyki uwolniły się spod materiału i spływały na moje ramiona.

Elita 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz