Rozdział 6

10K 753 267
                                    

To ostatni rozdział takiej długości jak poprzedni, kolejne będą już dłuższe i za niedługo zrobię wam mały maraton, więc myślę, że będzie fajnie. Miłego czytania <3

– Mama nie nauczyła cię, że kobiet nie śledzi się po zmroku?

            Nie mogłam się na niego napatrzeć. Nie mogłam uwierzyć, że stał tuż przede mną i nie miał już na sobie pomarańczowego kombinezonu.

            Był prawdziwy.

            W jego orzechowych oczach pojawił się błysk. Spojrzał niżej, prosto na srebrny naszyjnik, który nosiłam do tej pory. Wrócił wzrokiem do moich oczu.

            – Nadal go nosisz – powiedział cicho. Żadne z nas się nie poruszyło. Nie zmniejszyliśmy dzielącej nas odległości ani jej nie zwiększyliśmy. Cały czas na niego patrząc, sięgnęłam ręką do srebrnego wisiorka.

            – Właśnie – powiedziałam. – Skoro wróciłeś, powinnam ci go zwrócić – dodałam i już chciałam chwycić za zapięcie, ale Remo szybko mnie powstrzymał. Wyciągnął dłoń, a ja cofnęłam się jak oparzona. Zmarszczył delikatnie brwi, ale po sekundzie na jego twarzy pojawiło się zrozumienie.

            Wiedział, że nie chciałam, by mnie dotykał.

            – Zachowaj go – odpowiedział. – Nie jest mi potrzebny – dodał twardo, gdy zacisnęłam pięść na łańcuszku. Między nami znów zapadła pełna napięcia cisza. Nie wiedziałam, co mu powiedzieć. Kiedy tylko zaplanowałam, jak wyciągnąć go z więzienia, przez cały czas myślałam, co mu powiem, kiedy ponownie go spotkam. Ale teraz...

            Przypomniałam sobie, w jaki sposób na mnie patrzył w więzieniu. Przypomniałam sobie, że nie powiedział żadnego słowa, że nic mi nie wytłumaczył. Po moich plecach spłynął zimny dreszcz.

            – Lucy... – zaczął łagodnie, wciskając dłonie do kieszeni czarnych dżinsów. Oprócz nich miał na sobie tego samego koloru szeroką koszulkę, a jego włosy były dłuższe niż zapamiętałam. Schudł, przez co jego kości policzkowe były jeszcze bardziej wyraźne, a pełne usta miał spierzchnięte. Zagryzł je, gdy zauważył, że się mu przyglądałam.

            – Twoja mama na ciebie czeka – powiedziałam w końcu. – Powinieneś się z nią zobaczyć.

            – Nie śledziłem cię po to, byś odprowadziła mnie z kwitkiem – odpowiedział od razu. – Chcę porozmawiać.

            – Miałeś wiele okazji, by zrobić to wcześniej – wtrąciłam.

            – Nie wpłaciłaś za mnie kaucji tylko po to, bym wyszedł na wolność – powiedział, a ja powoli przełknęłam ślinę. – Chcesz wyjaśnień.

            – Chciałam, żebyś stamtąd wyszedł – poprawiłam go. – Obiecałam sobie jednak, że nie dam ci nic więcej, nie po tym, jak obdarowałeś mnie ciszą w najbardziej kluczowym momencie – szepnęłam i zadarłam podbródek. Remo patrzył na mnie i nawet wyciągnął dłoń, jakby chciał sięgnąć po kosmyk moich włosów i odgarnąć go za moje ucho, ale powstrzymał się. Wziął wdech i cofnął się o krok, ale nawet to nie sprawiło, że ucisk w mojej piersi zmalał.

            – Więc dlaczego tyle dla mnie poświęciłaś? – spytał, a w jego głosie usłyszałam obce napięcie. Sam wiele nie rozumiał, tak jak i ja. Ukrywaliśmy swoje sekrety głęboko w sobie, bojąc się, że jeśli ujrzą światło dzienne, rzeczywistość zniszczy nas jeszcze bardziej niż ludzie, którzy zrobili to wcześniej.

Elita 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz