Rozdział 13

8K 593 211
                                    

W Londynie popełniłam wiele błędów, ale do niektórych nigdy nie zamierzałam się przyznać.

Obserwowałam Dolores, kiedy szła w naszym kierunku. W wysokich obcasach i ciemnej sukience prezentowała się jak prawdziwa bogini. Nawet jej wzrok mówił, że była znacznie lepsza od tutejszych, zebranych osób.

Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Zawsze podziwiałam jej pewność siebie i to była jedna z rzeczy, której nauczyła mnie od razu, kiedy miałyśmy okazję poznać się na wyścigach w Londynie.

Dean stał obok mnie nadal cały blady i nawet nie drgnął, gdy ruszyłam w jego stronę. Nie rozumiałam jego reakcji, ale zamierzałam zapytać o nią później, w znacznie bezpieczniejszym miejscu. Uśmiechnęłam się, gdy Dolores po raz kolejny pokazała zęby w uśmiechu i wyciągnęłam do niej dłoń.

Uścisnęła ją bez wahania.

– Tylko nie mów, że te światła to twoja sprawka – zaczęłam, odgarniając z twarzy niesforny kosmyk i uważnie się jej przyjrzałam. – Czy mi się wydaje, czy przez te kilka tygodni zdążyłaś się wybrać na krótkie wakacje? – dodałam, wskazując na jej opalone ciało.

– Kochanie, przez te kilka tygodni zdążyłam zrobić kolejną porcję rzeczy, które zapoczątkowałyśmy w Londynie – odpowiedziała i rozejrzała się po torze wyścigowym. – A co tu tak pusto? Tym razem nikt nie przyszedł kibicować słynnej Lucy Graves?

Trąciłam ją ramieniem, słysząc jej kpiący ton głosu. Na ten gest stojący za mną Dean otworzył usta jeszcze szerzej i pomrugał, jakby zobaczył ducha.

– Nie mówiłaś, że przylecisz – wytknęłam jej i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej. – Myślałam, że w Londynie zaprzyjaźniłyśmy się wystarczająco, żebyś informowała mnie o takich rzeczach.

Dolores była dziewczyną, którą poznałam po wygraniu pierwszego wyścigu w obcym mieście. Jako jednej z nielicznych udało jej się przepchnąć przez tłum ludzi do mojego samochodu. Wsiadła wtedy do środka tak, jakbyśmy już były koleżankami i zaproponowała mi współpracę. Siedziała w temacie od dłuższego czasu, wiedziała, komu nie ufać w zapyziałym Londynie i znała się na rzeczy. W przeciągu kilku dni podała mi terminy kilku kolejnych wyścigów, z których mogłyśmy skorzystać i na które oczywiście pojechałyśmy razem.

– Znudziło mi się to miasto – stwierdziła niewinnie i zerknęła na swoje długie, różowe paznokcie. – A ze światłem podobno od zawsze były tu problemy – dodała i puściła mi oczko. Kąciki moich ust zadrżały.

– Wy się znacie? – Tym razem do moich uszu dotarło niepewne pytanie Deana. Zerknęłam na niego ze zmarszczonymi brwiami.

– A ty znasz ją? – Wskazałam kciukiem na Dolores.

– A ty ją znasz? – wykrztusił, a ja mrugnęłam zaskoczona jego niepewnością i pewnym dystansem, który zachował do brunetki.

– O co ci chodzi? – mruknęłam, ale potrząsnęłam głową, bo nie chciałam w ten sposób rozpoczynać ich nowej znajomości. – Dolores, to Dean. Dean, to Dolores.

– Ja pierdolę – wymamrotał jedynie, gdy Dolores zatrzepotała swoimi długimi rzęsami i jakby nigdy nic wyciągnęła do niego dłoń.

– Dean, nie bądź niemiły, przywitaj się – szepnęłam do niego, spoglądając na niego znacząco. Spojrzał na wyciągniętą dłoń Dolores jak na coś dziwnego. Szybko jednak się zreflektował i nagle na jego twarzy odbiła się złość. Zdziwił mnie ten widok, bo nie byłam przyzwyczajona do Deana, który był w złym humorze.

Elita 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz