Patryk
Wpadłem do mojego gabinetu, a właściwie naszego, czyli mojego o Jeremiasza. Chciałem zostawić materiały i wziąć kolejne na następne zajęcia, które przejąłem po Jeremiaszu. Trochę wykurzało mnie, że musiałem je prowadzić w piątek, ale zaoferowałem mu pomoc, więc głupio było się wycofać.
- Dzień dobry. – usłyszałem damski, miękki głos, więc podniosłem wzrok znad dokumentów. Najpierw dojrzałem, czarne szpilki, potem zgrabne łydki i wąską, czarną spódnicę opinająca kształtne biodra, a potem długie blond włosy zaplecione w warkocz i kształtne piersi. Dopiero na samym końca dojrzałem piękną, kobiecą twarz z czerwonymi ustami i szarymi oczami.
- Dzień dobry. – odpowiedziałem. – Mia? Co ty tutaj robisz?
Byłem naprawdę zaskoczony. Mie poznałem we Włoszech. Była córką przyjaciela mojego taty od czasu studiów i jego żony Włoszki. Skończyła kierunek architektoniczny dawno temu, ale nie miała doświadczenia praktycznego, ponieważ zajmowała się pracą naukową. Wiedziałem, że coś wspominała o stażu, ale nie wiedziałem, że ojciec jej coś zaproponował.
- Myślałeś, że jak wyjedziesz to o tobie zapomnę? – powiedziała z uśmiechem i zbliżyła się do mnie, ale ja zrobiłem krok w tył. Mia Musiała się zorientować, że nie bardzo mam ochotę na jej bliskość. – Przyjechałam, ponieważ twój tata… Zapomniałeś, że oferował mi pracę? – zapytała z pewnością w głosie.
Wyglądało na to, że powinienem to pamiętać, ale ja nawet nie miałem pojęcia, że na coś się umawiali. Jej pytanie natomiast sprawiło, że w głowie miałem tylko jedna odpowiedź: tak miałem nadzieję, że o mnie zapomniałaś.
- Myślałem, że będziesz pracować ze swoim ojcem na uczelni.
- Nie, to nie dla mie. Jak chcę projektować, tworzyć, poszerzać horyzonty. Nie dla mnie
teoria. No i wiesz, mój tata też pracował w biurze projektowym po studiach. Tytuł już mam czas na działanie, a ty? Jak tam twój doktorat?
- Ja? Przecież wiesz, że wziąłem sobie przerwę od nauki, dlatego byłem z ojcem was, potrzebowałem inaczej spojrzeć na świat. – powiedziałem i zwróciłem swój wzrok ku papierom. Jednak zauważyłam, że trzyma w dłoni album z pracami Pablo Picasso. - Jak mnie tu znalazłaś? – dopytałem.
- Jak to jak? Twój tata powiedział, że tu pracujesz.
- No tak, ale pokój i w ogóle jak tu weszłaś? – zapytałem zmieszany, a przecież ona nigdy mnie nie onieśmielała. Wręcz przeciwnie, to ja zawstydzałem ją, kiedy byłem we Włoszech. Mia nie była już podlotkiem, miała wyksztalcenie, tytuł doktorski i niewielki doświadczenie w projektowaniu, ale miała. Mimo to, kiedy we Włoszech chodziłem z nią po muzeach, to sama przyznała, że wcześniej nie patrzyła na dzieła sztuki tak, jak na naszych wspólnych eskapadach, które zwykle kończyły się litrami wypitego wina i jej narzucaniem się mnie.
Na jej nieszczęście ja odrzucałem jej zaloty, ponieważ nie wyobrażałem sobie spotykać się z córką mężczyzny, którego mój ojciec uważał praktycznie za brata. Ojciec ostrzegł mnie, że jeśli ją wykorzystam i zranię, to poniosę tego konsekwencje. Dlatego wolałem dmuchać na zimne i nie dmuchać pięknej Mii.
- Zapytałam w dziekanacie, gdzie cię mogę znaleźć. Drzwi były otwarte wiec weszłam.
- Pamiętasz skąd wzięłaś ta książkę? – zapytałem unosząc na nią wzrok i skupiając go na niej.
- Nie, a co? Piękny album tak na marginesie.
- To biurko i regały za nim należą do mojego przyjaciela. Nie lubi jak się bierze jego rzeczy, a jeśli już to mają wrócić na miejsce. – powiedziałem poważnie. – Jeremiasz nie lubi, jak ktoś buszuje w jego gabinecie. – powiedziałem i wskazałem na wolumin, który trzymała w dłoni. – mam nadzieję, że pamiętasz skąd ją wyciągnęłaś. – uśmiechnąłem się cwanie.
CZYTASZ
Sztuka Romansu
ChickLitNieoceniony przyjaciel, pan magister w trakcie pisania pracy doktorskiej, syn znanego architekta i profesora, a także artysta w każdym calu - Patryk. To ona stał się "cichą eminencją" i głosem rozsądku Jeremiasza w "Sztuce zmysłów". Teraz dostanie s...