13. Patryk i Dorota

61 20 48
                                    

Patryk

Pożegnałem Dorotę, ale zamiast do domu poszedłem do pracowni. Byłem wściekły. Zachowanie ojca, ucieczka Doroty i...

- Mia co ty tutaj robisz ? - rzuciłem wściekłe do stojącej przed moją świątynią sztuki blondynki.

- Patryś...

- Słucham? Nie mów tak do mnie. Nawet matka już tak do mnie nie mówi - zarządzałem wyciągając klucze z kieszeni. W ogóle na nią nie patrzyłem. - Czego chcesz?

- Pokłóciłeś się z ojcem?

- Nie twoja sprawa - odparłem wściekle, ale nie wchodziłem do pracowni, tylko stałem przed drzwiami w obawie, że ona wyślizgnie się za mną.

- Dlaczego jesteś dla mnie taki wredny ? To twoje dziecinne zachowanie byłby nawet zabawne, gdyby nie fakt, jesteś dorosły.

Kiedy tylko usłyszałem te słowa coś we mnie pękło. Nie wiedziałem co to było, ale podniosłem głowę na Mię, która stała naburmuszona jak nastolatka przed złym ojcem. Złość we mnie narastała, ale... Wiedziałem, że nie mogę sobie pozwolić na wiele. Już miałem otworzyć usta, gdy usłyszałem głos ojca nawołujący z tarasu.

- Patryk do cholery! Chodź że do domu. Porozmawiajmy!

Obejrzałem się w kierunku dochodzącego głosu. Wiedziałem, że powinniśmy dokończyć rozmowę. Jakoś to co chciałem powiedzieć ojcu nagle stało się ważniejsze od dogadania Mii. Uśmiechnąłem się do niej sztucznie.

- Wybacz, ale tatuś mnie woła, bo na rozrabiałem i czeka mnie lanie - wysyczałem przez zęby.

Zamknąłem ponownie atelier, a potem ruszyłem wściekłe w stronę domu, a Mia za mną.

- Patryk, ja się nie pozwolę tak traktować - marudziła Mia za moimi plecami.

Nic sobie z tego nie robiłem. Już Joanna próbowała mną rządzić i mnie sobie podporządkowała. Nie ma mowy, żebym dał się urabiać następnej kobiecie. Jeśli już komuś miałbym pozwolić aby miał nade mną jakąkolwiek władzę, to byłby to Dorota. Tak ona i to tylko wtedy kiedy siedzi na mnie w łóżku. Uśmiechnąłem się na tą myśl i dzięki temu poczułem lekkie odprężenie. Wyprostowałem się i szybko przemierzyłem ogród.

Wpadłem do domu i od razu skierowałem się do gabinetu, ale nie zdążyłem tam dojść, ponieważ mama zawołała nas do jadalni.
Podszedłem do stołu..było nakryte na pięć osób.

- A gdzie Dorota ? - zapytała mama.

- Pojechała do Warszawy, przecież nie będzie słuchać awantur ojca, ja też zaraz jadę - rzuciłem niedbale patrząc na stół.

- Patryk usiądź, porozmawiajmy - zachęcił mnie spokojnym tonem ojciec i wskazał na moje miejsce i stół.

Posłuchałem go.

- Chciałbym  przeprosić panią Dorotę i ciebie – usłyszałem zadziwiająco ugodowy ton taty kiedy sam siadał do stołu.

- Tato…

- Patryku nie tak przyjmujemy gości, źle się zachowałem i chciałbym także przeprosić twoją partnerkę – powiedział cicho, ale ja i tak go słyszałam.

To, że ojciec przeprosił zaskoczyło mnie totalnie. Jednak wiedziałem, że to nie było jego własna inicjatywa. Chciałem milczeć, ale nie mogłem. Sięgnąłem po wazę i nalewając sobie zupy zapytałem.

- Mama ci kazała, prawda?

- Tak. Nie będę kłamał – odparł cicho ojciec.

- Tato posłuchaj mnie proszę...

Sztuka RomansuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz