10. Patryk i Dorota

90 26 59
                                    

Patryk

Weszliśmy z Dorotą do mojego mieszkania.

- Napijesz się czegoś? - zapytałem ściągając jej płaszcz.

- Nie, dziękuję. Zaraz będę się zbierać do domu. - odpowiedziała spokojnie.

Nie rozumiałem co to miało znaczyć.

- Jak to do domu?

Dorota stanęła przede mną i spojrzała mi w oczy.

- Patryku to, że zachowałeś się jak szalony i zrobiłeś swoim rodzicom na złość nie znaczy, że ja teraz upadnę ci do stóp. - powiedziała rozkładając ręce.

Jej mina wskazywała na to, że mówiła poważnie.

- Myślałem, że już nie jesteś na mnie zła.

- Nie, nie jestem i w sumie w ogóle nie byłam. To nie o to chodzi. Zdałam sobie dzisiaj z czegoś sprawę i to jak zachowałeś się w restauracji tylko upewniło mnie, że musimy trochę się nad tym wszystkim zastanowić. - powiedziała, a potem skierowała się na kanapę. - Nalej mi wina, porozmawiamy.

Zrobiłem to o co poprosiła. Podałem jej kieliszek, a potem siadłem na łóżku, aby mieć ją naprzeciwko siebie. Widziałem, jak opuściła głowę. Chyba nad czymś intensywnie myślała, a potem podniosła ją i spojrzała mi w oczy.

- Patryku ja nawet nie znałam twojego nazwiska, aż do dzisiaj. Nie wiedziałam, czy masz siostrę czy brata, a nawet nie wiedziałam, że w ogóle masz rodzeństwo. Wiedziałam, że twój tata jest kimś znaczącym w profesorskim świecie i to tyle. Wiem gdzie pracujesz, ale nie wiem ile masz lat, ani jak masz na drugie imię, nie znam daty twoich urodzin, nie wiem co lubisz robić po pracy. My nic o sobie nie wiemy.

- Stanisław. - powiedziałem i napiłem się wina. - Po ojcu.

- Co? - moje słowa wyraźnie wybiły Dorotę z jej potoku myślowego.

- Mam na drugie Stanisław, urodziny mam w styczniu, a dokładnie piętnastego stycznia. Jestem zodiakalnym koziorożcem, po pracy lubię czytać książki i...

- Przestań dobrze. - poprosiła. - To wszytko dzieje się za szybko i jestem pewna, że się mną zgodzisz. - powiedziała lekko się uśmiechając.

- No i wiesz, że maluję i rysuję.

- No tak, ale...Ale...

- Co? - zapytałem lekko zdenerwowany, ponieważ jej wymówki naprawdę mnie rozdrażniły. - Chcesz powiedzieć, że ja nic o tobie nie wiem?

- Tak. - powiedziała cicho. Przystawiła kieliszek do ust i wzięła kilka łyków. Zanim otworzyła usta zdążyłem ją uprzedzić.

- Masz na imię Dorota. Jesteś kelnerką, a w zasadzie menadżerką restauracji przy Krakowskim przedmieściu. Lubisz białe wino i dobrą wiśniówkę. Masz brązowe... Nie, czekoladowe oczy, które w blasku słońca wpadające do mojego mieszkania są karmelowe. Przed poranną kawą, zawsze wpijasz szklankę ciepłej wody z cytryną, a wieczorem zanim zaśniesz czytasz coś w telefonie, ale jeszcze nie odkryłem co. Lubisz zupę pomidorową, nie znosisz rosołu, lubisz chodzić w szpilkach i wąskich spodnicach, które podkreślają twoje niesamowicie kształtne biodra, które chętnie bym namalował. - kontynuowałem, ale wstałem z łóżka i zacząłem się do niej zbliżać. - twoje usta są miękkie i nienaturalnie różowe, chociaż dla mnie to bardzo naturalny dla ciebie kolor, pasuje do ciebie i ... - odsunąłem ławę i przykucnąłem przed nią - i używasz wody toaletowej o nazwie Angel od Victoria secret, ale oboje wiemy, że aniołem nie jesteś. - puściałem jej oko łapiąc ją za rękę.

- Patryku...

- Co?

- To nie wystarczy...

- Mnie wystarczy, żeby wiedzieć, że mi na tobie zależy, a reszta? Dowiemy się ... Ja zwyczajnie nie wiedziałem, że chcesz o mnie wiedzieć te wszystkie rzeczy, które wymieniałaś, ale... Jeśli jutro udasz się za mną i Mią na spacer po mieście, to potem ... - zastanowiłem się czy powinienem to zrobić i nie byłem pewny, czy to dobry pomysł, ale nie widziałem innego wyjścia. Czułem, że mi zależało na Dorocie i chciałem jej pokazać to co czułem. - zapraszam cię do mojego rodzinnego w domu w Konstancinie.

Sztuka RomansuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz