Powrót do domu

796 24 2
                                    

Spałam sobie na kanapie w sali gdzie leży Shane.
Gdy się obudziłam zobaczyłam jak Shane się na mnie patrzy i uśmiecha.
- Shane!- Krzyknęłam ,a on zrobił mi miejsce na łóżku i podniósł kołdre ,do góry żebym mogła się pod nią położyć.

Weszłam pod nią i się przytuliłam do niego ,ale tak delikatnie żeby mu nic nie zabolało.

Jak tak leżyliśmy wszedł Will i się uśmiechnął.
Potem wszedł Vincent i powiedział ,że załatwił mu wypis i dzisiaj jeszcze wyjść.

Potem bliźniaki i Dylan przyszli z czterema wielkimi torbami jedzenia. Ja dostałam tosty ,placka, owocki i herbatkę.
Shane ,Tony i Dylanek jajecznicę. A Vini i Will mieli ,a w sumie nie wiem. Święta trójca jedli tak ,że im się uszy trzęsły natomiast mi nie. I jadłam powolutku. Dostałam taką dużą porcję, że już nie mogłam dalej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Właśnie wracaliśmy do domu ,ale się cieszyłam! I jeszcze dowiedziałam się ,że zaraz są święta, a potem sylwester!
Nie mogłam się go doczekać najbardziej.

Wracałam z Dylanem i Willem. Rozmawiali o przebiegu dnia ,a ja słuchałam ich. Dylanek powiedział ,że jestem gumowe ucho.

Skip time do świąt

Bawiłam się lalkami w swoim pokoju kiedy, wszedł Dylan i Tony.
- Hej ,dziewczynko to dla ciebie i przepraszamy cię za tamten tydzień.- Powiedział Dylan ,drapiąc się za uchem.
- Nie, no okej ,dzęki.- I odebrałam szybko prezent od Dylana. Był bardzo wielki więc bym go prawie upuściła. Tony szybko go wziął.

Jak postawił mi na środku pokoju wielki karton, zaczęłam go rozpakowywać z pomocą braci oczywiście. Ukazał się porozkładany na części zamek Barbie.

- Wow! Dziękuję!- Chłopcy pomogli mi go złożyć i zaczęłam się nim bawić ,a jak zostawili mnie samą postanowiłam ,że każdego z braci narysuje na kartce i im to dam.

Vincent mi kiedyś mówił ,że nie dajemy sobie prezentów ,ale rysunek dla mnie to nie jest prezent poza tym chce żeby było im miło.

Najpierw narysowałam Vini'ego który jest w koszuli i siedzi na krzesełku i rozmawia przez telefon.
Potem Willa gdzie świecą mu jego piękne oczy koloru niebieskiego i jego blond włosy.

Następnie zabrałam się za Dylana który jest na siłowni i ćwiczy, oczywiście narysowałam go umięśnionego.
Potem Shane'a ,a w ręku trzyma swojego ulubionego pączka.
A Tony po prostu stoi ,ale ma tatuaże.

Ale się zmęczyłam tym rysowaniem ,postanowiłam się więc położyć na łóżko. Ale chwila muszę te rysunki gdzieś schować.
Schowałam je gdzieś do szuflady i poszłam spać.

Gdy tak spałam ,poczułam szturchanie ,no ej no dopiero co poszłam spać. Gdy otworzyłam oczy był to Will który powiedział ,że musi mnie ubrać na święta. Zobaczyłam też ,że mam na sobie kocyk czyli któryś z braci musiał tu być i mnie przykryć.
- Ile spałam?- Zapytałam ,trąc oko.
- dwie godziny.
- O! Okej możemy się już ubierać.- I zeszłam z łóżka ,a Will zaczął mnie szykować.

Wyglądałam tak

- Wow, diękuję Will ,slicna jest ta sukienka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wow, diękuję Will ,slicna jest ta sukienka.- Pocałowałam go w nosek.

~~~~~~~~~~~~~
- Hejkaaa.- Przywitałam się z braćmi,jak już byliśmy wszyscy na dole.- Mam coś dla was!- I zaczęłam rozdawać braciom rysunki.
Każdy się zachwycał ,a ja się tylko wstydziłam. Najbardziej Vincenta ,bo oglądał to z zachwytem ,ale w końcu to Vince.

Potem zaczęliśmy zajadać jakieś jedzenia o których nie miałam pojęcia.

Mała Hailie Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz