Klub

294 14 3
                                    

Szukałam i szukałam i nie mogłam nikogo znaleźć, a jak prosiłam o pomoc to każdy miał na mnie wywalone.
Grała to głośno muzyka, każdy krzyczał, piszczał, tańczył, nie było szans by znaleźć braci.

Zrobiło mi się duszno i niedobrze, zaczęłam płakać.
Szukałam wyjścia żeby wyjść z tego tłumu, wyszłam przed i usiadłam na jakieś ławce która była przed klubem.

Siedziałam chyba z dziesięć minut aż podjechało jakieś mi znajome auto niebieskie.
Przyglądałam się jak parkował i okazało się, że był to Shane, podbiegłam do niego, a on mnie wziął na ręce.

- Gdzie jest Tony i Dylan?- Zapytał mnie łagodnie, ale było słychać, że jest wkurzony.
- W klubie.
- Dobra wchodź do samochodu, zadzwonię do Willa, bo może on jest wolny i mu wszystko opowiem.- Powiedział Shane, a ja weszłam do fotelika i się zapięłam.

Perspektywa Shane'a

Jak się dowiedziałem o tym co zrobił Tony i Dylan to się nieźle wkurzyłem, przecież coś się mogło stać Hailie, ktoś mógł ją porwać. Zadzwoniłem do Willa, bo Vincent może być bardziej zajęty i mu wszystko powiedziałem.

- Halo, Will nie uwierzysz, pojechałem do sklepu i gdy wracam nie ma chłopaków i Hailie w domu, zadzwoniłem do Dylana, a on powiedział, że są w klubie, powiedział mi w jakim i chyba jechałem z dwadzieścia minut, gdy dojechałem zobaczyłem Hailie która siedzi przed klubem na ławce sama i płaczę.
- Co?! Jedź z nią do domu, niech sobie tam siedzą i niech się martwią, ja z Vincentem spróbujemy się do nich zadzwonić, jak będziemy jutro w domu to sobie z nimi porozmawiamy.

Tak jak Will powiedział pojechałem z małą do domu chyba o godzinie 2:57 chłopacy wrócili wkurzeni o Hailie, ale co mi tam.

Skip time do momentu jak Will i Vincent wrócili

Perspektywa Willa

Gdy wróciliśmy, wzięliśmy Tony'ego i Dylana na rozmowę o ich odpowiedzialności.

- Czy może mi ktoś wytłumaczyć po co żeś wzięliście Hailie ze sobą?- Spytał zdenerwowany Vince.
- A co mieliśmy zrobić? Zostawić ją samą?- Zapytał Tony.
- No to lepiej zostawić Hailie samą w klubie?- Zapytałem, a oni nic nie odpowiedzieli.- No pytam się.
- Boże, nie wiem.- Zdenerwował się Dylan.
- Ale co Boże, przemyślcie swoje zachowanie, co to za myślenie w ogóle zostawiać samą czterolatke w klubie która się boi fajerwerek.- Zażenował się Vincent.

- Nie wiem.- Odpowiedział po chwili Dylan.
- No to jak nie wiecie to macie zakaz imprezowania przez trzy miesiące, i zablokuje konto bankowe przez tydzień, płacicie gotówką od teraz, może to coś wam do myślenia.- Powiedział Vince.
- Jezu, no napewno.- Oburzył się Tony.
- Możecie już iść.- Powiedział Vince.

Mała Hailie Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz