Wchodzę do sali spóźniona, ale nie jest to w żadnym stopniu nowość. Zajmuje swoje miejsce i podwijam koszulę do łokci odchylając się na krześle. Zakładam nogę na swoje udo i ze znużenie wpatruje się w tą idiotkę. Trwa język włoski. Co prawda przyszłam w połowie lekcji, ale nawet ta pinda już nie ma ochoty znów o tym mówić. Jedynie wzdycha i odwraca się do tablicy. Nie mam książki. Ba! Nie mam nawet plecaka. Mogłabym do nauki zaoferować jedynie pożyczony długopis i puszkę coli.
– Moi drodzy. – zaczyna, a ja wywracam oczami. Wyciągam swój telefon i zaczynam przeglądać cichy na necie.– Rozalia! – krzyknęła w końcu, a ja ze znużenia w końcu na nią spoglądam.
– Co? – pytam głupio.
– Jak ty się odzywasz? – dopytuje gniewnie, co na swój sposób jest nawet zabawne. Tak śmiesznie jej się marszczą brwi.
– Ojej. No tak. Proszę wybaczyć. Słucham Panią. – poprawiam się zadziornie.
– No właśnie, posłuchaj choć raz. To co powiem zapewne cię ucieszy. – wzdycha – Jestem w ciąży.
– Proszę wybaczyć, ale po alimenty to do ojca dziecka. Zapewniam, że nie mam penisa i to nie moje. – wrącam żartobliwie. Śmiech reszty klasy potwierdza, że nie tylko ja potrzebowałam to powiedzieć. Wygląda jakby miała zaraz we mnie czymś rzucić.
– Grabisz sobie Griffin.. powiadomię o twoim zachowaniu waszą nową nauczycielkę i na pewno nie będzie ci do śmiechu. Przechodzę na urlop macierzyński, a od jutra lekcje włoskiego będą prowadzone przez Panią Amelię Williams. – w tym momencie wybrzmiał dzwonek, co zasygnalizowało, że mój czas dla tej idiotki się skończył. Wychodzę z sali i wchodzę do łazienki. Przed lustrem przeczesuje swoje ciemno brązowe włosy do ramion i odchodzę kawałek dalej i siadam na parapecie. Zaciągam się dymem z elektronicznego urządzenia i macham w stronę kamery w rogu. Pan Denis zawsze ma na co popatrzeć. Damska łazienka to skarbnica informacji i widoków.. czasem też lubię sobie popatrzeć troszkę niżej.– Witam Pana ponownie, panie dyrektorze. Wie pan, że dzisiaj jest dzień mrówek? Powinnam do nich wracać, jeszcze nie skończyłam budować im tunelu na ucieczkę z budynku. – witam się z szerokim uśmiechem i wskazuje za siebie.
– Siadaj Griffin. – poleca surowo.
– Wie Pan, że jakoś dzisiaj mnie rozpiera energia? Postoję. Ale i tak dalej martwię się o mrówki, pewnie poczuły się porzucone. Nie ma pan serca.
– Griffin jak tak dalej pójdzie to nie zdasz przez naganne z zachowania. A skoro tak cię rozpiera energia to pomożesz Pannie Williams się u nas zaklimatyzować. Od godziny 16 do 18 po lekcjach. – oznajmia z przesłodzonym uśmiechem.
– Niestety muszę pana rozczarować, ale zmykam po matematyce, mam dentystę. – oznajmiam ze sztucznym żalem w głosie.
Mój dentysta nie widział mnie od dwóch miesięcy..
– Jeśli się nie zjawisz, otrzymasz kolejną uwagę, a rubryki w dzienniki powoli się kończą, dobrze ci radze dziewczyno. Przydaj się na coś.Oczywiście, że nie zostałam.
***
Moją frekwencja z włoskiego kuleje od początku września, dlatego następnego dnia postanowiłam jednak się pojawić. Od czwartej lekcji wprost na dwa włoskie. W sumie to ciekawi mnie kim jest nijaka Amelia Williams.
Ubieram czarną koronkową bieliznę, czarne, eleganckie, luźne spodnie i białą bluzkę z trójkątnym dekoltem i rękawem za łokcie. Psikam się perfumami, po skończonym delikatnym poprawieniu niedoskonałości, nakładam na usta jeszcze błyszczyk i przeczesuje dłonią swoje włosy. Zarzucam na ramię niewielką czarną torbę i wychodzę z mieszkania. Mieszkam sama, odkąd skończyłam 18 lat, wyrwałam się z domu dziecka i pracuje zdalnie jako grafik. To wygodne i opłacalne bardziej niż mogłoby się wydawać.Wchodząc do klasy, podchodzę do swojego miejsca i unoszę jedną brew.
– Spierdalaj. – mówię do jakiejś laski z klasy, która zajęła moje miejsce.
– Nie dość, że po dzwonku to wchodzisz do mojej klasy z wulgaryzmami. Przydzieliłam wam nowe miejsca, siedzisz w drugiej ławce. – odzywa się nieznana mi osoba. Odwracam się i opieram jedną z dłoni na biodrze. Lustruję kobietę wzrokiem. Młodziutka. Kurwa. Gdybym wpadła na nią na ulicy już byłaby moja. Wysportowana sylwetka jest podobna do tej mojej. Podchodzę do wyznaczonego miejsca i zbliżając się do biura dostrzegam, że jest ode mnie o pół głowy wyższa. Ma ciemne blond włosy. Zielone oczy. Ubrała podobne spodnie do moich i białą koszulę. Opiera obie dłonie na biurku. Nie ma obrączki, ani pierścionka.
– Siadaj. Porozmawiamy po lekcji. – jej głos był władczy, wręcz rozkazujący, a rozmowa po lekcji zdecydowanie nie była pytaniem, a stwierdzeniem. Zajmuje swoje miejsce. Na tablicy widnieje jej imię i nazwisko.
Dogadamy się Amelia.
– Oczekuje od was szacunku, kultury i odpowiedzialnego zachowania. Nie zawaham się wpisać wam uwagi lub zadać dodatkowego zadania. W tym semestrze macie więcej godzin włoskiego więc, dla nas wszystkich będzie lepiej jak będziecie posłuszni. – oznajmia akcentując ostatnie słowo i potrąca jednocześnie moją nogę przez co muszę siedzieć prosto. Na chwilę patrzy na mnie intensywnie po czym rozgląda się po klasie.
– Jeśli macie jakieś pytania, możecie pytać.
– Ile masz lat, kochana? – dopytuje z uśmiechem i odchylam się by móc lepiej ją widzieć.
– Rozalia, nie jesteśmy na ty i jeśli nie usiądziesz jak należy, postawię ci uwagę. – grozi, a moje imię wypowiedziane przez jej usta stało się cholernie piękne.
– Tak jest, pani profesor. – odpowiadam i postanawiam się zastosować.
– Mam 23 lata. – odpowiada w końcu, moje źrenice na pewno się rozszerzyły.
CZYTASZ
BRAVA RAGAZZA
RomanceRozalia Griffin jest tegoroczną maturzystką, z charakteru wykazuje się arogancją i brakiem szacunku, do pionu stawia ją jednak Amelia Williams, czyli nowa nauczycielka języka włoskiego. Zapraszam do czytania, gwiazdki mile widziane ;))