Czuję cię Amelia

1K 50 3
                                    

– Dwie ręce na biurku Panno Griffin. – uśmiecham się rozbawiona i wyciągam rękę z kieszeni. Wraz z pilotem oczywiście. Biedna chce się uchronić przed moją zabawą. Zaciągam rękawy na dłonie i chwilowo daję jej odpocząć. Już jest zarumieniona i z pewnością jest jej gorąco. Siada za biurkiem i wysyła do mnie wiadomość.
Pani profesor:
- Uważaj co robisz kotku.
Czyli jednak czuje się podobnie jak to ja wierciłam się na krześle jak idiotka.
Uśmiecham się na tą wiadomość i oblizując usta wracam do rozwiązywania zadań.
– Zapiszcie sobie, że w środę odbędzie się sprawdzian ustny z formalnego dialogu. Proszę się nauczyć zwrotów ze strony 87 i 88. – oznajmia, a ja unoszę na nią wzrok wkurzona. Mam już pierdyliard ocen z tego włoskiego. Klasa zaczyna tworzyć gwar, narzekając na sprawdzian, a ja w zemście podkręcam jej te kulki. Przenosi na mnie swój poważny, lecz nieco spanikowany wzrok i mocniej zaciska swoje pióro. Zmniejszam je nieco, a ona uderza dłonią w blat biurka, by zatrzymać hałas w klasie.
– Jeśli jesteście tacy rozgadani to możemy zacząć już dzisiaj. – ostrzega ostro, a ja walczę z napadem śmiechu. Przecudowne uczucie.
Do Pani profesor:
- Mokro?
Pani profesor:
- Za korzystanie z urządzeń elektroniczny należy się kara Panno Griffin.
Uśmiecham się pod nosem.
Do Pani profesor:
- Ale to Pani ma jedno w cipce Panno Williams.
Ponownie łapię za pilota, a ona z cichym westchnieniem kontynuuje pisanie na tablicy.

– Dzielnie sobie poradziłaś. – stwierdzam z szerokim uśmiechem. Nic nie odpowiadając wyciąga mnie z windy i ciągnie do mieszkania. Od razu po zamknięciu drzwi, mnie do nich przyciska. Wręcz pożera mnie tym pocałunkiem. Podsadza mnie sobie i zabiera mnie na kanapę. Siada na mnie okrakiem i ściska moją szyję. Mruczę jej w usta z aprobatą i przyciągam jeszcze bardziej za talię. Sięgam po tego pilota i od razu włączam jej średnie wibracje. Ściągam z niej tą bluzkę i odrzucam na bok. Rozpinam także te spodnie i stale ją całując zaczynam masować jej łechtaczkę. Drży, wiem, że jest blisko. Przyciągam do siebie ten piękny tyłek i zjeżdżam ustami na jej bark.
– Rozalia.. – jęczy odrzucając głowę do tyłu, mocno łapię się moich ramion i przyciska swoją klatkę piersiową do moich ust. Przesuwam wibrację o poziom wyżej i obserwuję tę kobietę dochodzącą mi na kolanach. Mogłabym ją tak namalować. Najlepiej całą nagą. Powiesiłabym ten obraz nad łóżkiem, żeby sobie przypominać, że jest moja. Zmniejszam je powoli, by mogła odpocząć. Odsuwa się ode mnie delikatnie i przytrzymując mnie za policzki składa na moich ustach jeszcze jeden pocałunek.
– Idziemy do sypialni. – oznajmia z ciężkim oddechem.
– A potrafisz już chodzić? – śmieję się.
– Daj mi chwilę. – odpowiada mi roześmiana i opiera głowę o moje ramię.

– Na kolana. – rozkazuje. Oczywiście już wszystko ze mnie zdjęła. Przygryzając dolną wargę klękam przed nią. Uśmiecha się do mnie i zakłada mi kosmyk włosów za ucho. Odchodzi do komody z zabawkami, a ja uśmiecham się zwycięsko. Wraca do mnie i zakłada mi na nadgarstki mankiety z karabińczykami. Na mojej szyi za chwilę pojawia się też obroża.
– A tak, twoje ulubione. – wtrąca i wyjmuje z siebie te kulki. Kuca przy mnie i uśmiecha się niegrzecznie. – Nogi szeroko. – poprawiam swoją pozycję i odwzajemniam jej pocałunek, w tym czasie czuję jak wkłada we mnie te same kulki.. od razu uracza mnie mniejszymi wibracjami i wstaje.
– Poczekaj jeszcze chwilkę. – prosi i głaszcząc mnie po włosach odchodzi po coś jeszcze. Wraca do mnie z opaską. Podciąga mnie za rękę do góry i od razu rzuca na łóżku. Opadam na nie z uśmiechem i oblizuję usta kiedy się na mnie wspina. Jak się okazuje po to żeby zaczepić mi ręce na brzegach łóżka. Nawet nie wiedziałam, że są tu uchwyty.. zwiększa mi wibracje i zajmuje się moimi kostkami.
– Poczekaj, nie chcę żeby było ci nie wygodnie, zaczep jest daleko. – oznajmia i wstaje.
– Umiem szpagat kochana, nic mi nie grozi. – odpowiadam zawadiacko.
– I teraz się o tym dowiaduję? – dopytuje uderzając moją cipkę. Jedynie się uśmiecham i czuję jak przypinam mi drugą kostkę. Zawiązuje mi na oczach opaskę i sięga po słuchawki. Paruje je ze swoim telefonem i wkłada mi je do uszu. Zanim zorientuję się co chce zrobić, włącza redukcję hałasu, a ja autentycznie staje się głucha. No i ślepa przy okazji.
– O w dupe.. – mówię cicho, nie słyszę nawet własnego głosu. Czuję jej dłonie na swoich piersiach i wzdycham kiedy ściska moje sutki i całuje delikatnie miejsce pomiędzy nimi. Jej dotyk znika, a za chwilę wzdrygam się na dotyk jakiegoś przedmiotu, przejeżdża nim wzdłuż mojego ciała kończąc na cipce.. to cholerny pejcz ze skórzanymi pasemkami. To uczucie znika na moment, poprzez cholerne uderzenie. Próbuję zacisnąć uda, ale kajdanki krępują moje ruchy do minimum. Czuję jej dotyk na jednym ze swoich sutków, coś na nim do cholery zaciska, a ja wzdycham przez to dziwne, lecz piekielnie nakręcające uczucie.. Tak samo postępuje z drugim, całuje mnie pojedynczo, a za chwilę uderza moje piersi tym pejczem. Pasemka zahaczają o zaciski, przygryzam wargę przez tą odrobinkę bólu. Zanim zdążę się otrząsnąć uderza szpicrutą moją cipkę.
– Ał! – wołam zaskoczona i dostaję jeszcze raz. Jednym ruchem wyjmuje ze mnie te kulki i zastępuje je swoimi palcami.. gwałtownie i mocno. Boże drogi.. kręci mi się w głowie, a ona łączy nasze usta.

– Boże.. co to jest? – pyta zaskoczona, ogląda swoje ramię.
– Cóż, chyba oznaka gorącego seksu. – stwierdzam z szerokim uśmiechem. Wygląda cudownie. Odwraca mnie i sprzedaje mi dwa klapsy.
– Hahah, nie podoba ci się? Piękne są. – dopowiadam nieco rozbawiona i na nowo przytulam się do kobiety.
– Byłyby jeszcze piękniejsze gdyby nie były w takim widocznym miejscu.
– To ty zrobiłaś mi obrożę z malinek! – odpowiadam.
– Tak, to było cudowne. – przypomina sobie z zadowoleniem.

– Chciałabyś mieć kiedyś dzieci? – pyta niespodziewanie po chwili ciszy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Chciałabyś mieć kiedyś dzieci? – pyta niespodziewanie po chwili ciszy.
– Za parę lat, tak. – stwierdzam i delikatnie się odsuwam by móc na nią spojrzeć. – A co?
– Mojej mamie zawsze marzyły się wnuki, ja też chciałabym mieć malucha. – odpowiada miziając mnie po włosach z uśmiechem.
– W takim razie, w przyszłości zafundujemy sobie bobasa. – stwierdzam zadowolona i całuję ją jeszcze raz. Przytula mnie mocno.
– Nie sądziłam, że jeszcze będę dla kogoś pierwszym wyborem.. – mówi cicho.
– Dla mnie jesteś Amelia. Jesteś moim pierwszym i jedynym, słusznym wyborem. – odpowiadam splatając także nasze nogi. – Wiesz.. Rose, ta moja opiekunka zawsze powtarzała mi, że słowa „kocham cię" nie odzwierciedlają miłości. – odsuwam się lekko.
– Dlatego chcę ci powiedzieć, że cię widzę, słyszę i czuję Amelia. Czuję to serduszko, które gdzieś w środku, znalazło dla mnie miejsce.. i wiesz co? Moje też takie dla ciebie znalazło.

BRAVA RAGAZZAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz