In love

1.1K 48 0
                                    

– Zabijasz moją lesbijską osobowość. – jęczy i jeszcze bardziej wtula się w moje piersi.
– Przecież pare godzin temu lałaś mnie paskiem. – zaznaczam, a ona się śmieje.
– Tak, rzeczywiście. – obejmuje mój tyłek dłońmi.

***
– To co z tą randką? – podchodzi do mnie Suzi. Obejmuje mnie jedną dłonią w tali i się uśmiecha. To ta sama dziewczyna, która wcześniej zarywała do mnie na szkolny parkingu.
– Wiesz kochana, zajęta jestem, mam kogoś. – odpowiadam odwzajemniając jej uśmiech.
– Cóż.. dziewczyna czy chłopak, nie ucieknie. Ja proponuję ci dziś drinka. – odpowiada i podchodzi nieco bliżej. Zaraz potem jednak wpada na.. Amelię? W tym momencie już nie wiem kto na kogo wpadł, ale wiem, że Suzi jest cała z kawie.
– Przepraszam Panią najmocniej ja.. – nie wie co powiedzieć.
– Szkoła to nie miejsce na obściskiwanie. – mówi z zaciśniętą szczęką i przyjmuje ode mnie chusteczkę. W przeciwieństwie do Suzi, ona oblała jedynie kawałek rękawa. Amelia odchodzi, a dziewczyna powraca do mnie spojrzeniem.
– Ona mnie przecież zabije. – stwierdza i łapie się za głowę.
– Przesadzasz.. chodź dam ci coś na przebranie. – odpowiadam ze śmiechem.

Pani profesor:
- To twoja koszulka?
- Na tej dziewczynie?
Te wiadomości rozpoczynają lekcję włoskiego. Unoszę na nią wzrok i lekko przytakuje. Zaciska zęby i zabiera sprawdziany z biurka. Zaczyna rozdawać prace. Z uwagi na to, że zawsze siedzę sama, razem z pracą dostaje od niej karteczkę.

Myślisz, że flirtowanie z Suzi jest w porządku? Jutro masz odzyskać tą koszulkę.

W tej chwili zdaje sobie sprawę, że jest zazdrosna. Uśmiecham się i postanawiam jej odpowiedzieć.

Myślę, że mówienie jej, że mam hot kobietę jest jak najbardziej w porządku w odpowiedzi na propozycję randki. Masz całą moją szafę, a to sprany t-shirt na wf. Ktoś tu jest zazdrosny ;))

Tak? – odpowiada na moją podniesioną rękę.
– Mam pytanie odnośnie swojej pracy. – informuje, a ona tym swoim spojrzenie wręcz mnie przeszywa.
– Podejdź. – decyduje, a ja wstaje z ławki.
– Tutaj w przykładzie czwartym, dlaczego mam źle? – pytam dla pozoru i układam karteczkę na jej biurku.
– Bo to czas przeszły Panno Griffin, nie zastosowałaś go. – odpowiada, a ja stykam o kartkę by ją zauważyła.
– A, tak, dziękuję. – wracam na swoje miejsce. Unosi na mnie swój wzrok i lekko się uśmiecha.
– Test poszedł średnio, poprawa będzie w czwartek na naszej lekcji. – oznajmia klasie, ale wciąż nie odrywa ode mnie wzroku. Tym razem go spuszczam z rumieńcami przypominając sobie moją ostatnią poprawę..

Droga do domu mija nam już spokojnie. Układam dłoń na jej udzie, przenosi na mnie spojrzenie.
– Ktoś się stęsknił? – pyta z uśmiechem.
– Ktoś tu oblał mi koleżankę kawą. – odpowiadam, a ona poszerza swój uśmiech.
– Sama się prosiła. – stwierdza jedynie i parkuje. Wychodzimy z auta, a ona od razu splata nasze dłonie. Unosi lewą rękę.
– Piękne są, naprawdę. – komentuje nasze pierścionki. Wsiadamy do windy. Niespodziewanie przyszpila mi nadgarstki nad głową i obejmuje w tali. Staje jedną nogą między moimi udami..
– Należysz do mnie. – szepcze mi do ucha, przechodzą mnie dreszcze. Przytrzymuje moją brodę i całuje mnie mocno. – Do mnie. – powtarza ściskając mój pośladek. Tyłek po wczoraj nadal mnie boli.
– Dokładnie tak Pani profesor. – odpowiadam zadowolona i ciągnę ją do mieszkania.
– Mam ochotę na jakiś fast food, zamówimy coś? – proponuje.
– Mogę zrobić nam frytki. – odpowiadam, a Amelia bierze mnie na ręce. Ze śmiechem oplatam jej szyję ramionami. Sadza mnie na kuchennym blacie.
– Świetnie. W takim razie ja trochę posprzątam, a ty zrobisz nam jedzenie, dobrze? – przytakuje jej i całuję ją czule. Uśmiecha się do mnie i przeskakuje wzrokiem z jednego mojego oka do drugiego. Czasami w tym jak na siebie patrzymy, widzę znacznie więcej niż bym się tego spodziewała. W tej chwili dzwoni mój telefon. Rose.
– Cześć.. – mówię do telefonu stęskniona, a Amelia wydyma usta i patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Całuję jej czoło z uśmiechem. Nadal nie odchodzi.
– Cześć kochanie, co u ciebie?
– Wiesz.. wykopali mnie z mieszkania.. – nie daje mi dokończyć.
– Jak to? Gdzie mieszkasz? – dopytuje od razu, a w jej głosie słychać to zmartwienie.
– Spokojnie, mieszkam teraz z Amelią. – odpowiadam jej, a twarz kobiety przede mną zmienia wyraz na ten bardziej empatyczny.
– Hy? A kim jest Amelia?
– Moją dziewczyną. Uwierz mi jest cudowna, piękna i ukochana.. – wymieniam i zakładam Amelii kosmyk włosów za ucho. Leciutko ją zawstydziłam.
– Ojeja, no to się cieszę skarbie. Muszę już kończyć, ale odzywaj się do mnie, dobrze? – mówi na koniec.
– Pewnie, pa, pa. – rozłączam się, a blondynka bierze ode mnie telefon.
– Co za Rose i dlaczego mówi do ciebie ,,kochanie''?
– To moja opiekunka z domu dziecka, jest dla mnie jak mama. – odpowiadam spokojnie. Przytula się do mnie.
– To fajnie, cieszę się, że masz kogoś takiego.

– Zgadnij co jest na deser. – unosi brew i przyjmuje ode mnie talerz. – Truskawki w czekoladzie, czyli pospolity afrodyzjak Pani profesor. – uśmiecha się szeroko i nakrywa mnie naszym kocykiem.
– Jesteś niesamowita. – dostaje buziaka w skroń. – Mm! Cofam to! Twoje frytki są lepsze. – dopowiada po chwili, a ja patrzę tak na nią sztucznie obrażona.
– No chodź tutaj mój łobuzie. – przyciąga mnie do siebie i włącza nam film.

Wstaje i zaczyna tańczyć do piosenki Fletcher.
– Are in love like we were?! If I were you, I'd probably keep her.. – muszę przyznać, że pięknie śpiewa. Pięknie tańczy i pięknie wygląda.. Po tym jak zawładnęło nami wino i truskawki w czekoladzie ciężko było nam już siedzieć pod kocem.

Pociąga mnie z tej kanapy i zaczyna ze mną tańczyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pociąga mnie z tej kanapy i zaczyna ze mną tańczyć. Zmysłowo, ale zdecydowanie. Wbija się w moje usta i obie opadamy z powrotem na kanapę. Po kolei zdejmuje ze mnie ubrania.
– Dziś tylko ty, nie chcę ubrudzić kanapy. – mówi do mnie kiedy łapię za jej t-shirt. Przytakuje, a ona obejmuje dłonią moją szyję i porusza się ocierając udem o moją cipkę. Przerywa pocałunek i wkłada mi do buzi swoje palce, które z przyjemnością oblizuję. Wraca do moich usta, a jej dłoń zjeżdża w dół. Wkłada we mnie swoje palce.
– Cholera.. – jęczę z rosnącego napięcia.. Pociąga delikatnie moje włosy bym przechyliła głowę i całuje mnie po szyi. W tym samym czasie doprowadza do szału moją cipkę..
– Dojdź dla mnie słońce. – szepczę i zasysa mój sutek..
– Ja pierdole.. – jęczę przez rozkosz. Do dłuższej chwili wyciąga ze mnie palce i ostentacyjnie je przede mną oblizuję.. Dobry boże.. czy da się być bardziej seksowną?
– Przestań, bo cię pokocham. – mówię błagalnie.
– A więc muszę zacząć robić to częściej.. – śmieje się do mojego ucha.

BRAVA RAGAZZAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz