6?

1K 62 6
                                    

POV: Rozalia Griffin
Sama nakierowuje moje usta w zniecierpliwieniu, na co ze śmiechem w końcu smakuje tej mokrej cipki.
Zadbam żebyś wspominała to na jutrzejszym egzaminie.. – jęczy, ledwo udało mi się zrozumieć co mówi. Dociska do siebie moje usta, pozwalam jej na to, bo wizja, że klęczę przed dominującą nauczycielką włoskiego, zakręciła mi w głowie. Sięgam do jej piersi, a jej dłonie już po chwili ułożone są na moich, traci rozum, a o to mi chodziło.

Palce Rozalia proszę.. – wzdycha pode mną, coś pięknego. Sięgam do niej dłonią i delikatnie wsuwam w nią dwa palce. Jest tak cholernie mokra.. wracam do jej ust przez dekolt i szyję, a pocałunek jakim mnie obdarza od razu jest bardzo namiętny i soczysty. Zachłanny.

Po kąpieli układam ją na kanapie wciąż nagą. Ledwo co się mnie trzyma.
Jeszcze zawrotny numer osiem. – przypominam, a ona pociąga mnie szybko i przerzuca pod siebie.
Moja cipka musi odpocząć, nie zniosę więcej.. – wzdycha i całuje czule moje czoło.
Mogę doprowadzić cię bez dotykania cipki, masz ochotę? – dopytuje z uśmiechem poprawiając jej kosmyk włosów.
O mój boże.. sutkowy? Tak, błagam. – zmienia naszą pozycję tak bym siedziała jej na biodrach.
Po szkole, ja się tobą zajmę. – zapowiada przez co uśmiecham się znacznie szerzej.

– Nie sądziłam, że będziesz mi zasypiać podczas seksu, a w zasadzie od razu po orgazmie. – stwierdzam rozbawiona.
– A ja nie sądziłam, że jesteś boginią seksu.. – odpowiada mi pomrukiem i na nowo przymyka oczy. Ubieram jej swoje szare, puchate spodnie w chmurki i luźną podkoszulkę. Na zewnątrz powoli robi się chłodniej.
– Cudowny komplement, choć tutaj. – biorę ją na ręcę i wkładam pod kołdrę. – Zaraz wracam, myję się. – szepcze do niej i składam na jej czole delikatny pocałunek.
– Yhy.., ale nie zdejmuj jej. – odpowiada zahaczając palcem o moją obrożę. Rozbawiona udaję się pod prysznic, przy okazji zapożyczając sobie jej bluzę.

***
– Śniło mi się, że dałaś mi osiem orgazmów. – opowiada zachrypniętym z rana głosem.
– Hmm.. ciekawe. – odpowiadam z szerokim uśmiechem.
– To nie był sen. – dochodzi do niej i przerzuca mnie na plecy.
– Zdecydowanie, pani Profesor. – odpowiadam zwycięsko.
– Czuję się wyruchana Panno Griffin. – stwierdza przytrzymując moją brodę. – Dotrzymuję słowa, jakkolwiek nie odpowiesz, dostaniesz szóstkę.. – mruczy mi do ucha.
– Zasłużyłam na szóstkę? – dopytuje zdziwiona.
– Bez grama wątpliwości. Jeśli z samego rana czując zmęczone mięśnie od orgazmów, pomyślałam, że to był sen.. to za zatarcie mi rzeczywistości, należy się nagroda. – stwierdza dumnie i przyciąga mnie do siebie za kółeczko od obroży. Całuje mnie powoli i pogłębia pocałunek.
– Nie mam bielizny, nie z rana, nie mamy czasu.. – wzdycham rozczarowana tą wersją zdarzeń.
– Dobrze, nie ubieraj dziś majtek. – posyła mi oczko i podrywa się z łóżka.

Do Pani profesor:
- Piękny outfit Pani profesor.
Od Pani profesor:
- Wczoraj preferowałaś mnie bez ubrań
Do Pani profesor:
- I zdania nie zmieniłam haha
– Griffin! – ten wrzask sprawia, że unoszę swoje spojrzenie na nauczycielkę angielskiego. – Do dyrektora. – wywracam oczami i wychodzę trzaskając drzwiami.
– Co ty tu robisz, trwają lekcje. – mówi od razu, gdy mnie dostrzega.
– Dostałam zaproszenie do dyrektora. – odpowiadam z grymasem. Przenosi swoje spojrzenie jak sądzę na nauczycielkę angielskiego.
– Zajmę się nią Lucy, wracaj do reszty. – odpowiada zerkając na mnie surowo.
– Nie musi wracać. – odpowiada jedynie i wchodzi do swojej sali.
– Za co? – dopytuje od razu. Wyciągam swój telefon, a ona wzdycha.
– To moja wina, nie powinnam ci odpisywać podczas lekcji. Chodź. — ciągnie mnie za rękę do swojej sali.
– Siadaj, to musi wyglądać jakbyś była w kozie. – dopowiada spięta i siada za biurkiem.
– W takim razie może wiesz.. położę się na biurku, a ty wyjmiesz ten mój ulubiony pasek i.. – podczas tych słów podchodzi do mnie szybkom krokiem i zatrzymuje się tuż przy moim biurku. Unosi mój podbródek, a ja już teraz czuję się dominowana..
– Stęskniłaś się za nim? – dopytuje z delikatnym uśmiechem. Przytakuje lekko, a ona unosi jedną brew.
– Tak Pani profesor. – odpowiadam jej szeptem. Otwiera usta żeby coś powiedzieć, ale drzwi się otwierają.
– Pani profesor doceniam troskę, ale to tylko zwykłe przetarcie. Nie mam żadnej infekcji. – mówię donośnie i pocieram mocno kącik oka.
– Rozalia proszę cię idź z tym do lekarza. – odpowiada wychwytując moją grę.
– Griffin po drodze zahacz o psychiatrę. – anglistka posyła mi fałszywy uśmiech i podchodzi do Amelii. Zaciskam pięści i przymykam oczy, by wysiedzieć tak by jej nie pobić.
– Przytrzymaj ją ile chcesz, dyrektor dał ci wolną rękę. – odpowiada na koniec i zamyka za sobą drzwi. Trwamy chwilę w tej ciszy, a w końcu odwraca się do mnie zdezorientowana i wkurzona.
– Co za cipa. – komentuje, a ja wybucham śmiechem.
– A nie mówiłam? – kobieta podchodzi do drzwi i przekręca w nich klucz. Przystawia sobie krzesełko obok mnie i łapie mnie za rękę.
– Gdyby nie to, że twój charakterek i pomysłowość nas uratowały, wepchnęłabym ją pod pierwsze lepsze auto za te dogryzki. – przesadza mnie sobie na swoje kolana i przytula czule. – Nie bierz sobie do serca takich głupstw.
– Dziękuję. – odpowiadam cicho i przymykam oczy z uśmiechem.
– Ale chętnie dokończę naszą rozmowę. – unoszę na nią wzrok porozumiewawczo.
– Miałam ci powiedzieć, że dostaniesz tym paskiem w domu, ale chyba wolę zrobić to tak jak zaproponowałaś. – przygryza dolną wargę i zabiera mnie na ręce. Stawia mnie przed biurkiem i pochyla mnie na nim delikatnie.
– Ktoś to usłyszy, może lepiej nie, wolałabym nie. – stwierdzam po chwili. Łapie mnie za rękę i podciąga do góry.
– Tak masz rację. – obejmuje mnie w tali i całuję w czoło. – Poczekasz do końca lekcji?
– Bardzo zniecierpliwiona, wyposzczona i podekscytowana, ale myślę, że tak. – kwituje z uśmiechem.
– Łobuz. Chodź tu do pierwszej ławki i wyjmij coś do pisania. – za jej poleceniem przesiadam się i wyjmuje długopis.
– Porysuj sobie. – wręcza mi kartkę.
– Genialna kara Pani profesor. – stwierdza z uznaniem.
– Cii.. bo zaraz zamiast napisać sześć napiszę „seks".
– Hahaha.. chciałabym dostać taki sprawdzian.

Podkładam jej kartkę na biurku i opieram brodę o dłonie. Unosi na mnie swoje wymowne spojrzenie i chwyta za pióro.

Spoglądam na kartkę i uśmiecham się szeroko widząc jej odpowiedź - OFC

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spoglądam na kartkę i uśmiecham się szeroko widząc jej odpowiedź - OFC.
– Naprawdę prześlicznie rysujesz. – stwierdza jeszcze chwilę przyglądając się kartce.
– W domu mam dla ciebie prezent. – oznajmiam zadowolona z własnego pomysłu.
– Jak to, jaki?
– Przepiękny. – odpowiadam zaczarowana, zakładam jej kosmyk włosów za ucho i nachylam się nad ławką by móc ją pocałować.

BRAVA RAGAZZAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz