Z nutką jaśminu..

1.4K 54 5
                                    

Kończę przepisywanie tego cholerstwa dopiero o dziewiątej wieczorem. Musiałam się płaszczyć przed jakimś kujonem. Kupiłam podręcznik, ćwiczenie i pare mazaków. Czyli dokładnie to o co jej chodziło. Zdenerwowało mnie to, że tak sobie mną pomiata, ale z drugiej strony cholernie mi się to podobało. To z jaką intensywnością na mnie patrzy.. jest nieziemskie. Nieziemski jest też jej tyłek.. Powinnam była jej to powiedzieć.

Do wieczora realizowałam projekty, a na czas przed snem przyszło mi już tylko fantazjowanie o mojej władczej i apodyktycznej Amelii Williams..

***
Dziś postanowiłam być na tyle porządna, że aż jestem w tej szkole od pierwszej lekcji. Kupując sobie kawę zorientowałam się, że nie odzyskałam tej z wczoraj. Cudowna blondi musiała ją sobie przywłaszczyć. Kierując się do sali matematycznej dostrzegam tą piękność, która zmierza do swojej sali kręcąc przy tym bioderkami.
– Dzień dobry Pani profesor! – wołam do niej, kłaniając się niczym na scenie.
– Dzień dobry Rozalia. – mija mnie z delikatnym uśmiechem. Odwracam się za siebie, by móc zawiesić na niej swój wzrok o chwilę dłużej. Odwraca w moją stronę delikatnie głowę nawet się nie zatrzymując i poszerza swój uśmiech nieco rozbawiona. Pięknyyy okrągły tyłek. Z szerokim uśmiechem w końcu wchodzę do swojej sali.

Nadchodzi moja wyczekiwana lekcja włoskiego. Czekam pod salą jako pierwsza i kiedy tak na nią patrzę zmierzającą do drzwi, dostrzegam jej onieśmielający strój. Ubrała czarną koszulę na długi rękaw i luźne, eleganckie, beżowe spodnie. Do tego ma też czarną torebkę, a na jej szyi wisi złoty naszyjnik. Podchodzi w końcu do drzwi, jest tak cholernie blisko.. poczułam jej perfumy. Drzewo sandałowe, białe piżmo z nutką jaśminu.. marzenie.
– Zapraszam. – mówi patrząc wprost na mnie. W tej chwili orientuje się, że jako jedyna wciąż nie weszłam do sali. Zajmuje swoje miejsce i wyciągam te wszystkie graty, które kazała mi kupić.
– Dzień dobry. Dziś zaczniemy od kartkówki. Proszę wyciągnąć kartki. Schowajcie niepotrzebne rzeczy, na ławce zostaje kartka i długopis. – zaczyna, a mi rzednie mina. Sama przyznała, że te cholerstwa są niepotrzebne. Poza tym gówno wiem na ten sprawdzian. Po rozdaniu kartek znów zabiera głos.
– Macie 20 minut, powodzenia. – po tych słowach odwracam kartkę, a już pierwsze zadanie udowadnia, że dostanę śliczną jedynkę. Unoszę na nią wzrok, a ta jak gdyby nigdy nic, nakłada na swoje półpełne usta błyszczyk. Chętnie bym go z nich zjadła..
Najwidoczniej wyczuwa moje spojrzenie, co jest w stanie wyjaśnić nasz kontakt wzrokowy. Unosi jedną brew i przeskakuje wzrokiem na moją kartkę. Powraca do moich oczu sugestywnym spojrzeniem. Przewracam oczami i łapie za długopis z nadzieją, że coś wymyślę.

Zbiera wszystkie prace i ponownie zajmuje miejsce za biurkiem. Szuka jakiejś pracy i po chwili podnosi na mnie swój wzrok, nie jest zadowolona. Może dlatego, że popisałam randomowe słowa i narysowałam jej słonia zamiast daty.
– Proszę zacząć rozwiązywać ćwiczenia ze strony 67. W razie wątpliwości, proszę pytać. – oznajmia klasie. Czerwony długopis w jej dłoni świadczy o tym, że zamierza sprawdzić klasówki już teraz. Z westchnieniem staram się zrobić jakikolwiek przykład z tych ćwiczeń.

Na koniec lekcji rozdaje sprawdzone kartkówki. Kładzie na mojej ławce sprawdzian. Dostałam 2+! To dowód na to, że jestem genialna. Unoszę na nią swój wzrok z szerokim uśmiechem, który szybko znika widząc jej surową minę.
– Zostajesz po lekcji. – oznajmia. Pojęcia nie mam o co znowu jej chodzi. Rozbrzmiewa dzwonek. Pakuje się i zabierając torbę podchodzę do biurka i czekam, aż każdy opuści sale.
– Nie wiem o co chodzi, przecież mam książki. – zaczynam, a kobieta opiera się o swoje biurko. Cholernie.. pięknie.. pachnie..
– Poproszę twój zeszyt. – odpowiada, kompletnie nic sobie nie robiąc z moich słów. Wyjmuje zeszyt i jej podaje. Przegląda go przez chwilę, po czym mi go oddaje.
– Cieszę się, że zrozumiałyśmy się w tej kwestii, jednak wciąż nie okazujesz szacunku i nie jesteś przygotowana na moje lekcje. Dlaczego?
– Okazuje szacunek. A jeśli chodzi o moje 2+, to jestem z siebie dumna, bo kuleje na włoski. – odpowiadam zakładając ręce na piersi. Z ciężkim westchnieniem, rozpina jeszcze jeden guzik swojej koszuli, a mój wzrok bezwiednie śledzi ten ruch.
– Nie wolno ci przewracać na mnie oczami. A to, że tobie się podoba twoja ocena, nie znaczy, że i mnie się ona podoba. Poprawisz ten sprawdzian w piątek. – oznajmia pewna siebie.
– Nie zrobię tego. – wypalam od razu, a zielonooka uśmiecha się do mnie i podchodzi o krok.
– Zrobisz Rozalia, jeśli nie chcesz poznać konsekwencji. – mówi nieco ciszej. Brzmi tak cholernie seksownie.. przygryzam dolną wargę i lekko przytakuje. Nachylam się nad nią delikatnie.
– Pani profesor, chętnie je poznam. – szepczę jej do ucha z pewnością, lecz cholernie w środku rozpalona i onieśmielona.
– W takim razie zostaniesz ukarana Panno Griffin. Zadbam o to żebyś TĘ karę, zapamiętała na więcej niż dwie godziny. – odpowiada mi w ten sam sposób, w jaki ja przed chwilą. Przysięgam, że przeszły mnie ciarki. – Na twoim miejscu, zastanowiłabym się jeszcze raz. – dopowiada już na dobre patrzą mi w oczy.
– Widzimy się pojutrze na poprawie. Siódma lekcja, nie spóźnij się. – to jej ostatnie słowa. Słyszę dzwonek na kolejną lekcje i z opóźnieniem wychodzę z sali. Ta kobieta doprowadza mnie do szału..

BRAVA RAGAZZAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz