..proszę Pani

1.6K 50 0
                                    

POV: Rozalia Griffin
Po skończonym obiedzie siadam na kanapie z westchnieniem. Pani piękna jednak szybko do mnie wraca. Ma ze sobą winogrono. Siada obok mnie i wpatrując się we mnie, zaczyna jeść.
– Muszę przyznać, że obłędnie gotujesz. – powoduje tym mój uśmiech. Siada bliżej i zakłada mi kosmyk włosów za ucho. Wystawia w moją stronę jeden owoc. Kiedy już chce go zjeść, odsuwa go od mojej buzi z uśmiechem. Za następnym razem pozwala mi go zjeść, co w niewyjaśniony sposób cholernie nie nakręca.
– Powiedz mi, dlaczego nie mieszkasz z rodzicami? – dopytuje po chwili.
– Bo ich nie mam, wychowałam się w domu dziecka. – odpowiadam i sama odrywam sobie kolejne winogrono.
– Rozumiem. W takim razie mam dla ciebie propozycję. Chciałabym żebyś tu zamieszkała. Tak bez umowy na wynajem, w ramach naszej relacji. – to zdecydowanie mnie zaskakuje, kobieta posyła mi uśmiech.
– Wiesz.. to dla mnie nowe, nigdy nie usłyszałam czegoś podobnego.. – zaczynam zmieszana, a ona przytakuje. – Ale.. chciałabym. Wolałabym jednak dzielić z tobą rachunki, bo nie lubię być utrzymywana. – dopowiadam z cieniem uśmiechu.
– Zgoda. Bardzo się cieszę. – stwierdza uśmiechnięta. – Chodź. – wstaje i ciągnie mnie za rękę do nieznanego mi jeszcze pomieszczenia. Kiedy otwiera drzwi, ukazuje mi się piękna sypialnia. To spory pokój, w centrum stoi duże łóżko, jest też przejście do łazienki i garderoby. Biblioteczka, biurko, toaletka, stolik z fotelami i komoda. Podchodzimy do jednej z szafek.
– Wszystkie rzeczy, które wymieniłam znajdują się tutaj, przy tej ścianie. Pod kluczem, wiec nie masz co szperać. – śmieje się kiedy pociągam za szufladę. Wkłada klucz w zamek i ją otwiera. Unoszę wysoko brwi. Jest naprawdę cholernie dobrze wyposażona.. Są tu też rzeczy, o których nie wspominała jej lista.. Biorę do ręki sylikonową nakładkę na palce. Z wypustkami. Uśmiecham się lekko i unoszę na nią swój wzrok.
– Miałaś już kogoś tutaj? – dopytuje przyglądając się reszcie rzeczy.
– U siebie w domu nie. Umawiałam się na takie role do klubu. To takie miejsce z wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Przychodzą tam osoby, które mają ochotę na takie wrażenia. Nie martw się, wszystko co widzisz jest nowe. – odpowiadam mi od razu. Przytakuje lekko.
– Mogę przetestować? – dopytuje wciąż trzymając tę nakładkę. Unosi jedną brew i łapie mnie w tali.
– Sama? Absolutnie. – odpowiada, a ja wyginam kąciki ust do dołu. Także ją obejmuje i odkładam ją na swoje miejsce. Nachyla się do mnie, a jej onieśmielający zapach jeszcze bardziej we mnie trafia.
– Połóż się na łóżku. – rozkazuje. – W tym wszystkim głównie chodzi o zaufanie. Jeśli zbliżę się do twojej granicy wypowiedz słowo „pomarańczowy". Jeśli będziesz chciała przestać, powiedz „czerwony", a od razu cię puszczę i przerwę cokolwiek bym nie robiłam.
– Oczywiście.. proszę Pani. – odpowiadam cicho przez co poszerza swój uśmiech. Za jej poleceniem kładę się na łóżku. Zabiera z szafki satynową, białą opaskę na oczy. Siada mi na biodrach i nachyla się do mnie.
– Grzecznie słuchaj moich poleceń. – przypomina i w końcu mnie całuje. Wzdycham jej w usta, bo myślałam o tym cały cholerny dzień. Nie walczę z jej dominacją. Robi to tak zajebiście, że nie mogę zrobić nic więcej co odpowiadać na tę rozkosz. Kiedy chce się ode mnie odsunąć delikatnie przygryzam jej dolną wargę. Śmieje się do mnie i dając mi buziaka podnosi się do siadu. Pociąga za mój golf, a ja bez oporów unoszę ręce w ramach pozwolenia na jej nieme pytanie. Ściąga go ze mnie i odrzuca gdzieś na bok. Uśmiecha się obejmując moją szyję.
– Pasują ci, wiesz? – mówiąc to naciąga na moje oczy opaskę. – Czekaj. – dodaje i ze mnie schodzi. Oddycham ciężko w oczekiwaniu, aż obejmuje mój nadgarstek. Czuję jak zapina na nim skórzaną bransoletę. Łapie za drugi i kiedy robi z nim to samo nabieram nieco więcej powietrza.
– O mój boże.. – mówię do siebie, a kobieta przypina mi ręce do ramy łóżka.
– Nie wierć się. – szepcze do mnie. Za chwilę czuję na ramieniu szpicrutę.. Moje serce bije co najmniej jak podczas maratonu. Ciągnie ten dotyk po moim boku, brzuchu i do drugiego ramienia. Dociera także do dekoltu, ale tam się zatrzymuje. Kiedy przez dłuższą chwilę nic się nie dzieje, zaczynam się niepokoić.
– Coś nie tak?
– Czy ty masz przebite sutki? – pyta jakby w szoku. – przytakuje jedynie i słyszę jej głęboki oddech. – I to wszystko przez tą twoją koronkę.
W tym momencie uderza mnie pod piersią, na co wstrzymuje chwilowo oddech.
– Golisz się tutaj? – dopytuje zjeżdżając szpicrutą na mój rozporek od dżinsów. Moje ciało pokrywa gęsia skórka..
– Tak.. – odpowiadam jej z westchnieniem. – proszę Pani..
Zjeżdża na moje uda..
– Do jakiego stopnia i w jaki sposób?
– Na zero.. chodzę na depilacje laserową. – co jej się wzięło na gadkę kiedy ledwo oddycham. Wydaje z siebie pomruk aprobaty i ciągnie ten dotyk aż po moją brodę, przez co muszę odchylić głowę do tyłu. Czując jej usta, od razu odwzajemniam ten pocałunek. Szybko jednak go kończy.
– Tak jak lubię. – oznajmia zadowolona. – Biodra na materacu. – zaznacza jeszcze raz kiedy napięcie daje mi o sobie znać.
– Jestem napalona.. proszę Pani. Potrzebuje dotyku.. – szepczę czując to cholerne pulsowanie między nogami. W tym momencie dostaje uderzenie w jedną pierś. Ja pierdole jakie to jest zajebiste.. wychodzę biodrami do przodu i opadam na materac.
– Potrzebujesz dyscypliny, a nie orgazmu młoda damo. – oznajmia i wymierza mi kolejne uderzenie tym razem dużo mocniejsze prosto, między moje uda. Wyginam się w łuk z jękiem.
– To było ostrzeżenie Panno Griffin.

BRAVA RAGAZZAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz