Kompleks władzy

978 52 1
                                    

– Tylko bezpiecznie, tak? Przyjeżdżajcie do nas, następnym razem zrobię wam babeczki. – Olivia rozdaje nam po buziaku.
– Jak na babeczki to będziemy na pewno. – odpowiadam uśmiechnięta.
– Będziemy przyjeżdżać, cześć mamuś. – Amelia żegna się i zamyka drzwi. Prowadząc mnie do samochodu obejmuje mnie w tali.
– Pójdziesz ze mną na te wszystkie nienormalne atrakcje? – dopytuje z uśmiechem.
– Pewnie, szczególnie na te, po których się wymiotuje. – śmieje się.
  – Chcesz nas zabić? – pyta spanikowana, rozpinam jej spodnie.
– Skup się piękna żebyśmy jednak przeżyły.. – z przygryzioną wargą zaczynam ją masować. Zjeżdża na jakiś parking i rozkłada mój fotel. Siada mi na kolanach i całuje głęboko.
– Jesteś niegrzeczna.. – szepcze do mnie. Opuszczam jej spodnie i wracam do niej palcami. – Jak wrócimy.. jesteś moja. – zapowiada, na co z uśmiechem przyciągam ją do pocałunku.

– Chodź idziemy najpierw na to. – wskazuję jedną z kolejek. W pewnej chwili ktoś pociąga mnie za nadgarstek. Odwracam się i dostrzegam jakiegoś faceta.
– To może piękne panie usiądą obok mnie i kolegi. – proponuje cwaniacko.
– Piękne pani gustują w kobietach, won z łapami. – odpowiada mu i odtrąca jego dłoń. Łapiąc mnie w tali prowadzi nas na drugi koniec kolejki.
– Zaborczo Pani profesor. – komentuje.
– A co? Podobał ci się któryś? – dopytuje rozbawiona.

– Chce misia. – oznajmia wskazując jakiś automat.
– Który? – dopytuję patrząc na wszystkie pluszaki.
– Oo chce tego żółwika. – decyduje podekscytowana. – Umiesz w to grać?
– Nie, ale spróbujemy. – całuję ją w policzek i wrzucam monetę do automatu. – Jak mi się uda to robisz mi masaż.
– Zgoda. – odpowiada od razu. Czasami mam wrażenie, że to ja jestem ta starsza.

Za kasę jaką wrzuciłam już do tej puszki kupiłabym pewnie takie trzy, ale w końcu mi się udaje. Amelia poszła nam po piwo. W tym czasie udało mi się wygrać jeszcze dwie maskotki. Uznajmy, że się opłacało.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– O mój boże, udało się? – pyta podjarana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– O mój boże, udało się? – pyta podjarana. Siadam obok niej przy stoliku i pokazuję wszystkie pluszaki.
– Który? – dopytuje.
– Chce osiołka. – decyduje z szerokim uśmiechem.
– W takim razie misiek zostaje ze mną, a twoja mama zakoleguje się z żółwiem. – nachyla się do mnie i całuje soczyście.
– Dziękuję, będzie oczywiście obiecany masaż. Ja mam dla ciebie piwo i frytki. Niestety nie tak dobre jak twoje, ale da się zjeść. – wydyma usta i macza frytkę w keczupie.
– Czy mi się wydaje czy te typy nadal się na nas gapią? – dopytuję. Odwraca wzrok i unosi rękę. Stuka palcem o pierścionek, a tamci natychmiastowo odwracają wzrok.
– Brutalnie. – śmieję się.
– Co piękne to moje. – kwituje przekładając sobie moje nogi przez uda.
– Miałaś w planach mnie sobie przywłaszczyć, co?
– Tak. Od początku. – wyznaje bez zastanowienia.
– A właśnie, od zawsze masz to znamię, tutaj? – dopytuje dotykając mnie po prawej stronie poniżej lini majtek.
– Tak, od małego. Być może pamiątka po moich rodzicach. – wzruszam ramionami.
– Wiesz czy żyją? – drąży delikatnie.
– Oboje w więzieniu.. za narkotyki. – odpowiadam z westchnieniem.
– Przykro mi..
– Mi nie. Dopadła ich sprawiedliwość. Nie chcieli mnie i ja to akceptuję. Chyba wolę właśnie takie życie. – posyłam jej delikatny uśmiech. Przyciąga mnie do siebie bardziej i składa delikatny pocałunek na mojej skroni.
– Dobra zróbmy coś z tymi oblechami. – stwierdza i łapiąc mnie porządnie za szyję łączy nasze usta w głodnym pocałunku. Śmieję się chwilę, ale oddaje pocałunek łapiąc za jej policzek.

– Pamiętasz moją niewykorzystaną prośbę? – dopytuje z lekkim uśmiechem.
– Tak, masz już jakiś pomysł?
– Na następną lekcję chcę pilota od kulek. Tych, które w ciebie włożę. – decyduje zadziornie.
– Przecież ja się zegnę w pół. – mówi spanikowana.
– Ojej naprawdę? Nie wiedziałam. – gra jak niewiniątko. Uśmiecha się do mnie głupkowato.
– W porządku, ale nie przesadź błagam cię. – unoszę brwi z uznaniem.
– Ślicznie wyglądasz jak mnie błagasz. – stwierdzam łapiąc za piwo.
– Nie pozwalaj sobie. – ostrzega groźnie, a ja tylko krótko się śmieję.
– Tak jest, Pani profesor. W końcu jestem POSŁUSZNĄ uczennicą. – akcentuję, wywołując tym samym jej uśmiech.
– Nawet nie wiesz jakie to wtedy było przyjemne, siedziałaś taka wkurzona i podniecona, grzecznie pisząc, że będziesz mi oddana.. coś pięknego. – rozczula się. Rzucam w nią miśkiem, ale w zamian zaraz dostaje tym osłem.
– Suzi też zlałaś paskiem za jedynkę?
– Nie, Suzi zadałam referat na pięć stron A4. Na swoim biurku preferuje twój tyłek. – uśmiecha się zadowolona.
– Wiesz jak na ciebie mówią? – unosi wysoko brwi.
– Jak? – dopytuje zaskoczona.
– Hmm.. nie wiem czy pamiętam. – uderza mnie tym miśkiem. – Mówią na ciebie Czyściec albo treserka demonów. To drugie wzięło się od tego, że gadali jak to mnie nie wytresowałaś.. – śmieję się jak głupia.
– Jakbym chciała cię wytresować kochanie, witałabyś mnie na kolanach. – szepcze mi do ucha, a mój napad śmiechu mija. – Chciałam cię ujarzmić i mi się udało. MOJA Panna Griffin jest POSŁUSZNĄ uczennicą. – mruczy z aprobatą.
– Chodzący kompleks władzy. – kwituje z rumieńcami. Całuje mnie pojedynczo.
– Tak maleńka, z dedykacją dla ciebie. – odpowiada uśmiechnięta zakładając mi kosmyk włosów za ucho.
– Jutro na jedenastą idę na depilację. – oznajmiam przypominając sobie ten fakt.
– Dobrze, ja muszę ułożyć kartkówkę.
– Robisz kartkówkę?! – wołam z żalem.
– Tak, radzę ci się przygotować. – zaznacza dosadnie.

– Druga szansa? – dopytuje pokazując mi linę. Przytakuję zadowolona.
– Leżysz grzecznie. – zaznacza i unosi nad moją głowę moje związane ręce, w ten sposób się nade mną pochyla.
– Oczywiście, proszę Pani. – wzdycham z napięciem.
– Wrażliwa? – dopytuje przejeżdżając palcami po moim sutku.
– Bardzo.. – odpowiadam z jękiem.
– Nie słyszę.
– .. proszę Pani.. – dopowiadam z westchnieniem. Zaczyna całować moją szyję, a oczy odlatują mi do tyłu.
– Tak maleńka, grzeczna dziewczynka.. – szepczę łapiąc mnie za biodro.
– Przy okresie jestem jak chodząca ochota, błagam cię.. znaczy proszę Pani.. – jęczę zrozpaczona tym napięciem.
– Oj.. czyżby ktoś mnie tutaj błagał? – uchylam powieki i napotykam jej zwycięski uśmiech. – Dojdziesz kiedy ci na to pozwolę.. – zjeżdża pocałunkiem na moje piersi. Wkłada kolano między moje nogi i naciska udem na moją cipkę..
–Miej litość.. – sapię. Odwraca mnie i sprzedaje mi klapsa.
– Jeszcze słowo, a zaknebluję te wyuzdane usta. – oznajmia szeptem wprost do mojego ucha. Przechodzi mnie dreszcz, a jej dłoń na nowo odnajduje drogę po wewnętrznej stronie mojego uda.. zaledwie muska mnie palcami, a ja pod nią jęczę. Całuje mój kark i przygryza delikatnie moje ucho.. boże ta kobieta doprowadza mnie do szału.. muszę się z nią kiedyś ożenić. Może jutro?

BRAVA RAGAZZAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz