Magiczne pióro

1.5K 54 2
                                    

Lekcja dobiegła końca. Jak każdy zbieram się do wyjścia, ale zatrzymuje mnie jej głos.
– A ty gdzie się wybierasz? Zapraszam. – odwracam się do niej i niechętnie podchodzę do biurka. Wstaje i się o nie opiera. Jezu.. jaki ona ma tyłek..
– Pan dyrektor ostrzegł mnie, że jeśli nie zjawisz się mnie oprowadzić, sama mogę wyciągnąć konsekwencje. W dodatku wasza była nauczycielka prosiła bym miała cię na oku. – sposób w jaki mówi odbiera mi zdolność mowy. – Usiądź.
Bezwiednie wykonuje polecenie i siadam w pierwszej ławce. Mam na nią jeszcze lepszy widok. Zaciskam uda pod stolikiem i przygryzając dolną wargę przytakuje.
– Najpierw jednak proszę, żebyś wytłumaczyła mi dlaczego nie jesteś przygotowana do lekcji. – zaczyna i siada za biurkiem. Wlepia we mnie te swoje piękne oczka, a kąciki moich ust unoszą się do góry. Przez chwilę skanuje mnie wzrokiem niczym rentgen, po czym unosi jedną brew, zapewne nadal czekając na odpowiedź. W normalnych okolicznościach pewnie byłabym już w toalecie zapalić, jest długa przerwa.
– Cóż Pani profesor, nie posiadam książek, ani zeszytu. Poprzednia nauczycielka się z tym pogodziła. – odpowiadam w końcu, lecz w gardle wciąż mam sucho.
– Nie masz środków na zakup książek? – dopytuje, a ja zaprzeczam ruchem głowy, rozbawiona takim przypuszczeniem.
– Środki by się znalazły, nie widziałam takiej potrzeby. – prostuje się na krześle i zaciska szczękę.
– Nie jestem twoją poprzednią nauczycielką i nie pogodzę się z twoim brakiem szacunku Rozalia. Na jutrzejszej lekcji widzę cię z kompletem podręczników i zeszytem, w którym mają się znaleźć notatki z dnia dzisiejszego. – oznajmiam, a ja unoszę brwi. – Kończysz lekcje po naszej drugiej godzinie. Zostajesz w sali, nie skończyłyśmy rozmawiać. A teraz na przerwę. – rozkazuje, a ja z opóźnieniem wstaje i wychodzę z sali. Oddycham z ulgą, tu powietrze ma naturalną gęstość. Ciekawe co mi zrobi po lekcjach..

Zdążyłam pójść po kawę i batonik do automatu i jedząc go w drodze powrotnej zaczyna dzwonić dzwonek na lekcje. Wchodzę do sali, a nieprzejęta nauczycielka dalej prowadzi lekcje. Kiedy już zmierzam na swoje miejsce zagradza mi drogę ręką.
– Nie śpieszyło ci się, to postoisz. – mówi i wskazuje by się cofnęła. Robię to i wzruszam ramionami. Pociągam łyk kawy, a blondyna mi ją zabiera i odkłada na swoje biurko. Wręcza mi pisak do tablicy. – Rozalia zacznie dla nas zadanie dziewiąte. – odwracam się do tablicy i wzdycham. Przenoszę spojrzenie na blondi.
Rozpięłabym tą koszulę o dwa guziczki..
Ona za to wlepia swój wzrok w moje osunięte ramiączko. Szybko wraca do moich oczu i wskazuje na tablicę zachęcająco.
– Zadanie wprost dla ciebie, kulturalne zwroty. Zacznij. – dopowiada zachęcająco.

– Wyjmij kartę i długopis. – ma szczęście, to jedyne co mam. Po naszykowaniu tych rzeczy podnoszę na nią swój wyczekujący wzrok. – Dyktuje. Lepiej złap za długopis.

To co napisałam sprawiło, że zapiekły mnie rumieńce na policzkach..

Na lekcjach włoskiego, będę odnosiła się z szacunkiem i kulturą. Będę przygotowana, na każde zajęcia i nie będę sprzeciwiała się Pani Amelii. Będę posłuszną uczennicą.

Napiszesz to 20 razy. Lepiej zacznij numerować. – siada za biurkiem.
– Niestety nie mam tyle czasu, śpieszę się do domu. – przykuwam jej uwagę z nad monitora.
– Nie wyjdziesz z klasy, póki nie zobaczę zapisanej kartki. Jak ci się śpieszy to zaczęłabym już teraz. – w pełni skupia się na mnie, a jej wzrok mnie przeszywa.

Wstaje z krzesła i podchodzę do biurka. Wyciągam dłoń po długopis, ale zwinnie daje mi po łapach.
– W czym problem? – dopytuje, a ja cofam się o krok.
– Yy.. długopis mi się wypisał. – oznajmiam niepewnie kiedy wstaje i staje nieco bliżej mnie.
– Czyżby krępowała cię moja obecność Rozalia? – dopytuje i obraca w dłoniach swoje pióro. Nie odpowiadam, a nauczycielka delikatnie się uśmiecha.
– To dobrze, Panno Griffin. Do ławki. – rozkazuje wystawiając w moją stronę pióro.
– Co się mówi? – dopytuje zanim zajmę miejsce.
– Dziękuję? – mój głos jest pytający.
– Dziękuję, co? – brnie dalej i bacznie mnie obserwuje kiedy siadam w ławce.
– Dziękuję Pani profesor. – mówię nieco ciszej. Ten jej tryb rozkazujący cholernie mnie podnieca, ale też strasznie onieśmiela.. Za cholerę nawet nie potrafię tym pisać.
– Zaraz porobisz dziury w tej kartce. – komentuje moje próby pisania.
– Nie potrafię tym pisać. – wyznaje.
– Pochyl je, nauczysz się. Masz okazję. – zaciskam zęby. Wkurwia mnie to. Ale zaciskam też uda..

– Okrągłe 20 Pani profesor. – uśmiecham się do niej kładąc na biurku kartkę. Skanuje ją wzrokiem i przytakuje. Wkłada ją sobie w środek notesu, a ja oddaje jej pióro.
– Z pamięci. Co napisałaś? – unoszę wysoko brwi, a blondi obraca się w moją stronę na fotelu.
Chyba się spale ze wstydu..
Na lekcjach włoskiego.. będę odnosiła się z szacunkiem i.. kulturą. Będę przygotowana, na każde zajęcia i.. – głos grzęźnie mi w gardle.
– Jeśli nie pamiętasz, napiszesz jeszcze raz. – ostrzega. Marszczę brwi i wzdycham.
– i nie będę sprzeciwiała się Pani Amelii. Będę posłuszną uczennicą. – dokańczam, a ona uśmiecha się do mnie z satysfakcją.
– Mam nadzieje, że te słowa utkwią ci w pamięci. Możesz iść. Widzimy się jutro, chce zobaczyć komplet książek i zeszyt z notatkami Panno Griffin. Nie spóźnij się. – mówi na odchodne, a ja w końcu zabieram swoje rzeczy i wychodzę.
Cholera jasna, zrobiła sobie ze mnie marionetkę. Ciekawe skąd ja jej wezmę te notatki.

BRAVA RAGAZZAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz