-Czego chcesz?! - krzyknęłas
-Zobaczysz - odpowiedział Val uśmiechając się.
-Puść mnie! To boli!
-Boleć to zaraz będzie...
-Ty kurwo masz mnie puścić, rozumiesz?!
-Jak mnie nazwałaś?! O nie. Teraz to napewno cię nie puszczę!
Pociągnął cię. Cały czas cię ciągnął, nawet nie wiedziałaś gdzie. Valentino miał wymalowana na twarzy złość. Było to widać odrazu. Ty za to miałaś łzy w oczach. Nie dosyć, że to bolało gdy Val cię ciągnął, to jeszcze do tego balas się co on może ci zrobić. Prsechodziliscie obok salonu. Widziałaś tam Voxa, ale niestety był do ciebie odwrócony tyłem bo patrzył na telewizor. Uznałaś go za jedyną pomoc jaka może się teraz ukazać.
-POMÓŻ MI! - Krzyknęłas do Voxa.
On niestety się nie odwrócił i oglądał dalej telewizję. Stwierdziłaś że nie ma już żadnej pomocy dla ciebie.
-Kurwa Val co ty odpierdalasz?! Zostaw mnie w spokoju! (nie, lol)
-Zamknij się! Byłaś niegrzeczną dziewczynką i trzeba cię za to ukarać. Proste.
-A co ja niby zrobiłam?!
-Dobrze wiesz co.
-Jakbym wiedziała to bym się nie pytała dzbanie!
Val nie wytrzymał nerwowo i uderzył się w policzek. Wy we dwoje staliście teraz w miejscu jak słupy. W oczach zebrało ci się jeszcze więcej łez. Było ich tak dużo, że aż ci spływały po policzku. Nagle Val znowu cię pociągnął. Po kilku sekundach byliście już w jego pokoju. Popchnął cię na łóżko po czym zamknął na klucz drzwi od pokoju. Zestresowałas się. Podniosłaś się z łóżka.
-A więc? Czego chcesz?!
-To czego ty mi nie chcesz dać, a zasługuje na to już od nawet dawna.
-Czyli?!
-Jak to czyli? Prześpimy się i zapomnimy o tym. Proste.
-No chyba cię coś jebło!
-Chcesz tabletkę czy nie?
-Jaką tabletkę?!
-Głupiaś ty. Rozumiem że nie, ale to nawet lepiej. Będzie dużo ciekawiej i fajniej.
-Kurwa jaka tabletka?! O co ci cho- nie zdarzyłas dokończyć swojego zdania bo Val znowu cię spoliczkował. Uderzył tak mocno, że aż znów leżałaś na łóżku. Znowu zebrały ci się łzy w oczach. Valentino zaczął cię rozbierać.
-Zostaw mnie!!!
Mimo twoich niechęci Valentino i tak cię rozebrał. Obrócił cię na brzuch i...
--2 godziny później--
Wybiegłas z pokoju Vala z ogromnym płaczem. Na całym ciele miałaś rany. Z niektórych nawet leciała krew. Gdy przebiegłas obok salonu Voxa już nie było. I dobrze. Niech się zabije ten dupek. Tak bezczelnie cię zignorował. Nie chciałaś już nawet o nim myśleć. Wybiegłas do swojego pokoju i zamknęłas drzwi na klucz. Rzuciłaś się na swoje ukochane łóżko i zaczęłaś płakać jeszcze bardziej. Miałaś dość tego po życia. Płakałaś tak chyba że 4 godziny. Wiele razy robiłaś to tak głośno że aż Velvett i Vox pukał i do ciebie do pokoju i się pytali czy wszystko okej. Velvett opowiadałaś ze tak, ale Voxa ignorowałas. Nie chciałaś go znać. Za którymś razem Vox nawet próbował wyważyć drzwi, ale bez skutku. Niestety w końcu mu się to udało. Wyważył drzwi.
---------------
Hejciaaa. Ogl jest ponad 400 wyświetleń za co bardzo wam dziękuję 💖. Wiem że już to robiłam ale znów was chce przeprosić że nowe rozdziały są teraz rzadziej. Mam nadzieję że nie jesteście źli i nadal chcecie czytać tą historię. Do zobaczenia robaczki 💗

CZYTASZ
Vox/Alastor x Reader
RandomZa życia byłaś seryjnym mordercą. Niestety zostałaś zagryziona przez psa. Trafiasz do piekła. Nie możesz się odnaleźć lecz ktoś cię odnajduje i przygarnia pod swe skrzydła. Co się stanie dalej?...