Lekko się przestraszyłaś. Uniosłaś głowę i zobaczyłaś wysokiego mężczyzne. Miał czerwono-czarne włosy na których sterczały uszy, czerwone ubranie laske (szczegółowo chyba nie muszę opisywać 🤭).
-Ummm... Tak po prostu...- odpowiedziałaś.
-Czy mogę się dosiąść?-zapytał.
-W sumie czemu nie.
-Dziękuję- mówiąc to usiadł.
Nastąpiła niezręczna cisza.
-Co się stało? - spytał.
-Nic.
-Ohh proszę mnie nie okłamuj. Widać odrazu że coś cię dręczy.
Nie byłaś pewna czy możesz mu ufać. Dopiero co go zobaczyłaś. Nawet nie znasz jego imienia.
-Może najpierw się przedstawimy?
-Skoro nalegasz. Jak masz na imię?
-y/n. A ty?
-Masz bardzo ładne imię. Podoba mi się. Ja mam na imię Alastor. Jestem również zwany radiowym demonem.
-Dlaczego radiowym demonem?
-Cóż... JAK chcesz to mogę Ci opowiedzieć historię dlaczego tak mnie nazywają.
-No Oki.
-To było dawno... (autorka zbyt leniwa nie chce mi się pisać. Myślę, że i tak każdy wie o co chodzi)
-O wow... Nigdy bym nie pomyślała że taki dżentelmen ma taką straszną przeszłość...
-Dżentelmen? Cóż. Miło słyszeć.
-No tak dżentelmen. Nazwałeś mnie damą, grzecznie spytałeś czy możesz się dosiąść itp.
-Może i masz rację. Przepraszam jeśli jestem w błędzie, ale mam pytanie. Czy masz dom?
-Tak mam. Dlaczego o to pytasz?
-Ponieważ pomyślałem na początku że siedzisz tu na ławce bo nie masz domu i wiesz...
-Ohh nie nie nie nie. Mam dom tylko wyszłam... Się przewietrzyć.
-Rozumiem. Wiesz? Całkiem miło mi się z tobą rozmawia. Może chciałabyś się jutro spotkać?
-Mi też miło się rozmawia, więc tak.
-Dobrze.
-Mogę two numer telefonu?
-... Tak.
Wymieniliście się numerami telefonów. Gdy wpisywałaś jego numer do swojego telefonu, zobaczyłaś że jest już 2 w nocy
-JUŻ TA GODZINA?! Jezu jak to zleciało...
-Faktycznie już dość późno. Czy chciałabyś abym ciebie odprowadził do twojego domu?
-Jeśli chcesz to tak.
-Dobrze, więc ruszajmy.
Poszliście w kieronku twojego domu. Minęło jakieś 15 minut i już byliście pod wieżą.
-To tu.
-Tutaj mieszkasz?
-Tak.
-Czy należysz do Vees?
-Tak?
-Ohh. To bardzo... Fajnie.
-Nawet jest spoko. Przepraszam ale jestem już śpiąca więc już pójdę. Dziękuję za rozmowy i za to że mnie doprowadziłeś.
-Proszę bardzo. Dobranoc.
-Dobranoc.
Poszłaś. Naprawdę całkiem miły Typo. Fajnie że masz teraz nowego znajomego.
Byłaś ciekawa która godzina. Ojj. Była już 2.20. A w sumie co tam. Nie jesteś dzieckiem i możesz sobie chodzić gdzie chcesz i kiedy chcesz.
Weszłaś do salonu bo tutaj zostawiłaś swoje klapki.
-Kurwa y/n nie strasz mnie tak więcej! - krzyknął Vox.
-O co ci chodzi?
-O co mi chodzi? Zobacz która godzina! Martwiłam się o ciebie!
-Awwww to miłe.
-Może i mile ale smutne.
-Fakt. Przepraszam. Po prostu naprawdę wtedy było mi przykro. Chciałam się tylko przewietrzyć.
-Przewietrzyć? Zajęło ci to 6 godzin! Poza tym mogłaś wyjść na balkon się przewietrzyć albo do ogrodu.
-Wiem wiem ale to nie to samo.
-To to samo no ale już okej. Nie chcę się z tobą kłócić. Idź spać.
-Dobrze tato.
Zauważyłaś że Vox się zarumienił. Zaśmiałas się z tego. Pobiegłas do pokoju. Wzięłaś szybki lecz gorący prysznic, przebrałaś się w piżamę i poszłaś spać...
...Obudziłaś się. Godzina 3.47. Słyszysz krzyki w kuchni. Nagle ktoś wali ci mocno do drzwi...
---------------
Hejka! Najpierw chce podziękować że jest już ponad 1k wyświetleń bardzo dziękuję!!! I chce was ZNOWU przeprosić że nie było nowych rozdziałów. Byłam chora i niezbyt mi się chciało pisać. Do zobaczenia robaczki 💗
CZYTASZ
Vox/Alastor x Reader
AcakZa życia byłaś seryjnym mordercą. Niestety zostałaś zagryziona przez psa. Trafiasz do piekła. Nie możesz się odnaleźć lecz ktoś cię odnajduje i przygarnia pod swe skrzydła. Co się stanie dalej?...