<11>

185 12 11
                                    

Patrzyliście się na siebie w ciszy przez jakąś minutę. Kurwa. On to widział tak? Jezu jaki cringe. Zaraz chyba zapadnę się pod ziemię. A może jednak nie widział?... Co ja gadam! Na 100%widział. No to teraz tylko pytanie co ja mam mu powiedzieć?

-Co? - powiedziałaś bez emocji.

No pewnie. Nic gorszego chyba nie mogłam wymyślec! Ale tak na serio to nie wiedziałam co mam powiedzieć więc niech się nie czepia.

-Co. To. Było?...- zapytał.

-Emm... Zapłata.

-Za co?

-Za coś. Należało mu się i koniec. Ktoś w tym piekle musi czasem go przestraszyć.

-Nie wiem co mam powiedzieć... Ooo. Emmm... Siadaj.

Usiadłaś.

-Dobra... Może zacznijmy od tego. Skąd masz takie moce?

-Nie wiem. Pewnie z takimi tu się pojawiłam.

-Ohh okej... Odkryłaś je dopiero teraz tak?

-Na to wygląda. Nie wiedziałam wcześniej że je mam. Nawet nie umiem nimi kontrolować.

-Mhm... Dobrze. Jak chcesz to możesz narazie iść do swojego pokoju. Jeszcze nie wiem o której godzinie, ale później cię zawołam dobrze?

-No okej.

Poszłaś już do swojego pokoju. Gdy już zamknęłas drzwi, odrazu się wyluzowałaś. Czułaś ogromną satysfakcję z tego co zrobiłaś Valu. Położyłaś się na swoim łóżku. Wzięłaś telefon i zaczęłaś przeglądać media społecznościowe. Dosłownie nuda. Jedyne co cię zaciekawiło to to, że jakiś demon zabił anioła. Z modów po czytałaś o tym trochę informacji. Po co? A czemu nie.

Była już godzina 18 a Vox cię jeszcze nie zawołał. Dziwne. Chociaż w sumie to nawet lepiej. Nie wiedziałaś co tam chce robić. Bawić się w hobby horse? No chyba nie, ale byłoby naprawdę ciekawie i śmiesznie. Porozmawiać? Ugh no oby nie. Nie miałaś ochoty rozmawiać.

Rozkminiałas tak chyba z 5 minut. Twoje jakże piękne myśli przerwało pukanie do drzwi.

-Proszę!

Do pokoju weszła Velvet.

-Hejcia kochana! Jak tam? Żyjesz?

-Chyba tak. Tak w ogóle to dlaczego Val przyszedł do studia?

-Ojjj... Emmm... No tak jakoś się złożyło, że chciał iść pracować czy chuj wie co. Odrazu mówię że próbowałam go zatrzymać, ale on nadal swoje.

-Rozumiem...

-A co? ZŁAPAŁ CIE?!

-Tak.

-OMG. I jak? Jak się z tego wywinełaś?

Opowiedziałaś jej całą historię z szczegółami. Po Vel minia widziałaś że była w ogromnym szoku.

-To... To naprawdę świetna wiadomość! Wiesz ile to przyniesie nam korzyści? Val już nie będzie się czuł królem! W sensie pewnie nadal będzie no ale już mniej!

-No rel. Też jestem szczęśliwa. Ej. A Wiesz może co robi Vox?

-Nie.

Właśnie w tym momencie wszedł Vox (bez pukania 😞) do twojego pokoju.

-Ooo Velvet. Szukałem cię! Zapraszam was obie na spotkanie całej czwórki w salonie.

-Okej zaraz będziemy - odpowiedziała Vel.

-Super - i Vox poszedł.

-Aha ciekawe czy Val będzie się ciebie bał XD.

-Mam nadzieję że tak.

Poszłyście do salonu. Tam już był i Vox i Val. Ten drugi patrzył na ciebie z dystansem i niepokojem (YAYY). Ty w myślach się z tego zaśmiałas. Ty i Vel usiadłyście obok siebie.

-Dziękuję że wszyscy przyszliście. Jak wszyscy już pewnie wiecie y/n odkryła że ma moce. Zatem porozmawiajmy o tym.

--skip time--

-ONA NIC NIE POTRAFI! - krzyknął Val.

-Nic nie potrafię tak? Skoro tak to mogę Ci pokazać zaraz co potrafię!

-Aaaaaaaaaa. Ale się boję. No dawaj! Pokaż!

Nic się nie ruszając, umysłem podniosłaś Vala do góry i rzuciłaś nim o ścianę.

-KURWA! TO BOLAŁO!

-O to chodzi.

-Dobra dobra spokój! Y/n. Pokaż to Jeszce raz ale a tej poduszce.-powidzial Vox.

Próbowałaś ale ni było żadnych efektów.

-Nosz Kurwa! Dlaczego mi nie wychodzi?!

-Widocznie musisz jeszcze potrenować - powiedziała Vel.

-No ale ja umiem!

-Potrenuj. Dobrze ci radzę - powiedział Vox.

-Ale ja... Ugh. Dobra! Jak chcecie! Skoro twierdzić ie ze nic nie potrafię to okej! - wstałaś i poszłaś w stronę wyjścia z wierzy.

-Y/n to nie tak... - powiedziała Vel.

-No i dobrze! Spiedalaj suko! - krzyknął w oddali Val. Zdenerwowałaś się na niego i znowu rzuciłaś nim o ścianę.

Wyszłaś z wieży. Nie dlatego bo chciałas uciec czy coś. Poprostu chciałaś się przewietrzyć. Chciałas się uspokoić, a w tym pierdolcu nie da się.

--skip time--

Była już godzina 23. Chodziłaś tak już z 3 godziny. Narazie nie miałaś zamiaru wracać do wierzy. Z racji tego że tak długo chodziłaś, to bolały cię już nogi. Postanowiłaś usiąść na ławce. Siedziałaś już tak z 15 minut. Nagle ktoś podszedł do ciebie.

-Dlaczego tak piękna dama siedzi tutaj całkiem sama?...

---------------

Hejkaaaa! Mam nadzieję że rozdział wam się podoba ^^. Napisałabym więcej ale u mnie na dworze siedzą jakieś żule (ofc pijane) i gadają na cały głos i puszczają głośno muzykę (jest 23) przez co nie mogę się skupić więc przepraszam. Do zobaczenia robaczki 💗

Vox/Alastor x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz